trochę jestem już tym skołowany,ciągle się zastanawiam co i jak co i jak i tak czas mija.mija dzisiaj równy 10 dzień odkąd to mam i jak sobie tak pomyślę to powiem że były różne okresy,można powiedzieć nawet że nie uporządkowane chronologicznie,raz źle jak masakra (lęk,natrętne myśli,ciągła analiza,panika i co tam jeszcze sobie wkręcę) a raz bez jakiegoś większego powodu (tak mi się przynajmniej wydaje)jakaś niezidentyfikowana przeze mnie euforia,czuję się tak jakby wszystko ustało (chodzi mi o lęk itd itp)ale dalej pozostaje ta derealizacja i wychodzi taka deeuforyzacja że tak powiem hehe,chodzi o to że ta euforia i jakby coś tam się ruszyło nadal było okryte płaszczem tego stanu,męczy mnie to otępienie,brak koncentracji i momentami baaardzo słaba pamięć krótkotrwała co mnie czasem nie bluzgając wnerwia reasumując jakbym cały był ograniczony do 50 proc możliwości i jechał na jakimś stanie awaryjnym albo wyciszenia ;d wracając do tematu psychiatry to się trochę zraziłem bo dzwoniąc dzisiaj usłyszałem lakoniczne "proszę pana,ale nie teraz"heh ja wiem rozumiem że on może być zajęty itp no ale chciałem tylko zapytać w jakim dniu przyjmuje.mam takie pytanie do ciebie czy ty też miewasz takie lęki i ataki paniki?jakoś nie zauważyłem byś o tym napisał hehe ale to może być znowu ta moja pamięć ;d właśnie o to się rozchodzi i jest dla mnie kluczowym aspektem,naczytałem się że jak spada poziom lęków to derealizacja słabnie i może szybko minąć,może stąd to parcie na te leki hehe w tym stanie ciężko się myśli i jak coś się wymyśli to szybko przez tą pamięć się ulatnia może stąd to moje skołowanie.to na tyle w tej chwili,rozważę w miarę możliwości to co mi powiedziałeś,pozdro trzym się!
Damianos - według mnie się zapętliłeś. Przeżyłeś ogromny szok związany z paleniem i tak intensywnie o tym myślałeś, że to zostawiło ślad w Twojej psychice. Nie zwracaj na to uwagi, w ogóle o tym nie myśl. Jak czujesz derealizację po prostu rób swoje codziennie obowiązki i nie zwracaj na to uwagi. Miałem coś podobnego po przedawkowaniu amfetaminy, tylko że wtedy to się objawiało problemami z pamięcią (potrafiłem dwa razy rano zrobić sobie śniadanie :D), ale teraz odzyskałem prawie 100% sprawności psychicznej i umysłowej.
damiano ja lęków nie miałem duzych. Chodz się zdażały. Teraz juz ich nie odczuwam. Moze i dlatego że tak jak pisałem moje zaufanie do zmysłow powoli wraca. A co za tym idzie? Odrealnienie znika. Są juz tez widoczne poprawy humoru. Juz nie mam az takich huśtawek nastroju. Jak bym miał napisac w ilu procentach jestem już soba to postawił bym na 85%. Nie mozesz ciagle o tym myslec i narzekac. Jak długo uporasz sie z tym stanem bedzie zalezec od Ciebie. Nie myśl wogole o tym. Ja sobie wbiłem do głowy to ze jestem pojeba... i siadło mi to na psyche i musze z tym zyc i trudno. Zaczne nowe życie tepaka. Poprostu uswiadomiłem sobie że duzo osób jest takich tepych co zaraz wszystko zapominaja to ja nie moge byc jednym z nich? I zapomniałem o tej całej sprawie z paleniem poprostu przyzwyczajałem sie do tego jaki jestem. I powiem Ci ze nawet nie zauwazyłem jak zaczeło sie poprawiac. Nawet nie wiem kiedy a wszystko prawie znikło. Teraz tak sobie myśle ze jak ja mogłem inaczej swiat postrzegac. Przeciez on jest cały czas taki sam. Ale wiem że cos takiego moze się przytrafic. Dlatego chce skonczyc raz nazawsze przygode z MJ. Narazie po tym wszytkim co sie stało nie mam ochoty zapalic. Ale boje sie ze minie pare miesiecy. Czas zagoi rany i przyjdzie znów ochota:(
faktycznie zapętlam się tym,gdybym jakiś miał sposób na to by te myśli o tym odgonić,wczoraj byłem u lekarza rodzinnego i powiedział że mogę być opętany,czy wierze w Boga,żebym egzorcysty szukał itd masakra jakaś,podejrzewałem że to nie dobry pomysł,też myślę że czas ma tu dużo do gadania,to wszystko jest we mnie za świeże,nawet 2 tyg nie ma jeszcze,najbardziej tylko męczą mnie te lęki i bezsenność ale myślę że stopniowo się z tym uporam,teraz tak piszę bo mam tzw prześwit hehe a jak mnie dopada taka ostra faza to ciężko się opanować,co to jarania to nie ma mowy,w życiu parę razy spróbowałem i ten po którym się to stało był ostatnim,jestem tego pewien.podarek a długo miałeś to otępienie?ta pamięć ciągle mnie męczy hehe też potrafię coś zrobić i za minutę już o tym nie pamiętać albo sobie przypominać przez 3 następne
Hahahahhahahhaha Trzeba było sie zapytac tego lekarza czy niepomylił studiów z zawodówka :D Żeby byc opętanym trzeba miec do tego podstawy. Jeszcze nie słyszałem żeby po maryśce w kogos wstapił demon. Żeby przeprowadzic egzorcyzm trzeba miec pewnosc ze w człowieku siedzi diabeł. Jeżeli jesteś soba a nagle robisz niezamierzone ruchy, lub rzuca tobą po podłodze to możliwe że byś był opętany ale chyba nie masz takich objawów. A powiedziałes temu lekarzowi ze to po maryśce ci sie stało? tu dużo ludzi miało taki przypadek jak my. Jedni z tego wyszli po roku i jakos nie byli opetani. Wiec daj sobie czasu:)
Kurde wczoraj stałem znów z kumplami w garażu którzy palili. Ja oczywiscie nie paliłem ale troche nadymili tym. Wiec jak wyszedłem to czułem sie jak lekkto zjarany i znów ten stan się w małym stopniu pobudził. Miałem takie dziwne myślenie i spostrzeganie świata. Może dlatego że jak palili to bałem sie ze sie tym dymem ukopce i sobie tak wkreciłem no nie wiem. :( Wiem że mój powrót do 100% spadł z 85% znów do 70%. Trochę moj humor wczoraj legł w gruzach jak sobie pomyślałem że nawet nie moge stac z kumplami którzy pala:(
jak już musisz z nimi stać to może stań na czatach gdzie będzie lepsze powietrze?
niestety biernie też można się upalić
ale wg mojego liczenia takie coś nie jest złamaniem abstynencji pod warunkami: (to oczywiście tylko moje subiektywne kryteria)
- nie wdychałeś specjalnie tego dymu
- nie poszedłeś tam żeby się biernie upalić ale z innych powodów nie związanych z tym i te inne powody istniały
- starałeś się szczerze unikać dymu
- nie chciałeś się upalić ani wprowadzić w siebie odrobinę tego dymy (ten punkt jest najważniejszy)
hehe mastik ja wiele razy z kumplami stałem w garazu ktorzy palili a ja nie. I nigdy się nie ukopciłem tym dymem. Wiedziałem ze ten dym mi nie zagraza. Ale tak jak wczesniej pisałem ze złapała mnie derealizacja po wczesniejszym tam paleniu ktore miało miejsce 21.10.2012. ponad tydzien walczyłem z derealizacja i juz o niej zapomniałem, Kiedy to kumple sobie zapalili w garazu w którym ja byłem znów poczułem dziwny stan. Wkurzyłem się troche. Bo nie przyszedłem tam żeby poczuc zapach skwierczacego skuna tylko zeby sie z nimi zobaczyc. Troche głupie było by wyjsc z garazu tylko dla tego ze nie chcem poczuc dymu. Jak bym im powiedział ze ukopciłem sie dymem który oni wypuszczali w zimnym garazu gdzie jest troche miejsca to by mnie wysmiali. W aucie owszem jest mało imejsca wiec mogłbym sie ukopcic oparami ale w garazu? Zdziwiło mnie to troche. No cóz jeżeli tak się dzieje to tak jak mastik mówisz, poprostu powiem kumpla ze mam cos waznego do załątiwenia i sie zmyje:)
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach