Dodam tyle, ze duzo trudniej jest siegac w sposob kotrolowany, niz utrzymac abstynencje. Mam oczywiscie na mysli kogos, kto palil nalogowo. U osoby uzaleznionej nawet wieloletnia abstynencja nie oznacza, ze sie odzyskalo kontrole nad uzywka i mozna teraz bez ryzyka siegnac od czasu do czasu. Wiele osob to na sobie bolesnie przecwiczylo. Z tego co pamietam, to Ty tez miales dluzsza przerwe kiedys. Podejrzewam, ze skonczyla sie wlasnie od pierwszego zlamania abstynencji :) Na Twoim miejscu zastanowilbym sie nad terapia, bo faktycznie samo stop z paleniem czesto nie oznacza spokoju i harmonii, a wrecz przeciwnie. Terapia nie tyle pomaga nie palic, ile pomaga poukladac sobie zycie tak, by ziolo nie bylo do niczego potrzebne. Znam wiele osob, ktore podjely terapie po... rocznej abstynencji i bardzo chwalily sobie te decyzje. To tak ku refleksji, bo moze warto nie "leczyc sie" ziolem z objawow, tylko siegnac glebiej i postawic na samorozwoj?
pod żadnym pozorem nie pal!!!
poprawisz tylko swoje samopoczucie na chwile a później będzie tylko gorzej... będziesz bardziej nerwowy. większa huśtawka nastroju... Zapalenie w niczym ci nie pomorze. twoje uzależnienie chce abyś tak myślał i widzę ze po woli wygrywa. jeżeli chodzi o monotonie to rób coś , co będzie sprawiało ci przyjemność siłowania, basen, kurs tańca.... zmieniaj swoje życie na lepsze.
Jak zapalisz to bedziesz pizdeczką która na widok zioła zrobi wszystko:) Po co Ci to?. Da Ci cos ten jeden raz? Wspomnisz moje słowa jak zdecydujesz się zapalic. Bedziesz potem żałował. Jak podjąłes abstynęcje to sie jej trzymaj. No chyba ze zaliczasz to tylko do przerwy w paleniu.
miałem taki sam głód po 4 miesiącach (poczytaj mój temat - a włąściwie początek jego)
otworzyłem se furteczkę i potem znowu jazda pare meisięcy - nawrót, dopiero opamiętanie - ale to i tak szybko w porównaniu z innymi relacjami - ludzie wsiąkają na lata ale o tym tak wiele nie piszą
no jak chcesz dreptać w kółko w miejscu to proszę
generalnie w moim przypadku 4 miesiące to za mało, bo szybko wróciły stare schematy, po roku dopiero TROCHĘ mi się poprawiło, moim zdaniem trzeba przeżyć każdą porę roku, każdą rocznicę i okazję na trzeźwo żeby uwierzyć serio że można żyć bez lufy, (oczywiście ta wiara może być ułudą)
ale to i tak przędę lepiej więcej dzięki ustawieniu sytuacji życiowej że nie mam tylu opcji bo jakbym miał, było by gorzej.
jakbym miał w domu palenie nie siedział bym teraz trzeźwy - więc niech się komuś nie wydaje że rok abstynencji wystarczy żeby się wyleczyć, coś pomoże, węzeł rozluźni ale go nie rozwiąże, węzeł rozwiąże dopiero definitywne zerwanie z nałogiem - postanowienie - już nigdy na zawsze,
są tacy i są szczęśliwi i cholernie im zazdroszczę ale mnie na tą decyzję nie stać, myślisz że się stać? haha
czy można chcieć lub nie chcieć?
no wychodzi mi na to że nie ma się na to wpływu
a właściwie się ma ale to nie jest takie proste
konia z rzędem temu kto wyjaśni jak tym kierować
(odpowiedzi o terapii są zdys-kwalifik-akacjowane)
Z resztą tak było jak pisałem tu na forum w moim przypadku a w Twoim może być inaczej....
moje decyzje i przemyślenia są wynikiem moich doświadczeń, uwarunkować i wielu innych czynników ...
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach