Uzależnienia - Forum - internetowe grupy wsparcia dla zmagających się z nałogiem i ich bliskich
Bezchmurnie - co zrobić, jak już nie daje się rady ??
killer - 23-11-2009 Cześć Łukasz i wogóle cześć wszystkim:)
Wiesz co nie wiem jak jestem z pamięcią nie znam się na tym, a nawet jeśli kiedyś o tym coś czytałem to nie pamiętam ale wiesz co wydaje mi się że to jest kropla w morzu tych wszystkich problemów po MJ. Masz złe samopoczucie po odstawieniu, to zrozumiałe w koncu masz swój staż, ja tez tak mam. Doły, depresja, paranoje itd. bardzo mocno wpływają na koncentracje. Nie możesz się na niczym skupić bo ciągle o tym myślisz. Jedyne co w miare wchodzi do głowy to czytanie o naszych problemach w związku z paleniem (po Twoich wypowiedziach też widać że masz wiedze na ten temat). Lekarzem nie jestem ale jestem pewien że jak poprawi Ci sie samopoczucie to odrazu będziesz coraz lepiej zapamiętywał rozne rzeczy. A tutaj bardzo obiecujące są przebłyski krótkie lepszego samopoczucia bo tak rzeczywiście się zaczyna poprawiać. Najpierw krótkie a z czasem coraz dłuższe. A do tego w momencie odstawienia człowiek sobie wkręca cały czas jakieś filmy i tylko zaśmieca i tak już zmeczony umysł. Stary jestem pewien że z czasem Ci to minie i będziesz normalnie funkcjonował pod warunkiem oczywiście że nie wrócisz do starych schematów (tj. palenia). A pozatym ja ostatnio usłyszałem że te nazwe to delikatnie zawieszki mają swój urok;) chodziaż to może być ściema niewiadomo;)
Ale mówie Ci najważniejszy jest ten przebłysk dobrego samopoczucia... Bo przecież żyjemy po to żeby być szczęśliwymi, nie musimy koniecznie wszyscy zostać naukowcami. Ja to bym nawet nie chciał, heh:) Ale wiadomo dobrze tam gdzie nas nie ma, szczególnie jak się odstawia. Zresztą do dupy z tym wykształceniem nic to nie daje w naszym kraju tak mi się widzi.
Zdrowia życze:)killer - 23-11-2009 Ale co do wykształcenia to może lepiej moim zdaniem się nie sugeruj bo może to być faza moja, heh;) ostatnio miewam różne. Dziś akurat mam dobry dzień ale wiadomo, jutro może być już zupełnie inaczej. Pozdrawiamlukasz - 24-11-2009 dzięki killer za wpis, też życzę Ci szybkiego powrotu do zdrowia.
u mnie stara lipa, od rana odrealnienie + odmóżdżenie (=deprecha). ciągle ten sam chory film w głowie. 7 dzień bez antydepresantów.
pozdrawiam wszystkichwssk - 24-11-2009 jak czujesz teraz różnice po odstawieniu?, zmus sie do biegania to lepsze niz antydesperanty :)lukasz - 24-11-2009 generalnie jest w kratkę. czasem derealizacja, odmóżdżenie i wynikający z tego dół maleją, ale potem wszystko wraca. w sumie odczuwam jednak mniejszy ból psychiczny. wcześniej ból psychiczny był nie do zniesienia i miałem myśli samobójcze. chciałem natychmiast przerwać gówno, które działo się w mojej głowie, bo byłem ku..wsko zmęczony. teraz też mam myśli samobójcze, ale zupełnie inne. na 99% nie skończę ze sobą, bo nie stać mnie na taki akt desperacji, ale znajduję przyjemność w uświadamianiu sobie, że po prostu mogę iść rozwalić sobie łeb, a nawet jak tego nie zrobię to i tak kiedyś umrę jak każdy i więcej nie będę istniał. ta, wiem, jak to brzmi, jak przemyslenia rozhisteryzowanej próbującej zwrócić na siebie uwagę nastolatki, ale tak właśnie mam. znajduję przyjemność w świadomości, że życie nie trwa wiecznie. a jak nie trwa, to całe to gówno nie jest takie złe, bo się kiedyś kończy.
czyli jest lepiej, choć zdecydowanie gorzej jest ze snem- budzę się co parę godzin, czasem przez parę godzin nie mogę zasnąć. to, że nie biorę antydepresantów, nasiliło objawy fizyczne (jak problemy ze snem) związane z deprechą, ale samą deprechę paradoksalnie zmniejszyło- czasem nie jestem tak otumaniony, nie mam takiego chaosu we łbie i przez to mam większą kontrolę i mniejszego doła.lukasz - 24-11-2009 aa, bieganie to dobra opcja, i w ogóle aktywność fizyczna, racja (choć rzadko stosuję)Crystal Clear - 24-11-2009 Hej Łukasz
Co tam u ciebie? Jak samopoczucie? Długo już jesteś "na czysto" ? Może tak źle się czujesz bo za malo czasu minęło? Jestem pewien że ci się polepszy!
pozdro!lukasz - 25-11-2009 hej Ivaldir, dzięki, już ponad 4 miechy. też trzymam za Ciebie kciuki i nie testuj stuffu z krzaka kolegi jak ostatnio :)lukasz - 26-11-2009 kolejny samotny dzień w piekle, lęki jakby polowało na mnie dzikie zwierzę, beznadziejawssk - 26-11-2009 Ja moze o sobie ze jestem os. wierząca, o ile kosciol mi nie pasi cos po smierci musi byc, a jak cos to Bog, oczywiscie wierze a tyle ile mozna wierzyć w cos czego sie tak naprawde nie wie. Jak mialem te ostre stany, szczególnie jak wkrećiłem sobie ze umarłem i jestem w czysccu ;p to odczuwałem taka nie prawdopodobna samotnosc, bylem bez radny a moja glowa Mowila mi ze jestem w czysccu wszystko jest udawane żebym nie wiedzial i w ogole:p poczulem wtedy wieczność na swojej skórze, naprawde przeJebane uczucie, wieczność tez czulem wtedy po spaleniu jak mi sie mozg zawiesil, niby pare sek wtedy to trwało ale strach niesamowity. Choć tamto w porównaniu z czysccem to bylo nic, bo on trwał caly dzien hehe, potem znow mialem taki rzut kiedy juz niby bylo coraz lepiej a wrocilo i wkrećiłem sobie ze wszystko jest nie prawdziwe, do tego doszła dereala, i znow uczucie wieczności i mega samotnosci, przeraza mnie to bo kazdy taki nawrót nawet lekki daje poczucie mega osamotniena bo wszystko niby dobrze, uspokajasz sie dalej po ostatnim a tu bach znow i nie wiesz o co chodzi. Dlatego tez mimo ze tak jak ty wolałbym zeby nie bylo mojej świadomości to sie boje strasznie tego co jest po smierci bo o ile teraz decydujemy o swoim losie to potem lipa. Najlepsze jak pomysle kiedys z jakich powodów mialem takie mysli to mi sie śmiać chce, potrzebowałem tego wszystkiego zeby to zrozumieć ze bylem glupi, i wiem ze chce zyc i Ty napewno tez tak masz, jeszcze cale zycie przed nami:) choć czasem mnie to przerazawssk - 26-11-2009 Kiedy byles ostatnio u psychiatry? Moze tez pora na jakies inne leki, plus cos na sen?lukasz - 26-11-2009 ciekawe przemyślenia. ja z kolei jestem niewierzący i myślę, że po śmierci nic nie ma i to przynosi mi czasami ulgę. też spoglądam na swoje wcześniejsze problemy i też wydają mi się teraz takie małe. dopiero, gdy zaczęły się te wkręty w mojej głowie, zaczęło się piekło.
co do psychiatry nie chcę brać leków, nie chcę już ingerować w chemię mojego mózgu, która i tak jest zakłócona. chociaż jest ciężko jak cholera (dziś 9 dzień bez antydepresantów), chwytam się jak ostatniej deski ratunku nadziei, że jak nie będę brał niczego, to mój mózg szybciej wróci do równowagi. ale szczerze mówiąc coraz mniej w to wierzę. i ciągle mam ogromną chęć zakończenia tego bezsensownego w moim przypadku gówna, czyli życia. albo przynajmniej zasnąć na rok. przez lata nauczyłem się uciekać od problemów w zioło i alkohol. teraz mam ochotę uciec w nicość.wssk - 26-11-2009 to jakiego rodzaju leki brałeś? nie tylko antydepresanty??
ale widzisz sam przyznaleś ze latami uciekałeś do używek, także teraz żeby dojść do siebie trzeba trochę czasu, ja wiem że trudno to zaakceptować i najlepiej by tak z dnia na dzień się fajnie poczuć, no ale trzeba to przeczekać :/ ważne zebyś się nie łamał, ja mam tak czasem ze jak zlapie dolka, to w pewnym momencie tym najgorszym prawde mówiąc nagle łapie motywacji i mowie sobie "nie dam sobie z tym rade" tylko ze to dosc szybko mija niesty ;p no ale tak mijają dzień za dniem, raz lepiej raz gorzej, po deszczu zawsze wychodzi słońce ;)lukasz - 27-11-2009 brałem tylko antydepresanty, nic innego.
chciałbym móc wziąć się w garść, ale nie potrafię, głównie ze względu na derealizację. ciągle czuję się strasznie dziwnie, jakbym nie był sobą, tylko kamerką we własnych oczach. nie wiem kim jestem, nie czuję siebie, najgorszemu wrogowi nie życzę takich filmów. jakbym ja i czas nie istniał, ciągle jestem w tym sztucznym chaosie. z każdym kolejnym tygodniem, gdy jestem w tym stanie, mam coraz mniejszą nadzieję, że wyzdrowieję. potrafię myśleć tylko o śmierci. nie mogę znieść dłużej tego gówna. zwariowałem. wyć się chce.wssk - 27-11-2009 aha i jeszcze ciekawi mnie jak jest u Ciebie z chęcią zapalenia? czy dalej Cię do tego ciągnie czasem jeśli tak to czy trudno Ci to opanować?, ja miałem o tyle łatwiej, że nie musiałem walczyć z nałogiem bo nigdy w nim nie byłem, co najlepsze jak tylko mi się trochę poprawiało czułem taką chęć zapalenia, ale nie trwało to długo i wiedziałem że i tak nie zapale, wcześniej co najwyżej mialem następnego dnia ochotę, ale mówiłem sobie nie bo to się źle skończy no. Jestem ciekaw jak by to było jakbym palił dalej, w sensie raz na miesiąc czy te 2 msc, czy bym się bardziej wciągnął? szczerze to jakoś zawsze mnie to odrzucało i się tego bałęm, no ale doigrałem się, no i kule napisalem cos bezsensu główne moje pytanie dotyczyło Ciebie, jak to u Ciebie wygląda? mam nadzieję, że nie masz nawet myśli i chęci kiedykolwiek powrócić ?:>