@luigi Biofeedback pomogl mi na nerwice, koncentracje i ogolne samopoczucie. Lepiej zapamietywalem po sesji zabiegow, bylem spokojniejszy i skoncentrowany. Same plusy. Ja mialem refundowane zabiegi, skierowal mnie na nie psycholog
Dziś mogę powiedzieć, że jestem dumny z siebie. Wczoraj byłem na imprezie na której było zielone, dużo zielonego a ja nie złamałem abstynencji i nie zapaliłem. Za to wypiłem dość sporo, ale cóż, od czasu do czasu każdy potrzebuje się zrestartować.
Dziś mija 9 dzień abstynencji i póki co nie ciągnie mnie specjalnie do palenia. Oby tak dalej.
Wiesz ze alkohol to narkotyk?
To tak jak byś powiedział( dziś nie zapaliłem zielonego ale za to wciągnąłem cało torbe amfetaminy)
Jedne narkotyk zastępujesz drugim( za pewne nieświadom tego ) ze alkohol jest narkotykiem.
Gdy zaczynałem swoje początki z tym forum i pierwszymi decyzjami o abstynencji . też chodziłem na imprezy alkoholowe i tam gdzie mogło pojawić się MJ .
Raz odmówiłem, drugi raz odmówiłem . ale za trzecim razem zapaliłem .alkohol to tego mi pomógł . Igrałem z ogniem aż się w końcu doigrałem .
Teraz odpuszczam miejsca , ludzi co posiadają lub są zajarani szerokim łukiem.
Mało tego uczę się teraz na terapi jak radzić sobie w sytuacjach jak nagle ktoś proponuje mi bucha.
Radek istna prawda, czesto ludzie omylnie probuje cos zastapic czyms innym, znalezc substytut ktory da im ukojenie w glodzie. Najczesciej w przypadku abstynencji od mj jest to alkohol lub amfetamina
Trzymaj się stary i walcz ! Dam Ci dobra radę - to co teraz przeżywasz to nic, wiem ,że wytrzymasz w trzeźwości, uważaj tylko na moment jak bedziesz czysty kilka miesięcy i poczujesz sie pewnie, nie pal wtedy broń boże "dla spróbowania", albo żeby zobaczyc jak to jest itd. Ja nie paliłem juz kiedyś 6 miesięcy i spierdoliłem cały wysiłek walki z tym gównem kilkoma buchami z jointa ( juz myślem ,że kontroluje to ścierwo i że tak długa abstynencja świadczy o tym ,że juz mi to nie zaszkodzi i ,że nie będe juz jarał codziennie ). Najgorzej jest pogodzić się z myślą,że uzaleznionym zostaje sie na całe życie a kazdy joint powoduje powrót do nałogu, nie ma więc półśrodków i kompromisów w tej sytuacji. Pozdro i życze dużo zdrowia w nowej trzeźwej rzeczywistości !
generalnie koledzy od trawy to nie koledzy...
ale tutaj też nie ma prawidłowości..
ja zacząłem z kolegami..
później kolegów już nie było..a MJ pozostała na lata..
moim zdaniem przebywanie z towarzystwem z którym się paliło napewno nie
ułatwia sprawy..
Ktoś wcześniej napisał musisz wybrać między ZDROWIEM, NORMALNYM ŻYCIEM a kolegami..
ja miałem takich kolegów..a jak przyszło co do czego to na pierwszym przesłuchaniu mnie sprzedali.. i zafundowali 2 letni pobyt w senatorium o dość kiepskim standardzie..
ale i to nie odwiodło mnie od jarania i brania różnych rzeczy
kolegów moim zdaniem lepiej odsunąć..
a rozmowa jak najbardziej pomaga ale z trzeźwymi znajomymi, przyjaciółmi, rodziną, dziewczyną..
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach