Uzależnienia - Forum - internetowe grupy wsparcia dla zmagających się z nałogiem i ich bliskich
Bezchmurnie - Koniec z jaraniem!
Kolega - 09-05-2012 Dokladnie, najpierw trzeba sobie uswiadomic ze ma sie problem, nastepnie go rozwiazac a pozniej o tym zapomniec i juz do tego nigdy nie wracacDriver21 - 09-05-2012 Brawo Kolega, ulozyles piekne zdanie, podsumywujace to, co napisalem na poprzedniej stronie :) nic dodac, nic ujac. To naprawde skuteczne rozwiazanie. Az sie usmiechnalem :)Radek - 09-05-2012 twoja teoria przypomina trochę książki Carr'a
Gdy podejmujemy decyzje o abstynencji ( od papierosów alkoholu czy narkotyków) nastawiamy nasze myślenie na to ze odbieramy sobie coś przyjemnego . coś co towarzyszyło nam w lepszych i gorszych chwilach naszym życiu. i sama myśl o tym powoduje u nas strach, przygnębienie , smutek. Nastawiamy się tak ze nasza abstynencja będzie katorgą . ze nasze życie będzie szare nudne . bez większych przyjemności. nie raz pewnie widziałeś minę człowieka który na imprezę nie pił bo musiał być kierowcą .nie potrafił sie dobrze bawić bo chciał wypić a nie mógł bo musiał odwieść rodzinę do domu. wszystko dlatego ze daliśmy sobie wmówić ze alkohol lub narkotyki sprawią ze możemy się lepiej bawić i nasze zycie na haju jest lepsze. GÓWNO PRAWDA!!! Od ponad pół roku potrafię się lepiej bawić na imprezach bez alkoholu a od prawie 2 miesięcy bez MJ. Jestem 100% przekonany ze życie na 100% czystości jest super i wspaniałe. Nie odebrałem sobie żadnej przyjemności tylko tą przyjemność sobie sprawiłem będąc w Czystości .
Podpieram się tez terapią oraz mitingami anonimowych Narkomanów Gdyż wspólnocie jest łatwiej o abstynencje.
Jednak Głoszenie przez Ciebie Teorii Znalezienie złotego środka troche bym się nie zgodził.
Tobie to pomogło. Spoko :) cieszę się razem z tobą ze odnalazłeś Sendo swoim problemów i to jak je rozwiązać. Jednak będziesz miał bardzo trudno przekonać do siebie innych ze to działa.
Na świece jest różnych psychologio- psychiatro- terapeutów którzy badają zwałowisko uzależnień szukających magicznego Lekarstwa dla Milionów ludzi na całym świecie.
I cały czas Uzależnienie jest chorobą nieuleczalną.
Tak jak książki Carra nie każdemu pomogły tak i twoja teoria nie każdemu tez możne pomóc . ale tak jak pisałem NAJWAŻNIEJSZA ZE TOBIE POMOGŁA :)
Pozdrawiam Radek uzależnionyBryan - 09-05-2012 @Driver21 Trwało to troszkę dłużej niż pół roku... taka samoobserwacja :).Driver21 - 10-05-2012 @Radek :
Nie czytalem ani jednej ksiazki "carra", ogolnie nie czytam prawie w ogole ksiazek. Staram sie sobie sam pomagac, nie tylko w zyciu trzezwosci. Widzisz, moze mnie nie do konca zrozumiales, bo stwierdzenie zloty srodek mialo na celu oznajmienie, ze sam dla siebie znalazlem zloty srodek. Ze to dla mnie jest cos wspanialego.
Tak jak napisales, zycie na trzezwo to cos pieknego. Tez kilka lat temu bylem zdania, ze no alkohol/marihuana/inne uzywki, no fun, ale z wiekiem jednak umysl sie bardziej otwiera na swiat i mozna bawic sie tez bez. Mozna nie bawic sie tez wcale ;)
Gratuluje, ze sie trzymasz. Nie bede zyczyl Ci powodzenia, bo to nie zawody :) razem z trawa rzucilem tez juz calkowicie papierosy. Na tej samej zasadzie co z zielskiem.Driver21 - 28-11-2012 Witam po prawie pol roku niewchodzenia tutaj.
Sam nie wiem od czego mam zaczac. Na poczatek moze napisze, ze moj "Zloty srodek" zadzialal na mnie i faktycznie te poswiecone pol roku na zrozumienie wlasnego problemu dalo mi niewyobrazalne plusy. Od maja tego roku nie zapalilem ani jednego szluga, ani jednego skreta i nie wypilem ani grama alkoholu, co dla mnie samego jest mistrzostwem swiata.
Wydaje mi sie, ze sukces lezal wlasnie w tych 6 miesiacach "eksperymentow" z moim organizmem i psychika. 3 miesiace przerwy, 3 miesiace popalania, a dzisiejszego dnia, nie liczac dni, jestem czystym czlowiekiem bez nawrotow, checi do uzywek, bez POtrzeby myslenia o paleniu, mimo ze kazdego dnia mijam ludzi palacych i praktycznie kazdego dnia zawsze znajdzie sie ktos na ulicy, kto wola mnie swoim usmiechnietym upalonym ryjkiem, zebym kupil od niego 0,5 grama swietnej jakosci marihuany :)
Z dolegliwosci, ktore mi pozostaly, sa to jedynie nerwy, wybuchowosc (nad czym sumiennie pracuje kazdego dnia).
Nie mam teraz za duzo czasu, wieczorem napisze troche wiecej od siebie.Driver21 - 12-01-2013 I jestem spowrotem :)
cos cienko ostatnio dziala stronka.. czy jakis admin lub moderator moze wytlumaczyc o co chodzi ? Czemu tak rzadko sa przyjmowane inne posty ? To tak ode mnie.
Co do sytuacji, trzymam sie zajebiscie, bez zadnych problemow zwiazanych z marihuana. Ciesze sie kazdego dnia, ze moge go przezyc na trzezwo i doswiadczac wielu nowych emocji i wrazen. A po paleniu.. za kazdym razem zmula, wzrok w ziemie i slodkie lenistwo w lozku przed komputerem. Czuje roznice.
Wedlug moich obliczen, to juz 8 miesiac, wiec trzymam sie twardo mozna powiedziec :) nastapil jedynie maly problem, rozstanie sie z kobieta, ktora na poczatku duzo mnie motywowala, a nastepnie sama wpadla w wir imprez i alkoholu. I to jest dla mnie totalnie nie do zaakceptowania niestety. Chociaz znajac caly moj zyciorys, sam wroce do palenia, bo to dla mnie mocne przezycie :) I tak to sie wszystko kolem zatacza, od problemu do problemu. Czy ktos byl w podobnej sytuacji ? Ze to kobieta stala sie motywacja, a pozniej odeszla. Jaka czesc wpadla znow w jaranie po obojetnie jakiej przerwie.
Nawet najgorsi moga sie zmienic, ale czesto to tylko zwykle zludzenie.Kolega - 13-01-2013 Radku, jak napisales w poscie powyzej, nie czytalem zadnych ksiazek na temat uzaleznien, wiedze czerpie z glowy. Troche odswiezylem kotleta ale nie odpowiedzialem na pytanie ^^
Driver, moge wytlumaczyc. Wszystko zalezy od tego czy mod/admin jest na forum. Jesli jest i czyta to zatwierdzi.
Driver, mialem tak. Kobieta z ktora bylem byla dla mnie motywacja. Nie palilem jak z nia bylem bo mnie o to prosila. Odeszla ode mnie, jednak nadal trzymalem sie postanowienia chociaz juz nie czulem tej sily. Nie trzeba bylo dlugo czekac jak zaczalem jarac do tego wiecej i wiecej, pozniej doszla jeszcze feta.Driver21 - 14-01-2013 To jest dla mnie wiadome. Kolega - feta tez nieciekawy problem, ja dosc dlugo bawilem sie koksem, przez to tez wiecej palilem. Mam trudny czas teraz i sam nie wiem co robic. Siedze sam w 4 katach, rozne glupie mysli pojawiaja sie w mojej glowie, ale jeszcze nie odpuszcze.Kolega - 14-01-2013 Dlaczego siedzisz sam w 4 katach? Wyjdz do ludzi, to 1 krok do pokonania uzależnienia. Mialem epizod z koksem, ale jednorazowo.Driver21 - 15-01-2013 @Kolega
Nie wiem, czy nie doczytujesz postow do konca, czy nie czytales histori, a komentujesz sprawe. Z tego co czytalem, paliles krotko, ja palilem ponad 10 lat. Jakie pokonanie uzalezeniania, skoro napisalem WYZEJ ze mam problem, bo rozstaje sie z kobieta i nie mam zupelnie na nic ochoty i mysli o paleniu pojawiaja sie non stop. A Ty mi piszesz o pokonaniu uzaleznienia....
Prosilbym o niekomentowanie, jesli sie nie ma nic do powiedzenia na ten temat, bo to dosyc denerwujace z Twojej stronyKolega - 15-01-2013 Driver
Nie mam zamiaru zaczynać wymiany zdań, która doprowadzi do kłótni. To forum wsparcia a nie podwórkowe rzucanie się mięsem.
Nie rozumiem skąd u Ciebie takie oburzenie jak uzylem stwierdzenia "walka z uzalezenieniem"? Co w tym jest nie tak, przecież piszesz ze pojawia sie mysl o paleniu. Myśli o paleniu pojawiają sie w czasie kiedy nie zajmujesz myśli czymś innym albo co gorsze zaczynasz zamykać sie w sobie wtedy one Cie bombardują.
Z uzależnieniem będziesz walczył do konca swoich dni i tego sie nie da niestety zmienić. Często to zdanie podkreśla Radek w swoich wypowiedziach, chociaz juz coraz rzadziej :P
Czytam dokładnie posty oraz 1 post w kazdym temacie zeby zapoznać sie z historia.
Co do czasu palenia http://www.intus.ehost.pl...pic.php?t=11654 przeczytaj może moj temat.mastik - 16-01-2013 najgorsze w tym wszystkim jest to że jak ktoś jest w takiej sytuacji gdy nawrót puka do drzwi to nikt nie potrafi pomóc
jak to zatrzymać?
spróbuję ale nic nie obiecuję:
- może potraktuj to jako próbę? bo łatwo nie ćpać jak jest dobrze, ale sztuką jest wytrwać w ekstremalnych sytuacjach.
- jak to wytrwasz to zyskasz więcej pewności siebie (w tej kwestii, choć z tego ci piszesz masz jej sporo a właściwie miałeś)
- weź pod uwagę że jak zapalisz to raczej to spotęguje dół jaki przechodzisz, a jeśli nie to na pewno nie poprawi sytuacji w jakiej jesteś
- poczytaj o mechanizmach - świadomość pozwoli przynajmniej bardziej kontrolować i rozumieć cały proces
- (nie rzygaj na widok tego punktu:) może pogadaj z terapeutą? ludzie z terapeutami rozmawiają przy uzależnieniach, ale też przy kłopotach w związkach ty masz oba problemy więc i podwójny powód by to zrobić
- pamiętaj że myśli to tylko myśli, mózg coś generuje ale na tym koniec.Driver21 - 18-01-2013 Witam. Sam nawet nie wiem od czego zaczac. Moze od tego, ze problem z checia zapalenia rozwiazal sie. Nie wiem, moze komus kiedys sie przyda ta historia, ale to co mnie dzis spotkalo przeszlo moje oczekiwania..
Po poludniu zrezygnowany calkowicie ruszylem zeby zakupic 0,5 na jednego malego skreta, ktory uwolnilby mnie od meczarni, stresow, bezsennosci ITD.. I naprawde nie wiem, czy to byl znak, czy poprostu niefart, bo nic takiego wczesniej mi sie nie przydarzylo. Z racji ze tu gdzie mieszkam, dostep do towaru jest praktycznie na kazdej ulicy, ubralem sie i pojechalem z 5 euro w kieszeni. Po dotarciu na miejsce, konkretnie park, w ktorym kazde wyjscie i wejscie obstawiaja murzyni sprzedajacy zielonyklopot. Szybka wymiana i wychodzilem usmiechniety, ale z drugiej strony przyduszony mysla, ze 8 miesiecy pojdzie na marne przez moment bezsilnosci.
Po przejsciu 150 metrow, niebieskie swiatla, akurat zaplanowana akcja na kupujacych i handlujacych. Nigdy przez wiele lat mnie to nie spotkalo, akurat dzis w ten dzien..
No i oczywiscie, trzepanko, zabrali mi ta polowke, zabrali mi tez pistolet gazowy (bo tu gdzie mieszkam trzeba o siebie zadbac), ktory notabene jest nielegalny.
Mozna powiedziec szczescie w nieszczesciu. Z racji, ze mam powazna prace, nie bede mial z powodu 0,5 grama problemow, dostaje sie tylko list do domu, ze takie cos mialo miejsce, nie trafia to nawet do akt. Gorzej juz z pukawka, ale to najmniejszy problem..
Zaczynam wierzyc w znaki zewszad. To niesamowite dzis wydarzenie sprawilo, ze moja abstynencja trwa dalej i jestem podbudowany dzisiejszym wydarzeniem, poniewaz na drugie zlapanie nie moge sobie pozwolic. Za 3 razem sprawa trafia dopiero do sadu (oczywiscie zalezy od ilosci).
Przyjalem to jako "kop", ktory mial mnie uswiadomic, ze od tego szajsu mam trzymac sie z dala, bo calkowicie sie rozpadne.
Zaczynam piatek rannym biegiem kilka kilometrow. Dosc monotoni i zadreczania sie myslami. Mimo tych 8 miesiecy, wciaz czuje ze THC ma bardzo duzy wplyw na to co dzieje sie w moim mozgu. Ostatnio tez zaobserwowalem, ze kiedy totalnie nie mam zajecia, mysli o zapaleniu naplywaly do mnie co kilka minut. Mysle, ze w abstynencji wazna jest tak samo motywacja, jak i organizowanie sobie zajec.
A wiec wstaje niczym feniks z popiolow :)Kolega - 18-01-2013 Takie bodźce z zewnątrz sa bardzo motywujące.
Dokladnie w czasie abstynencji wazna kwestia jest organizacja sobie czasu. Najlepiej robic tak zeby w ogole nie miec wolnego czasu (oprocz odpoczynku), aktualnie mam zaplanowany dzien od obudzenia do snu. Nie sa to oczywiscie rutynowe plany, bo rutyny nie lubie, po prostu mam kilka celow i staram sie je realizowac np. praca rano, pozniej silownia lub aero w zaleznosci od dnia, jesli jest weekend to wieczorem spotkania ze znajomymi jakis bar w niedziele zawsze odpoczywam i leze do gory brzuchem ogladajac filmy lub robiac inne relaksacyjne rzeczy ;)