To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Uzależnienia - Forum -
internetowe grupy wsparcia dla zmagających się z nałogiem i ich bliskich

Bezchmurnie - Chcę być wolny

Paweł100 - 19-01-2014

Dzięki za ciepłe słowa,to bardzo miłe :) Sam się dziwię że udało mi się wytrwać ale teraz to już normalne życie bez trawki bez poświęcenia.Początki tylko były trudne,teraz pozostaje doskonalenie osobowości i moich trudności ze sprawami które mnie przerastają.Jak mi się uda to poukładać to będę szczęśliwszy :)
A o basenie jeszcze wspomne jak było po pływaniu :)
Pozdro

Paweł100 - 11-02-2014

Musze się pochwalić że przełamałem wczoraj lęk i udałem się z bratem na basen po przerwie ok 12 letniej :) Na początku trochę się czułem niepewnie szczególnie że było tam dużo ludzi i nie umiałem się przełamać by spróbować pływać bo nawet nie wiedziałem czy jeszcze potrafie.
Chyba to prawda że pływania się nie zapomina :) Nie utopiłem się,a nawet spodobało mi się tam i będę chodził regularnie.Do opanowania mam oddech i doskonalenie techniki :)
W ciągu tej godz przepłynąłem może z 10 razy basen a jak wyszedłem to czułem się jak bym przebiegł kilometr sprintem :) Więc mam jeszcze prace nad kondycją,ale czułem się dobrze :)
Bardzo się cieszę z tej wizyty.
Pozdrawiam

newlife - 11-02-2014

Gratuluje,mam tak samo po paleniu też jestem taki nieśmiały,zupełnie się nie poznaje haha.Ale im więcej się przełamuje tym widze ze jest lepiej,terapia mi w tym mega pomogła,pierwszy raz jak tam szedłem to się bałem i wręcz mnie odpychało,teraz tylko czekam na następne spotkanie.Pozdro,trzymaj się,i pamiętaj abstynencja ponad wszystko,wiara w to że będzie tak jak kiedyś a nawet lepiej to podstawa!
Kwadwo - 18-02-2014

Witam ,przeczytałem cały ten temat przed zarejestrowaniem się i bardzo mnie zainspirował dlatego na początek chce pogratulować załozycielowi tematu , Szacun chłopie.
A moja historia jest taka... Jarałem 5 lat z jedną przerwą 3 miesięczną po okresie tych 3 miesięcy zacząłem palić ze zdwojoną siłą i dołożyłem do tego w pakiecie alko a spowodowane to było rozstaniem z kobietą i brakiem sensu do życia. Palenie już mnie nie bawi ,zacząłem chodzić jak zombie ,jak już stuff mi się kończył myślałem już o tym od kogo zmotać na nastepny dzień albo od razu dzwoniłem i brałem ...5tkę bo po co tracic hajs na giety 5,6 kulowe jak można taniej i ważone ... o schizach jakie mnie czasami dopadały to aż wstyd opowiadać ... fobia społeczna stałą się dla chlebem powszednim. Ostatnio po każdym wiadrze dopadały mnie wyrzuty sumienia (co ja odpier****) i wkręcałem sam siebie ,że pale tego gieta i jest koniec ... wiadomo skończył się temat i wszystko wracało od nowa (ostatni worek i nie pale) i tak w koło macieju , nic mi się nie chciało a jak straciłem prace to juz w ogóle od rana ... wstałem nawet sniadania nie jadłem ,jeb wiadro ,potem nastepne i wiadomo już po dniu i zaś wyrzuty sumienia moja pamięć a szczególnie krótkowtrwała zniknęła ... potrafiłem pość np do kuchni po coś a w drodze juz zapomniałem ,długo by tu opowiadać o różnych moich zryciach bo troche ich było ale wiem ,że moja psychika nie jest w najlepszym stanie. Nie pale 3 dni i nie pije chodzę lekko zdenerwowany ale nie wkręcam się. Nie chce tu teraz mówić jaka to trawka jest zła itd bo dalej uważam ją za mniej szkodliwą używkę niż alkohol i twarde dragi bo gdyby moje jaranie zaczęło i skończyło by się na sporadycznym paleniu to na pewno nie doszło by do tych wszystkich schizz i paranoi. Teraz mam zamiar trzymać się w tej trzeźwości bo życie z otwartymi oczami wydaje się być lepsze i szczęsliwsze bo ostatnie miesiaće palenia to kompletnie mnie dobijały ,stany depresyjne ,niskie poczucie własnej wartości spadło mi do minimum co tworzy problemy z kobietami z którymi nigdy nie miałem problemów. Wszystko jest dla ludzi ale nie można stracić kontroli nad własnym życiem tak jak to było w moim przypadku niestety :) ale głowa do góry nie ma tego złego co na dobre by nie wyszło :D Pozdrawiam

newlife - 18-02-2014

Kwadawo,polecam terapie,bo jeśli jesteś uzależniony(z tego ci piszesz jesteś)samemu bd ci na prawdę mega ciężko to ogarnąć,i mówie to z własnego doświadczenia.Dobra dezycja,gratuluje i życze powodzenia.PS.pierwsze miesiące bd masakryczne,trzymaj się :P
Paweł100 - 19-02-2014

Witaj,bardzo mi miło że zainspirowała Ciebie moja historia :) Połowa tematu napisana jest chaotycznie ale prawdziwie i jak każdy byłem w rozsypce.
Etap uzależnienia jaki opisałeś przypomina mi troche mój etap,pamiętam że strasznie mnie męczyło to uzależnienie bo chciałem przestać albo ograniczyć a coś nade mną miało większą siłę czyli byłem bezsilny.
Ja też bym Ci polecił terapie uzależnień,ja nie pale już ponad 2 lata i ciągle jej potrzebuje.Pisałeś że masz kłopoty ze złością,ja ostatnio dużo na temat złości rozmawiam.Jak by nie było głód można wywołać przez złe emocje,albo można żyć zły nawet bez narkotyków ale co to za życie,każdy by wolał być radosny.
Pozdrawiam i powodzenia :)

Kwadwo - 20-02-2014

Myśle ,że obejdzie się bez terapii ,fajki rzuciłem po 4 latach palenia i nie pale juz 5 miesiący i nie wezmę do ust bo zwyczajnie mi zaczęły śmierdzieć , alkohol czasami piwko ,dwa ,trzy w sobote czy piątek ,baki też potrafiłem nie palić kilka miesiecy ,teraz nie jaram juz pare dni i jakoś nie tęsknie ,odmuloną banie mam wreszcie ,wiadomo wieczorami po robocie jest ochota na jakieś małe wiadereczko ale wystarczy się czymś zająć i nie wkrecać się textami typu "ale bym zajarał" tylko wmawiać sobie "nie pale i chuj ,to ja jestem panem własnej głowy i ja decyduje co mam robić"

Pozdrrawiam

newlife - 20-02-2014

nam wszystkich sie tutaj wydaje ze nie musimy palic,czas pokazuje ze jest inaczej,zrobisz jak bd chcial tylko potem nie zaluj ze nie paliles pare miechow a teraz od nowa musisz odmulac,przemysl temat :D
Kwadwo - 21-02-2014

Zdaje mi się ,że nawet po 2 latach jakbym zapalił raz np na weekend to by mnie przecież nie zamuliło byle nie wrypać się w ciągi wiaderkowe ,marihuana przecież to nie kompot aczkolwiek lepiej nie jarać i mieć czystą banie ;) to samo się tyczy fajek,alkoholu
Paweł100 - 21-02-2014

Poczytaj historie mastika,jeśli jesteś uzależniony od narkotyku (a tak jest z tego co piszesz) to jest szansa kontrolowania brania jak 1 na 100 albo i wcale.Faktycznie marihuana od kompotu ma mniej szkodliwe działanie ale mechanizmy uzależnienia są takie same.W obu przypadkach ranisz siebie lub siebie i innych.Powtórze mądre słowa-Gdybym nie przestał brać przegrał bym swoje życie.
Pozdro

Richie - 16-05-2014

Siemano Mistrzu, to jednak przeprowadzka Ci dobrze zrobila z tego co czytam w Twoich postach nie tylko w Twoim temacie. Ogolnie bardziej czytam niz pisze, tak samo wole sluchac niz mowic. Co nowego slychac ?
Lamia - 16-05-2014

PAWEL podziwiam Cię i gratuluję ! Wspaniale Ci idzie. Musisz być z siebie bardzo dumny i dobrze bo masz z czego :-)
Innym też gratuluję nie poddawajcie się bo warto walczyć. Jest tak dużo chorych ludzi, którzy chcieliby być zdrowi i robią wszystko aby wyzdrowiec a są naprawdę bezsilni i świadomie, powoli umierają. Na waszą chorobę lekarstwo jest i możecie być zdrowi i żyć normalnie. Tylko musicie chcieć !!!! Jak wam niewiele wystarczy w porównaniu z nieuleczalnie chorymi. Wasza silna wola i jesteście zdrowi !

Paweł100 - 16-05-2014

Richie-tak przeprowadzka dobrze zrobiła chodź trochę smutno samemu się mieszka...Może sobie jakiegoś zwierzaka sprawie albo w moim domu znajdzie się miejsce na miłość jak poznam kogoś ciekawego :) Ogólnie jest mniej złości której było za dużo u rodziców,nie ma kontroli i jest swoboda a właśnie na niezależności mi zależało.

Lamia-Dziękuje ale swoje branie traktuje jako porażkę.Teraz jest normalnie tak jak powinno być bo przecież człowiek nie rodzi się po to by palić marihuane.Jestem zadowolony z trzeźwości ale do pełni szczęścia są jeszcze potrzeby niezrealizowane na które przyjdzie czas :) Ja też jestem bezsilny wobec swojego uzależnienia ale pogodziłem się z tym i oswoiłem.

Co do terapii to chodzę już koło roku,nauczyłem się pewnych rzeczy ale czuję że nie jest to to co powinno być :/ Niestety nie jestem w stanie iść na grupę z przyczyn osobistych i oczywiście lęku przed oceną.Oprócz tego są jakieś kłopoty ze złością.Są różne dni ale jestem świadomy tego że dalej mam kłopoty z emocjami.Oprócz tego ciągle mam szumy w uszach i ostatnio pojawiła się znowu duszność przy zasypianiu i kołatanie serca :/ Byłem na poradzie z psychiatrą u mnie w ośrodku.Być może terapią uda mi się tego wyzbyć-daje sobie jeszcze czas.Ale zauważyłem też że moje samopoczucie jest złe zupełnie bez powodu,np źle się czuję nawet przy osobach lubianych.Na terapiach też jestem spięty i często jak coś omawiamy nie wiem co czuję albo skąd się coś bierze.Jest taka teoria że być może przez palenie (lub nie tylko) chemia w mózgu nie miesza się tak jak powinna i być może wprowadzimy do terapii jeszcze leczenie farmakologiczne ale musiał bym jeszcze dopytać o kilka spraw z tym związanych jeśli będzie taka konieczność bo przyznam trochę że już mnie te samopoczucie zaczyna zamęczać ale oczywiście nie tracę nadziei i korzystam dalej z pomocy czego wszystkim potrzebującym życzę.
Pozdro

Kolega - 16-05-2014

Paweł, mam podobne myśli co do zwierzaka :D .
Również mieszkam sam, do rodziców może nie mam daleko bo kilka domów dalej, ale na swoim to na swoim. Wiadomo, że pokusa większa, ponieważ jak mieszkałem u rodziców to jednak zapalić mogłem dopiero jak wyszedłem lub późnym wieczorem kiedy już każdy siedział w swoim pokoju. Oczywiście widzimy się codziennie, ponieważ gdzie bym jadł obiadki :D ale jak jestem u siebie to mam pełną swobodę i niezależność, jak i sumienności i w jakimś stopniu odpowiedzialności. Rachunki i czynsz sam płacę.
Minusem jest to, że czasami mam dużo wolnego od pracy i tak jak dzisiaj, deszcz, zimno wieje nudą, nikomu się nie chce wyjść, to siedze cały dzień w domu, sam.
Dołujące to, bo kiedyś to bym rano poszedł po materiał, wolny dzień to trzeba popalić sobie. Kupił tonę słodyczy, 5tke palenia po czym siadł na kanapie i zajęcie jest na cały dzień.
Także wiem, że najgorszymi wrogami uzależnienia jest nuda i samotność. Staram się oczywiście wypełniać czas, jak już totalnie nie ma co robić i siedze w domu. Piszę na forum, zajmuję się pracą w przód, nie muszę ale chociaż jakieś zajęcie, biegam na bieżni + telewizor - naprawdę rewelacyjny zestaw na ćwiczenia w domu :D , ogólnie staram się nie dopuścić do stanu w którym siedze nic nie robie tylko użalam sie nad sobą.

Paweł szumy uszne mam już od bardzo dawna. Nie chce skłamać ale na pewno 3 lata. Byłem z tym u lekarzy. Fizycznie wszystko OK. Byłem u kilku psychiatrów, jeden dał mi noopepty (w skrócie leki zwiększające przepływ krwi w mózgu) drugi również jakieś tabletki, już nie pamiętam jakie jak się nie myle to jakies benzodiazepiny, trzeci natomiast po przeprowadzeniu wywiadu o dziwo dość szczegółowego, zalecił spokój i samo przejdzie.
Do tej pory nie przeszło w 100%, ale zmalały, albo już się do nich tak przyzwyczaiłem ze mnie słyszę :P ciężko określić

Paweł100 - 19-05-2014

Wiesz mi się zawsze marzył pies konkretnej rasy i nawet byłem bliski kupna takiego psa.Marzyły mi się szkolenia na posłuszeństwo itp,myślę że gdyby wszystko szło wg planu mogła by to być moja pasja.Jednak zrozumiałem dwie podstawowe sprawy.Jedna to taka że samemu nie mam absolutnie czasu na swoją wymarzoną rasę bo to rasa ,,pracująca'' a ja nie jestem nawet w stanie zapewnić regularnych spacerów a druga sprawa to taka że mieszkając sam chciałem zrobić na złość rodzicą którzy nie dali mi możliwość mieć takiego zwierzęcia u nich w domu i chciałem im coś udowodnić co jest nie potrzebne.
Ja też mam kilka domów do rodziców i ogólnie usamodzielniłem się podobnie jak w Twoim przypadku.Co do mieszkania samemu zupełnie nic nie zmieniło się jeśli chodzi o mj,zero głodu.Co do wolnego czasu to ja nie mogę go znieść w samotności chyba że sprzątam albo jade zrobić jakieś zakupy.Jak mam wolny czas i nie mam co robić to łapczywie się doszukuje zeby albo z kimś wyjść albo kogoś zapraszam.Jednak żadko kiedy czuję się swobodnie przy ludziach nawet takich których lubie.Momentami mam jakieś napięcia i sam tego nie rozumię dlaczego tak się dzieje i niby nie ma ku temu żadnych powodów.
Szumy uszne doskwierają mi dosyć mocno i praktycznie ciągle to słysze chyba że jestem czymś mocno zajęty wtedy albo zapominam o tym albo tego nie ma no i jak wypije na tyle żeby się rozluźnić całkiem.
Co do zwierzaka to jeśli pies jak w moim przypadku jest zbyt uciążliwy jako samotna osoba pomyśl o kociaku.Koty też są ok :) Ja się troche zastanawiam,narazie jeszcze mam wydatki troche związane z mieszkaniem itp ale jak sie rozluźni to coś wymyśle.
Pozdro



Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group