Pierwszy raz zapalilam w wieku 14 lat potem palilam sporadycznie.Od 4 lat palilam nalogowo (mam 21 lat). trawke rzucilam 3 miesiace temu, ze wzgeladu na co?? Otoz palilam sobie na poczatku bylo fajnie trawka kopala pozytywnie palilam rano wieczorem szlam do pracy ujarana , nawet jak sprzatalam to uwielbialam sobie najpierw skrecic loleczka to mi dawalo taka przyjemnosc. Wracajac jescze do poczatkow mialam tam pare takich nieprzyjemnych fazek ale zignorowalam je. Mialam np. motyw ze zsypuje sie miedzy swoje nogi i na plecach mam 3 tony bylo ciezko xd pierwszy raz wogole jak pierwszy raz zapalilam to mialam caly obraz zmodyfikowany wszystko mi falowalo i wogule mialam takie nieprzyjemne otoczenie z ktorym palilam. Ok przejdzmy do ostatniego roku w przeciagu ktorego raz mnie trykalo pozytywnie raz nie. No i jak kopalo negatynie to obiecywalam sobie wrecz mowilam ''Panie Boze jak mi przejdzie juz nigdy nie zapale'' no ale jakos jak mi przechodzilo to moja motywacja automatycznie znikala. Pierwsza negatywna faza ktora dala mi do myslenia byla jak bylam u kolezanki co tez lubila sobie zapalic. Jej chlopak skrecil takiego pozadnego skreta no i dobra no to buszek jeden drugi trzeci... i tak juz mnie trykalo przerazajaco a oni ''Ciebie namawiac do palenia no wiesz co??'' wytlumaczylam ze juz naprawde nie i po prostu zrobilo mi sie slabo goraco ubralam w sekunde buty i wyszlam pojechalam taxowka i myslalam ze zemdleje tam goraco mi bylo i myslalam ze sie udusze serce walilo mi jak oszalale mysllam ze jakis wylew zaraz dostane albo cos mi sie jescze gorszego stanie mialam juz powedziec temu kolesiowi zeby sie zatrzymal. Dobra jakos dalam rade, dojechalam do domu polozylam sie na lozku i nie moglam uspokoic, ogarnac myslalam ze zadzwonie po karetke zaraz. Jakos zasnelam przeszlo, nastepna faza byla jakos w pracy na nocce sobie przypalilam i znowu serducho walilo jak szalone slabo zadzwonil do mnie chlopak powiedzilam mu o tym on to napij sie wody no i jakos sie uspokoilam troche przystopowalam z paleniem ale jakos znowu zapalilam bo to byl moj rytulal i uwielbialam to chialam zeby wrocily moje ukochane fazy ale niestety za kazdym razem dzialo sie tak samo schizy jakies dziwne jescze w czasie palenia ubzduralam se przez to wszytsko ze jestem smiertelnie chora poszlam do lekarza bo juz myslalam no co innego zrobic ok no to 24 ekg badania krwi usg no i dobra po wyniki nadeszedl czas isc. Wiecie co zrobilam powiedzialm tej lekarce ze jezeli mi zostalo niewiele czasu zeby mi o tym nie mowila bylam przekonana ze powie mi ze mam bialaczke albo ze cos jescze innego a ona do mnie '' Ale tobie nic nie jest, jestes calkowice zdrowa''a ja az lzy w oczach i do niej Boze dzieki. No i dobra jak juz zdrowa jestem to sobie mozna zapalic (tych naracajacych negatywnych faz bylo coraz wiecej itd. ale to by mi zabraklo literek na opisywanie xD) ale przejde do tej po ktorej powiedzialam ze juz naprawde nie zapale, ktora mnie zmotywowala do tego ze juz nigdy. Zapalilam i powtorzyla sie historia z taksowki tylko ze 100 razy gorzej ja bylam juz pewna ze umre i przyzeklam ostatni raz. Bogu dzieki po okolo 2h mi przeszlo opowiedzialam o tym wszystkim mojemu chlopakowi i dzieki ze go mam bo to on wysunal mi pomocna dlon i pomogl pokazal mi to forum i powiedzial ze to normalne po paleniu i ze, najwyzszy czas rzucic. Na poczatku nie chialam sluchac bo bylam tak przerazona wszytskim ze bedziecie pisac ze sie od tego umiera albo cos. bylam utwierdzona w tym fakcie dlugi czas ale powoli po rozmowach z nim i paru przeczytanych tematach uspokoilam sie wrescie uwiezylam ze to skutki palenia, ale do tej pory mam ciagale nawroty. mam skore sklona do siniakow. Troche sie wyglupialismy nabilam sobie pare i wczoraj popadlam w pranoje ze to aids albo cos i caly czas mam takie wlasnie jak to pisaliscie odrealnienie brak checi caly czas strach przed smiercia mierze sobie regularnie puls... co juz wkurza moje kochanie xd Oczywiscie kolotanie serduszka uczucie ''jajka w gardle'' ale to akurat jedyna rzecz ktora mija. Juz nie tykle te objawy fozyczne ale moja psychika pada nie moge spac po nocach bo caly czas jakies mysli mam ze umre ze ktos bliski mi umrze i tak w kolko to jest najgrsze ze wkrecam se jakies choroby. wiem ze z tego co piszecie to przejdzie ale jaki jest sposob na wbicie sobie tego do glowy ze wszytsko bedzie dobrze i ze na nic chora nie jestem? pomimo tego ze sie to wie?? Jezeli ktos z was zrozumial o co mi teraz chodzi i ma albo mial podobne objawy przy rzucaniu i paleniu prosze o pomoc dziekuje z gory i zycze wszytskim wytrwalosci w postanowieniu ja juz wiem ze nie zapale ;*;* XOXO Licze na wasza pomoc bo bylo by mi naprawde lzej.
PS. Przestroga dla kobietek podczas palenia zanikl mi takze okres... ;( czy to moze byc spowodowane paleniem MJ? XO
Hej :) Miałem podobnie z kołataniem serca i z baniami negatywnymi...Kilka razy mi się zdarzyło że tak mi serce waliło że myślałem że zaraz zejdę na tamten świat.Do tego doszły duszności,lęki,myśli że coś się dzieje niedobrego itp.Nie wiem czy to od materiału zależy czy od psychiki.Myślę że 1 i 2.U mnie się takie fazy zaczynały jak doszły mnie myśli że chce skończyć z baksem i gdy zdałem sobie sprawę z powagi sytuacji.Ja na początku myślałem że to nadmiar kofeiny...2 kawy czarne dziennie,paczka fajek,do tego coca cola litrami jak suszyło po joincie.Też się strasznie bałem o swoje zdrowie że coś nie tak jest.Po rzuceniu trawy przez jakiś tydzień może 2 miałem parę ataków kołatania serca i duszności.Niestety takie skutki palenia mają niektóre osoby.Ja byłem u Pani Psycholog pogadać,duuuużo wtedy forum czytałem.Dowiedziałem się wiele na ten temat.Z własnego doświadczenia mogę tylko napisać tyle.Raz na zawsze musisz z tym skończyć bo jak zapalisz może być to samo lub gorzej.Zajmij się czymś konkretnie,staraj się nie mieć czasu na nudy.Odsuń się od towarzystwa palącego,unikaj alkoholu.Ja niedługo mam 2 miesiące.Wreszcie żyję normalnie,jestem żywy,wszystko mi się chcę.Już nie mam moralniaków takich że co ja robię wogóle...U mnie jeszcze ze spaniem różnie jest.Czasem prześpię całą noc,czasem 5 godzin.Czasem jak jest nerwowo lub dzieją się rzeczy które dają dużo do myślenia to nie mogę spać.Chociaż już rzadko zdarza się całkowita bezsenność.Na bezsenność polecam Ci jakieś herbatki uspokajające.Ja pije 2 miesiące rególarnie po 2 :) Nie będziesz tyle myśleć,chociaż wydaje mi się że one zaczynają działać po jakimś czasie dopiero,nie od razu.Mogę jeszcze polecić Ci jakiś sport który Cię porządnie wymęczy.No i przede wszystkim dużo silnej woli i powodzenia.Jeśli chcesz rzucić to wierzę że się uda i trzymam kciuki mocno za Ciebie !! Pomyśl też nad terapią uzależnień.
Pozdrawiam
Dziewczyno wywal zielone do kosza natychmiast. To masochistyczne, że wracasz do tego po takich jazdach za każdym razem.
I tak, problem z okresem to zdaje się również następstwo.
Kołatanie serca i stany lękowe były i u mnie, ale w innej formie.
Nabawiłam się ostrej agorafobii i kilka lat musiałam brać leki, żeby w ogóle wychodzić z domu :( W dodatku byłam na tyle głupia, że lekarzowi nie wspomniałam o paleniu - lol. Dopiero teraz po dłuższym czasie zdałam sobie sprawę co było (mogło być) przyczyną.
Co ja się wtedy nacierpiałam...
Polak mądry po szkodzie. Nie życzę nikomu takich schiz. Jak człowiek głupi, miękki i podatny to sobie krzywdę zrobi i kotletem pewnie, ale w przypadku MJ w pułapkę się wpada nie wiadomo kiedy. Widzę po otoczeniu. Niegdyś raz na miesiąc, potem co weekend, teraz cały czas. W dodatku przerażające jest to, że młodsze ode mnie pokolenie - via 20tki są w swoim wieku na takim etapie jarania jak ja po 10 latach. A media cały czas walą pozytywności na ten temat. Nie da się przeskoczyć żadnymi argumentami.
Dziś na onecie jeden z komentarzy - przecież Bil Clinton palił i został prezydentem.
Takie jest właśnie myślenie.
nina ja juz nie pale 3-4 miesiace obsesje mam dalej kurde tego najabardziej chialabym sie pozbyc odrealnienie powoli mija ale ten lek przed chorobami mnie chyba wykonczy teraz sie przeziebilam i sie shizuje jak szalona niech ze mnie ktos uswiadomi ze nic mi nie bedzie i to moja wyobraznia jakis przepis na to co zrobic dzieki za odpowiedzi XOXO ;)
Jeżeli wyniki lekarskie poświadczają, że jesteś zdrowa, to nie pozostaje Ci nic innego jak zaufać, tym którzy się znają na rzeczy. W dodatku zdaj sobie sprawę, skąd masz takie schizy, co poprowadzi Cię do wniosku, ze to jednak tylko schizy.
Żeby się utwierdzić w przekonaniu, że nic Ci nie jest oraz wyciągnąć korzyści z tej przykrej sytyacji - przejdź na mega zdrowy tryb życia - sport codziennie - jakikolwiek - hula hop, skakanka, twister, czy nawet zwykły taniec jak nikogo nie ma w pobliżu, dieta oparta na owocach, warzywach i jak najmniejszej ilości białego pieczywa czy przetworzonych produktów i słodyczy, 7-8 godzin snu, świeże powietrze.
Jeśli uda Ci się przekonać swój umysł, że życie jakie prowadzisz sprawia, ze jesteś coraz zdrowsza i coraz pełniejsza energii, mózg zapomni o negatywnych myślach. A Ty sama poczujesz się silniejsza i bardziej żwawa :)
Siema. Pozwolę sobie opisać swoja historie w Twoim temacie, bo po przeczytaniu tego co piszesz ( oraz po prześledzeniu kilkunastu wątków na tym forum ) doszedłem do wniosku ze to co mam w głowie to nie wynik żadnej choroby, a kilkuletniego stażu z paleniem.
Pokrótce moja historia. W maju skończe 26 lat, pale jakieś 6 - 7 z początku sporadycznie raz na miesiąc zajebka z kumplami z dala od ludzi, ogolnie kitranie sie z paleniem, pozniej cześciej. Ostatnie trzy lata praktycznie faza codziennie lub co drugi dzień, przerwy nie dłuższe niż tydzień. Rok 2010 praktycznie cały przepalony. W zeszłym roku dostałem prace na która bardzo liczyłem i z której byłem mega zadowolony. Wyjechałem 12 grudnia 2010 roku do Norwegii. Norwegia to kraj w którym poprostu nie ma co palić tak wiec nie paliłem chyba miesiąc nie czułem jakiejś mega potrzeby zapalenia, jak by było to bym palił ale jak nie ma to nie ma. Minął miesiąc na obczyźnie, pierwsze kontakty i mam dojście do haszu. Paliłem jak miałem, jak miałem to paliłem dzień w dzień przez tydzień, a później np. tydzień przerwy bo nie było. Tak mi zleciało do maja. W maju odwiedzili mnie rodzice z wujkiem, wpadli autem na tydzień. Dzień przed przyjazdem moich rodziców kumpel mi załatwił 10 g trawy. Nie paliłem bo przy rodzicach to jak. Ale jak tylko pojechali wyjełem z pod szafy moje 10 g wziełem rure i wspólnie z kumplem ostro sie najaraliśmy. Nabiliśmy chyba z 4 lufki. Z początku faza mega normalnie taka jazda ze nie wiedziałem gdzie sufit gdzie podłoga. Mówie że chyba mam "życiówke" jeśli chodzi o stan. Kumpel w samym szczycie tej fazy pojechał do domu. A ja zostałem sam... I sie zaczeło : zimny pot na całym ciele ja mówie ale masakra, modle sie zeby mi faza zeszła jak najszybciej bo chyba coś jest nie tak . Serce wali jak głupie czuje je w gardle ja nie wiem co zrobić. Mówie ale koleś mi jakieś gówno sprzedał. Wziełem poszedłem do kibla mówie sam do siebie w lustrze " kurwa co Ty odjebałeś umierasz i chuj Ci z tego wszystkiego" dosłownie tak mówiłem sam do siebie i płukałem sobie twarz zimną wodą. Odrazu spłukałem ten cały syf w kiblu ( dodam tylko ze zapłaciłem za te 10g 600 zł i takie same ceny były haszu ) łącznie z fifką ) wszedłem pod prysznic i nie miałem siły odkrecić wody w kranie tak mi rece latały. Teraz jak mi sie to przypmina to, aż mi cięzko pisać o tym... Zadzwoniłem do mojego najlepszego kumpla i mówie ze przegiełem z palnieniem chyba, albo jakieś gówno zapaliłem. Mówie ze sie ubieram i ide do niego bo zaraz pierdolca dostane. Ubrałem sie wybiegłem z domu i biegiem do niego. U niego w domu troche lepiej, ale dalej wizja ze umieram, po ambulans nie zadzwonie bo mam faze ze szok. Mierzyliśmy puls to miałem 160 - 170. Chciałem zeby to sie wreszcie skończyło. Miałem juz nawet telefon przygotowany do mamy zeby powiedzieć jej ze to koniec, że ja tego nie przeżyje... Wypiłem herbate i kumpel mi robił zimne okłady na twarz głowe szyje i na klatke piersiową. Jakoś zasnełem, rano sie budze i było wszystko w porządku. Po tej całej akcji próbowałem zapalić jeszcze 4 razy raz hasz jeszce w Norwegi i dwa razy trawe jak byłem na urlopie w Polsce w sierpniu. Za każdym razem jak zapaliłem to serce waliło jak głupie, a ja zamiast fazy to jazda ze umieram. Wylądowałem 3 razy na izbie przyjęć robili mi ekg i wszystko w porządku mówili tylko ze jestem zdenerwowany. Od sierpnia moze od początku września jakoś tak, miałem różne jazdy na choroby itp. ogolnie to mam stwierdzoną niedoczynność tarczycy ( jeszcze do zeszłego tygodnia za nim to znalazłem te forum twierdziłem ze to wszystko wina tarczycy ) oraz nerwice, to mi stwierdzili lekarze po licznych badaniach. Ogolnie wkrety na choroby mineły bo jeśli miałem robione USG całej jamy brzusznej, wyników cała masa EKG jakies 10 razy do tego echo serca i szczegółowe badania krwi i nic mi nie wykazało. To fizycznie jestem zdrowy. Psychicznie wygląda to tak, ze nie mam lęków jako takich chociaż wcześniej miałem nie mierze już sobie tak ciśnienia bo na to miałem jazde ostrą 8 razy dziennie za każdym razem wartość bliska 120 / 80. Puls mam prawie zawsze wyższy w granicach 80 - 90, ale tym sie przejmuje. Jedyne co mi zostało to odrealnienie i piski w uszach.Czasem mam jakieś też dziwne myśli, ale moze przez ten czas co paliłem nie dostrzegałem tego i teraz wydaje mi sie to dziwne. Odrealnienie pojawiło sie z dnia na dzień, aż do mojej przyjaciółki mówie "weź mi powiedz, że to jest sen " chodze jak bym śnił wszystko widze jak na filmie... Dobrze ze wiem od czego to wszystko mam i wiem ze nigdy juz nie zapale od sierpnia jestem czysty nie pije i nie pale ! Chodze do psychologa, ale miałem przerwe jakies 2 tyg. ona ogolnie mnie nie zbyt rozumiała bo nie umiałem sie przed nią otworzyć... Teraz wiem ze to bedzie inaczej i ze z pomoca psychologa jeśli bedzie trzeba to psychiatry wyjde z tego i bede sie cieszył zyciem na trzeźwo bo uwierzcie ze jest różnica, oczywiście na trzeźwo o niebo lepiej !!! Nie martw sie mnie to tez trzyma juz długo, ale widocznie tak musi być grunt to zeby wiedzieć co Ci jest i jak juz wiesz to zająć sie czymś zeby nie zwariować :) Trzymaj sie i mów sobie ze to normalne od jarania !
Byłem dziś u psychologa. Powiedziałem co i jak teraz wygląda, o odrealnieniu i lękach. Psycholog powiedział ze te odrealnienie to uszkodzenie centralnego układu nerwowego i że takie rzeczy zdarzają sie przy palneniu i innych używkach można np. mieć po jakieść operacji lub innej przebytej chorobie w której zostaje uszkodzony centralny układ nerwowy i ze takie stany odrealnienia powinny przejść po około 12 miesiącach i że jest to całkiem normalne czego przykładem jest mnóstwo "naszych" wątków tu na forum. Tak wiec głowa do góry i cierpliwie czekać bedąc 100 % czystym. Polecam tez picie wody w ilości ok 2 l na dobe i jedzenie dużej ilości warzyw i owoców, warzywa w dużej mierze choć owoce też szybciej uwalniaja toksyny z organizmu. pzdr !
No wlasnie ma mam zadnych gruntow zeby twierdzic ze jestem na cokolwiek chora po prostu wkrecam sobie a to mi sie tak strasznie utknelo gdzies w glebi psychiki i nie wiem dlaczego nie pal bo napewno to wroci mialam okazje zapalic ostatnio ale jak by mialo sie powtorzyc to co bylo to wole jednak nie ryzykowac z tego co sie dowiedzialam to te cale thc musi opuscic twoj organizm i bedzie git. Chialabym tez podziekowac Ninie za uwazne sledzenie mojego tematu dzieki XOXO
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach