Uzależnienia - Forum - Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 


Poprzedni temat «» Następny temat
Jak żyć bez marihuany
Autor Wiadomość
tomash

Wysłany: 11-07-2011    [Cytuj]

Witam wszystkich. Nie było mnie tu troche ale po co tu wchodzic jak sie pali... tak, znowu. juz nie mam na to sily. przeszkadza mi to nie chce pali c ale i tak pale. ech... kiepski nastroj brak sil coraz mniej kasy. kurwa czuje jakbym sie uwstecznial zamiast rozwijac. ale i tak moja glowa kaze mi zapalic. nie ogarniam tego. pozdro dla wszystkich...
 
 
tomash

Wysłany: 09-08-2011    [Cytuj]

witam wszystkich. nie pisalem troche czasu, znow czuje moc zeby przestac jarac i ulozyc swoje zycie raz na zawsze. mam nadzieje i wierze w to ze tym razem mi sie uda. czasem juz trace kontrole nad soba jak nieraz chce mi sie zajarac a nie mam czasu albo nie mam skad ogarnac to bierze mnie taka kurwica na wszystko mam wyjebane i wtedy pije. co za syf jak zapale jest ok znow jest fajnie i tak w kolo. w ostatnim miesiacu wyjebalem na ziolo ponad tysiac zlotch i tak miesiac w miesiac a mam dlugi wszystko mi sie pierdoli z hajsem jest coraz gorzej ale jak zapale to mam na to wyjebane po calosci. chce to zmienic. musi mi sie udac wreszcie mam juz skonczone 22 lata to jest najwyzszy czas zeby wziac sie w garsc bo pozniej bedzie tylko gorzej.

JEŚLI WIARA CZYNI CUDA TO JA WIERZE, ŻE SIĘ UDA!

pozdrawiam wszystkich z tym samym problemem ktorzy nie umieja dac sobie z tym rady. bedzie dobrze musi tak byc. do nastepnego, elo!
 
 
Artur23

Wysłany: 10-08-2011    [Cytuj]

Elo zioom. Byłem dokładnie w takiej samej sytuacji jak Ty. I wiesz co mi pomogło? Wyjazd do rodziny na tydzień, oczywiście trudno było nic ze sobą nie zabrać ale się udało. Jestem już bardzo doświadczonym trawiarzem (możesz zajrzeć do mojego tematu), pewnie po powrocie znów wpadłbym w ciąg, jednak 3 dnia jak tam byłem u rodzinki to zasłabłem. Wystraszyłem się na maksa, drugi raz już się takie coś zdarzyło (pierwszy na bani) i już do końca pobytu tam czułem się jakbym umierał do tego przyszły bóle głowy. I to był właśnie impuls do powiedzenia sobie po 6 latach: "dość!", bo to uczucie było najgorsze na świecie, straszne. Dziś mija 18 dzień bez zielska, nadal mnie baniak boli, tak jakby mi coś rozsadzało od środka, ale dzięki temu nie pale i jestem już prawie pewien, że nigdy do tego nie wrócę. To jest straszne gówno, im dłużej będziesz w to brnął tym gorzej. Mówię Ci, albo ośrodek zamknięty albo wypierdol na 2 tyg gdzieś daleko bez zielska, po prostu nie myśl, wsiądź w pociąg i tyle. Mi to pomogło, trzymam za Ciebie kciuki ;)
 
 
dr.House

Wysłany: 10-08-2011    [Cytuj]

witam, jestem tu nowy odrazu chcialem sie przywitac..i zaznaczyc cos co zauwazylem przez ostatnie 6 miesiecy, kiedy to wypisywałem plusy i minusy palenia(w głowie), i jedno jest pewne:
wiekszosc palaczy nie potrafi robic czegos na trzezwo, bo wydaje im sie ze spalonym czynnosc ta jest o wiele ciekawsza..
Sądze ze kluczem na rzucenie palenia jest znalezienie sposobu i rozsadnego rozwiazania na wlasnie ten problem, lecz to moze byc trudniejsze niz nam sie to wydaje. pale od 4 lat czasami codzinnie choc ostatnio przez okolo pol roku raz dziennie jedną lufke nie wiecej, gram potrafi mi starczyc na tydzien nawet wiecej wiec nie jest to jaki maraton, tym bardziej ze pale papierosy nalogowo i to najwieksze scierwo gorsze od zielska, zadyszka, nieustanny kaszel, i wydzielina z opłucnej a mam 21 lat.. moze to zbyt wyolbrzymiłem bo uprawiam sporty i zyje raczej aktywnie. Lecz to przeraza ale nie odstrasza....
mialem kumpla ktory był na odwyku alkoholowym przez rok zamkniety...wydawal sie uzdrowiony.. poczekal az wszyscy pojda spac nachlał sie i skoczył z bloku...(prawdopodobnie to był jego plan rzucenia), kluczem do rzucenia jest mozg.....wystarczy jedno spiecie w mozgu....i nie myslimy o tym co tak bardzo uzaleznia....


Pozdrawiam
 
 
dr.House

Wysłany: 10-08-2011    [Cytuj]

chcialem jeszcze pokazac pewien filmik... ktory jako jedyny daje do myslenia

http://www.youtube.com/wa...feature=related
 
 
tomash

Wysłany: 14-09-2011    [Cytuj]

cześć wszystkim. znowu tyle czasu mnie nie było ale wpadłem całkowicie w wir palenia czuje ze jestem w niego wkrecony na maxa nawet teraz piszae to najarany dzien w dzien co kilka godzin mysle tylko o tym o niczym innym jezdze autem i pale sam na sam z fifą nie moge tego przychamowac ogolnie jest lipa koncza mi sie pieniadze a ja ciagle jaram coraz wiecej i wiecej kurwa juz trace nadzieje to zielsko nie pozwoli mi zyc... mecze sie okropnie ale to mi tak osłabiło wole ze nie jestem w stanie przestac palic. jakie to jest dziwne uczucie jak wiem ze zycie mi ucieka ale mam na to wyjebane. kłotnie z mama z nażeczona a ja nie mam sily tylko jaram jezdze jem spie i jaram. chce to zmienic ale marihuana mnie znieolila i to jest fakt. niezaprzeczalny...
 
 
smutna mama

Wysłany: 15-09-2011    [Cytuj]

Tomku!!!!!

Zla jestem na Ciebie!!!!!
Dlaczego do cholery nie wezmiesz sie w garsc!!!
Poszukaj moze pomocy ,jesli sam nie dajesz rady.
Nie chce Ci prawic zadnych moralow,ale chce abys sie nie poddawal!!!!
Prosze posluchja mnie!!!!

Mama Tomka
 
 
tomash

Wysłany: 03-10-2011    [Cytuj]

okropne rzeczy sie ze mna dzieja wszystko trace nie mam sily ide na dno staczam sie nie umiem juz sobie z tym radzic nie mam nikogo jestem z tym sam to jest potworne wczoraj bralem fete i to co sie teraz dzieje wykracza poza moj mozg nigdy nie mialem tak wielkiej ochoty ze soba skonczyc...to wszystko jest bez sensu. klamstwa bol lzy. dla mnie juz chyba nic nie ma w zyciu. nie umiem sie juz ratowac nie wiem jak jestem sam na sam z calym poierdolnikiem na bani ktory mnie rozpierdala. nie chce zyc czemu tak jest gdzie ja kurwa zrobilem blad czemu sie na nich nie ucze o co tu kurwa chodzi. beznadzieja, zalamanie. siedze i wyje jak male dziecko. jestem bezsilny. dusze sie. alkohol skun feta...zalamka. jak ja moglem. po co dlaczego! gdzie jest moja wolna wola. smutek, zal, nienawisc do siebie. jestem pojebanym hujem ktory nie umie sobie poradzic w zyciu! kiruja mna teraz takie emocje ze nie wiem co zrobie to wszystko chyba nie ma sensu. umieram od srodka. pierdolone dragi! pierdolona wóda! rozwala mi leb nie wiem co robic musialem tu napisac bo dusze tlumie i sciskam to wszystko w sobie nikomu o tym nie mowiac ale czy tego nie widac ze jest zle tragicznie... marze o szczesciu bez tych uzywek. boze czy dam rade...jak...
 
 
miodzio

Wysłany: 03-10-2011   dasz rade [Cytuj]

pamietaj, ze kazdy kryzys kiedys mija - wierze, ze dasz rade - ale nie sam - idz na terapie i daj sobie pomoc - szkoda zycia - nie jestes zly, tylko chory - potrzebujesz leczenia, bo nalog to choroba, ktora sama nie mija - to nie katar - powodzenia!
 
 
smutna mama

Wysłany: 03-10-2011    [Cytuj]

TOMEK , NIE JESTES BEZNADZIEJNY!!!! I NIE MOZESZ PRZEGRAC Z TYM GOWNEM.
NIE JESTES Z TYM SAM,ZLE MYSLISZ!!!!
JEST DUZO LUDZI KTORZY MOGA CI POMOC,MUSISZ TYLKO POPROSIC ICH O TO!!!

NIE WIEM CO MAM CI NAPISAC....
WIESZ,ZE Z MOIM SYNEM BYLO TEZ TAK JAK Z TOBA...POGUBIL SIE W TYM...
TOMKU , MOZE OSRODEK????

POMYSL O TYM ...
 
 
tomash

Wysłany: 04-11-2011    [Cytuj]

Witam wszystkich. Minął miesiąc od mojego ostatniego posta. Przez ten czas trochę paliłem, trochę nie. Ciągle czytam to forum bo szukam jakiejś inspiracji do rzucenia na zawsze tego palenia. Ale stwierdzam, że nic ani nikt nie nakłoni mnie do rzucenia choćby nie wiem co opowiadał i tłumaczył i ile by nie podał przykładów. To jest gdzieś w głowie, trzeba chcieć- to podstawa ale same chęci nie wystarczą. Trzeba sobie uświadomić, że marihuana powoli ale systematycznie niszczy życie. Zamienia je w minimalistyczną wegetację. Czytam tu o ludziach, którzy palą kilkanaście lat, maja po 30 lat na karku i nie mogą wrócić do rzeczywistości, zabrnęli już tak daleko, że powrót do normalności wydaje się być niemożliwy. Czytam o ludziach, którzy podają setki przykładów o negatywnym działaniu marihuany, o konsekwencjach palenia w dalszym życiu, o nieudanych próbach zakładania rodzin. Mimo to wracamy do palenia. Wracałem i ja do palenia już wiele razy i gdybym nie wierzył, że tym razem uda mi się zmienić życie na lepsze to poszedłbym na jointa. Ale dotarłem do sedna, godziny przemyśleń czy warto palić, czy warto walczyć i postanowiłem napisać o tym co aktualnie dzieje się w mojej psychice. Postanowiłem skorzystać z pomocy psychologa zajmującego się problemami uzależnień od środków psychoaktywnych. Niedługo mam pierwsze spotkanie. Mam postanowienie, że będę dążył do samokontroli. Chce przejąć władzę nad sobą mimo, że wiem jakie to trudne. Postawiłem sobie pewne cele w życiu i uważam, że one jak i nasze marzenia, które warto mieć pomagają obrać właściwą drogę w życiu. Wiem, że na wszystko potrzeba czasu, efektów nie będzie widać od razu. Nauczmy się spokoju, słuchać głosu serca, intuicji, Boga... Nie dajmy się oszukać naszej uzależnionej psychice aby za pomocą naszych mózgów mogła kierować naszym życiem. Potrzeba mieć 100% kontroli nad sobą, osiągnąć spokój ducha, wewnętrzną równowagę a życie przyniesie nam więcej dobrych rzeczy. Pierwszy krok to zrozumieć to wszystko,że życie bez marihuany może być satysfakcjonujące. Straciłem już dużo życia na stanie pod blokami i palenie po piwnicach, na bezcelowej jeździe autem paląc. To jest na pierwszy rzut oka fajne i przyjemne. Ale każdy medal ma dwie strony i takie podejście do życia może skutkować tym, że obudzimy się mając 30 lat, zero perspektyw, przepaloną młodość, ogrom kłopotów, porażek życiowych i problem jak stać się normalnym człowiekiem... Teraz jest czas na walkę i pokonywanie słabości. Może nie będą to tak przyjemne dni jak te od rana do nocy na haju na pełnym wyjebaniu ale w końcu medal się odwróci i zobaczymy, że walka i wytrwałość się opłacały, że mamy dobre, ciekawe życie bez palenia. Będę teraz tu zaglądał częściej mam nadzieje, że tym razem się powiedzie i odnajdę sens życia w swoich myślach. Życzę wszystkim walczącym powodzenia, tym co najgorsze mają za sobą dalszej produktywnej abstynencji.
 
 
smutna mama

Wysłany: 06-11-2011    [Cytuj]

Tomash i jak ? Dajesz rade??

Wierze , ze dazysz do zdrowienia.
Czekam na kolejne twoje wpisy!

Pozdrawiam
Mama Tomka
 
 
tomash

Wysłany: 07-11-2011    [Cytuj]

Witam! No na razie się trzymam. Tylko szkoda, że jak człowiek ma postanowienie to za chwilę jest: dawaj kozak buchy mamy, potem następny się odzywa: jedziemy się przejechać na mazury popalić,po pić i jutro wracamy. Dziś 8:00 sms: dawaj ze mną mam fajny pakiet od ****** i smakowe blety, dawno się nie widzieliśmy zaraz podjadę, wybijaj. Jest potwornie ciężko odmówić zwłaszcza, że mózg pamięta jakie to jest przyjemne i fajne. Ale odmówiłem. Kolejne osoby się odwrócą po tym ale huj mnie to już obchodzi. Ja chce mieć dobre życie, szczęśliwe i z sukcesami a nie przepalony mózg i pusto w kieszeniach. Właśnie się zbieram będę biegał bo coś nabuzowany jestem, ciężko na głowie ale nie poddam się. Jakbym wiedział przez co będę przechodził paląc to gówno i co gorsza rzucając je to pierwszą fifkę, do której namówił mnie kolega wsadziłbym mu w dupę i kopnął żeby się w środku rozbiła! Na razie sobie poradzę ale wiem, że przyjdzie moment, w którym moja głowa stwierdzi, że marihuana jest dobra i warto ją palić a to forum to ludzie, którzy robią z siebie ćpunów bo palą trawę... Wtedy mam nadzieje będę na tyle silny żeby te myśli odrzucić, wypchnąć i myśleć trzeźwo. Pozdrawiam wszystkich i życzę powodzenia i szczęścia a sobie wytrwałości.
 
 
Bryan

Wysłany: 07-11-2011    [Cytuj]

@tomash "marihuana jest dobra i warto ją palić a to forum to ludzie, którzy robią z siebie ćpunów bo palą trawę..." - wszystko zależy od punktu widzenia. Gdybym jarał to sądzę, że zgodziłbym się z tym zdaniem...
 
 
Miazga

Wysłany: 27-03-2012   Dasz radę!!! [Cytuj]

Hej !!!
Co tam u Ciebie słychać, trzymasz się? Wczytałem się w Twój wątek i widzę bardzo wiele wspólnych cech. W uzależnieniu proces wchodzenia jest mniej więcej taki sam, a mimo to różni się, tak jak różnią się ludzie. Podobnie jest z procesem wychodzenia z nałogu, czasem trzeba włożyć tyle samo energii ku wyjściu, ile zużyłeś by zejść do piwnicy pseudo szczęścia.
Nikomu nie jest łatwo, ale nie ma innej drogi jak przez abstynencję, bo tylko dzięki temu będziesz w stanie dostrzec co jest nie halo. Tylko wtedy masz szansę na wyjście z bagna i dasz radę. Siła Wyższa nie daje nam więcej, niż moglibyśmy udźwignąć, a to tylko my w swej niewierze myślimy, że to ponad nasze siły. Kiedy się uznasz bezsilnym, poczujesz siłę.
Trzymaj się !!!
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
[ ODPOWIEDZ ]
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Theme xandgreen created by spleen modified v0.3 by warna