Uzależnienia - Forum - Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 


Poprzedni temat «» Następny temat
Moja Matka Marihuana
Autor Wiadomość
martxna

Wysłany: 02-12-2012   Moja Matka Marihuana [Cytuj]

Jak poradzić sobie z tym wszystkim? Pale Marihuane codziennie od dwóch lat zamieszkałam z chłopakiem wszystko pięknie palimy codziennie najpierw grama potem dwa trzy nawet 7. Już nie czuje fazy...czuje tylko,że musze. Koniec...nagle koniec on mnie zostawił zostałam sama z tym wszystkim.Już nie daje rady jedyne co musze to zajarać poczuć to w płucach...wtedy jest lepiej...ale juz nie chcę. Chcę sobie pomóc. Ale boje się,że już go dla mnie nie ma... nie wiem co tak naprawde kochalam jego czy palenie.
To mi tyle dało. Marihuana podała mi dłoń,pomogła we wszystkim dzięki niej jestem tym kim jestem więc ? o co w tym chodzi;(
Mam już takie schizy w głowie nie radze sobie z tym....Pomóżcie;(
 
 
carigen

Wysłany: 03-12-2012    [Cytuj]

Witaj, Martxno! Jak sobie poradzić z tym wszystkim... skoro tutaj jesteś i piszesz to znaczy, że chcesz rzucić jaranie glona wiec pierwszym krokiem z twojej strony powinno być POSTANOWIENIE, że nie jarasz i koniec kropa!

Łap "Garść porad" które są bardzo przydatne wiec przeczytaj uważnie :)

http://www.intus.ehost.pl/forum/viewtopic.php?t=11

Co do twojego związku, ehh sam ostatnio miałem taką sytuacje która zgrała sie praktycznie z dniem w którym postanowiłem rzucić to cholerstwo! Dwa lata skreślone w jeden dzien bez jakiej kolwiek próby rozmowy o tym i walki ze strony tej osoby... zero kontaktu po czym dopiero fejsbóg wyjawił mi prawde gdy zmieniła status, że chodziło o innego fagasa =|

Jaranie na pewno nie da Ci odpowiedzi co było dla Ciebie ważne i nie pomoże w szukaniu tej odp. Powinnaś poczekać troszkę aż emocje opadna, potem spróbować sie jakoś skontaktować z tą osoba i pogadać na SPOKOJNIE, a przez ten czas nie jarać zielska!!! Wybacz ale skoro twój chłopak jara tak na potęge to na pewno nie pomoże Ci to w rzucaniu tego scierwa... Pisz na forum mnie tam pomagało jak sobie wystukałem co tam mnie leży na sercu a tu raczej nikomu nie będzie to przeszkadzało :) Dobrze by było jak byś miała tez z kim o tym porozmawiać, jakimś bliskim przyjacielem czy nawet rodzina po prostu sie wygadać!

Zielsko nie podało Ci dłoni a na pewno nie pomogło w czym kolwiek, zamuliło i nie pozwala widzieć wielu spraw z innej perspektywy a do tego zrobiło to co potrafi najlepiej czyli zawładnęło twoimi myślami które skupiają sie na jaraniu i tym, że zioło to "lekarstwo"na każdy problem co NIE jest prawda, sam uciekałem w zielsko przed wieloma problemami z którymi powinienem sie zmierzyć ale przyk*urwić wiadro i zapomnieć o tym było łatwiej.
3mam za Ciebie kciuki i głowa do góry ziomblu !
 
 
martxna

Wysłany: 03-12-2012   eh... [Cytuj]

Kurde wszystko pięknie w ciągu dwóch tygodni paliłam dwa razy fakt,że trojka by była...ale nie smakuje już tak samo...chociaż nie powiem,że moją jedyną myslą jest poczuć to...jak każdy problem ze mnie spływa....nie moge spać,jeść ... najgorsze,że teraz moim priorytetem jest poznać nowych ludzi....ale kurde czuje,że wszyscy palą czy ja sama takich wybieram? nie wiem,nic nie wiem,ale mózg szaleje............bardzo;(
 
 
tuska1992

Wysłany: 05-12-2012    [Cytuj]

Hej Martxna, dodałaś pierwszy post w dniu moich 20 urodzin, ja też w tym czasie myślałam o swoim problemie i o próbie podjęcia walki z nim, też chcę poznać nowych ludzi, tak jak Ciebie otaczają mnie sami palacze, w dodatku też jarałam ze swoim chłopakiem codziennie i mam podobne obawy, czy nie jesteśmy ze sobą, dlatego że dobrze nam się razem jara, tak jest wygodnie... :( Kobiety chyba gorzej znoszą nałóg, też mam chore jazdy w głowie, cierpię na bezsenność jak nie palę i zapominam o jedzeniu, jak widać wiele nas łączy.. Boję się, że popadam w depresję, bo wszystko traci dla mnie sens, ciężko jest mi się zabrać za cokolwiek, ale powiem Ci, że z każdym dniem abstynencji, czuję się odrobinkę lepiej, robię malutkie kroczki w kierunku dobrego nastroju, jakby moje ciało, stawało się zdrowsze... Mój chłopak we wtorek wraca z delegacji, boję się, że znowu zaczniemy palić, że bycie razem nam w tym sprzyja:( Zawsze znajdujemy dla siebie jakiś pretekst albo wytłumaczenie, dlaczego właściwie sięgamy po trawkę... Ostatnio nawet jak na złość przed blokiem znaleźliśmy czwórkę jarania, zawiniętą w folię i zamiast to sprzedać, mieć z tego jakiś pożytek, za te gratisowe pieniądze pójść do restauracji, pogrążyliśmy się w fazie:( nie chcę do tego wracać, ale możliwe, że to jest już silniejsze ode mnie, nie ma momentu, w którym nie mam ochoty na blanta, mogłabym po prostu palić ciągle... Kiedyś śmiałam się jak rozbawione małe dziecko po paleniu, teraz po joincie, nic mnie już tak nie bawi, jest mi cholernie przykro, że wpędziłam się w nałóg, wolałabym móc palić okazyjnie i świetnie się bawić jak dawniej, niż nie móc tego dotknąć już nigdy - jak teraz. 3mam za Ciebie kciuki, razem chyba jest raźniej dlatego pamiętaj, że nie jesteś z tym sama.
 
 
martxna

Wysłany: 06-12-2012    [Cytuj]

Tuska jak Ciebie rozumiem...jedyne co moge Ci powiedzieć...że taki związek nie ma szans.
w Ciągu tygodnia zapaliłam dwa razy...i kurde jestem z siebie dumna,Chociaż MJ ciągle w mojej głowie...ja po prostu lubie ten stan dobrze wiecie jaki....nic Cię nie interesuje,spływa ze mnie wszystko. Paradoks jest taki,że po paru latach palenia już się nie śmiejesz nic cię nie interesuje tylko to jak skołować pieniądze (popadłam w mega długi) ale wychodze z tego...mam nadzieje,że mi się uda! jak nie pale czuje się dobrze,oprucz tych faz typu wieczne wkurwienie,brak smaku czegokolwiek....i brak snu.....miałam taką zabawną sytuacje która dużo dla mnie znaczy ! Mianowicie zawsze na spaleńca bałam się wysokości,a wracając do domu przechodze kładką nad torami....zawsze się bałam zajmowało mi to z 15 minut.
a teraz jak nie pale wszystko jest ok ! Marihuana nie może nas opanować. Jesteśmy Silniejsi!!!
Trzymam kciuki za was ;) zapisałam się na terapie do monaru.
Motywuje mnie tekst paktofoniki : nawet jeśli wszyscy w Ciebie zwątpili pokaż,że się mylili.
Ja zmarnowałam dużo czasu,zawaliłam szkołe wszystko co miałam sprzedawałam...nie warto jest żyć na haju....Ciesze się,że sa ludzie którzy mnie rozumieją ;)
i Chociaż was nie znam to zajebiście wam dziękuje.....
 
 
Paweł100

Wysłany: 06-12-2012    [Cytuj]

Hej dziewczyny.
Jeśli jesteśmy przy temacie partnerstwa.
Ja miałem sytuacje taką że Kobieta z którą się spotykałem paliła nałogowo potajemnie znając moją sytuacje czyli rok na czysto.
Niestety ale ja sobie z taką sytuacją nie poradziłem i nie zazdroszczę wam waszej sytuacji.
Na pewno nie jest to ułatwienie dla was.
Najważniejsza rzecz na dzień dobry to wsparcie.
Bez tego nie ma szans a palący chłopak go nie da.
Więc zastanówcie się dobrze nad tym czy jest sens kontynuować taki destrukcyjny związek jeżeli serio podejmujecie walkę i nie chcecie przegranej.
Walkę...co ja gadam
Drogę do lepszego życia.
Może tak,lepiej brzmi.
Nie zgodzę się że Kobiety gorzej przechodzą uzależnienia.
Wierzcie mi że depresje,bezsenność,lęki z czasem miną.
Polecam wam jakąś terapię jeśli nie macie wsparcia tylko samych znajomych palących.
Chociaż sam nie korzystałem,ale wiem że bardzo pomaga.
Pozdrawiam i powodzenia !!
 
 
tuska1992

Wysłany: 06-12-2012    [Cytuj]

Martxna nie dobijaj mnie, że ten związek nie ma szans:( mam wtedy takie poczucie zmarnowanego czasu... jesteśmy ze sobą półtora roku, chciałabym sprawdzić czy na trzeźwo też czujemy się ze sobą dobrze, czy w ogóle cokolwiek nas łączy, czy jedyną rzeczą dla której jesteśmy razem jest haj po trawce... Jeśli on nie podejmie abstynencji albo ulegnę mu i zajaram znowu -zostawię go. We wtorek wraca z delegacji, bez niego idzie mi świetnie, nie myślę o paleniu. Też kiedyś bardzo zadłużyłam się przez trawkę, jeszcze przed wyjazdem z kraju, na szczęście mam to za sobą, teraz staram się myśleć o każdych 3 dychach pod kątem nowego kosmetyku, ciucha... Siedziałam w Holandii przez rok i przeraża mnie myśl ile pieniędzy, które teraz w chuj by mi się przydały, tam, puściłam z dymem... Nie raz w dobie kryzysu ostatnie 10 euro zamiast na jedzenie wydawałam na trawkę, bo jaranie było podstawą, bardzo żałuję, że nie da się cofnąć czasu...
 
 
tuska1992

Wysłany: 06-12-2012    [Cytuj]

Paweł, a Ty długo już nie palisz? Po jakim czasie wyszedłeś z z depresji i odzyskałeś chęć do życia? Też miałeś takie problemy ze snem jak odstawiłeś?
 
 
Paweł100

Wysłany: 06-12-2012    [Cytuj]

Nie pale od ponad roku.
Ja miałem duże problemy ze sobą pod odstawieniu.
Zaczynając od odrealnienia,przez bezsenność,depresje ale najgorsze były lęki.
Potrafiłem się w nocy obudzić z kołataniem serca i problemami z oddychaniem.
Oczywiście to z nerwów.
Na początku w 1 tygodniu przeszły lęki i depresja i odrealnienie.
Niestety bezsenność długo mnie męczyła.
Przez 1 tydzień nie spałem nic albo zasypiałem na chwile.
A ogólnie problemy ze spaniem miałem z tego co pamiętam jakiś miesiąc lub 2.
Dobra rada dla rzucających palenie.
Konkretnie się czymś zająć by nie myśleć tyle !!
Dla przykładu ja przespałem więcej jak 8 godzin spokojnie po 1 dniu w pracy jak dostałem po tyłku okrutnie.
Niestety byłą pracę rzuciłem dla wyzwolenia się z nałogu...
Tak jak wcześniej pisałem szukajcie wsparcia.
Jeśli nie macie go w przyjaciołach którzy was rozumieją to polecam jednak terapie.
Ja byłem na 1 wizycie u psycholog jednak godzinka to wierzcie mi że za mało czasu i poznałem tylko mechanizmy uzależnienia.
Na szczęście oprócz bardzo licznego towarzystwa palącego mam kilka bliskich osób które nie pali.
I myślę że jak by nie Oni to by było pewnie gorzej.
No i oczywiście to forum mi dużo dużo dało.
Pozdrawiam
 
 
martxna

Wysłany: 07-12-2012   coraz gorzej... [Cytuj]

Tuska....wiem co czujesz,to chora miłość ja dwa lata mieszkałam z nim o po roku paliliśmy już 5 albo 7 gramów dziennie....od rana do wieczora tylko dosypywaliśmy mało tego zajebani kładliśmy się spać o godzinie 20 a o 3 już wstawaliśmy na pare bong....;| on Chodził do pracy a ja wtedy zamknięta w swoim świecie zawsze znalazłam jakiegoś kolege który wpadał z pakietem...wyszło na to,że paliłam więcej od niego...zostawił mnie przez dwa tygodnie byłam w depresji,miałam myśli samobójcze,nigdy taka nie byłam to przez MJ ;/
powoli z tego wychodze,ale boli mnie,że znowu wczoraj wróciłam zajebana do domu....Poszłam do kolegi i paliliśmy puściłam mu BODKA o narkotykach i wiecie co ?
Ja nigdy nie odmawiałam bonga,ale już nie chciałam widziałam,że na niego też to podziałało.
Bardzo tęsknie za moim byłym , tęsknie za naszą monotonnością z MJ ;(
Miałam wczoraj iść na rozmowe do monaru,ale szczytem beszczelności z mojej strony było by iść tam spalona...już brak mi sił do walki o lepsze życie.....
Chciałabym to wszystko wykrzyczeć ! Wszystkim że nie daje sobie rady z własnym życiem.
(A najgorsze jest to,że ciągle się kurwa czegoś boje,ale nie czaje czego)
Paweł związek dwóch palaczy jest najgorszą rzeczą na świecie bo tak naprawde dla nas priorytetem było tylko palenie....nie paliliśmy kiedyś pare dni i wiecie co ? kłutnie,awantury aż do momentu jak przyjebałam w płucko ;(
Będe walczyć i się nie poddam ... bo zwykła roślina nie może mieć władzy nad moim mózgiem;/ Chcę skończyć szkołe a kurde cięzko ze skupieniem się.....
 
 
tuska1992

Wysłany: 07-12-2012    [Cytuj]

Znam to, chodzenie o 20 w kimę, wstawanie nad ranem, bo ile można spać, głowa zamulona, więc co tu robić, jak nie jarać dalej, człowiek jest do niczego jak ciągle pali, za nic nie można się zabrać... Uczysz się? Studiujesz czy jeszcze nie? Bo u mnie też bardzo ciężko ze skupieniem się, studiuję i nie daję sobie rady kompletnie z nauką, chyba zrezygnuję ze szkoły, bo płacę za nią 550 zł miesięcznie i to są wyrzucone w błoto pieniądze i tak jej nie skończę:(
Od dawna nie jesteś ze swoim byłym? On dalej tak jara? Nie dobrze, że Ty znowu wczoraj paliłaś, ograniczanie nie ma sensu na dłuższą metę, albo dasz sobie całkowicie z tym spokój albo powoli, stopniowo będziesz wracać do tych samych ilości co przedtem. Wiem co mówię, jak mieszkałam z chłopakiem w Holandii nie raz postanawialiśmy, że ograniczamy, nigdy nie wychodziło, niby chcieliśmy palić jednego blanta dziennie, ale zawsze kończyło się powrotem do paru pakietów dziennie. Jak ostawialiśmy trawkę na jeden dzień było tak jak w Twoim przypadku, nie byliśmy sobą, darliśmy się na siebie jak popieprzeni... Nawet ostatnio po dwóch tygodniach palenia dzień w dzień, obudziliśmy się rano i chyba bardzo męczyła nas świadomość, że skończyło nam się jaranie, przez te obawy związane z brakiem towaru wybuchła między nami niezła awantura... Najgorsze jest to, że nawet nie płakałam, gdzieś tam w środku było mi bardzo przykro, ale trawka zrobiła ze mnie potwora, stałam się pozbawiona uczuć, nic nie robi na mnie wrażenia. Nie cieszę się, ani nie smucę, po prostu tkwię w gównie i egzystuję bez większych emocji.
Chujnia.
I to konkretna.
 
 
martxna

Wysłany: 09-12-2012    [Cytuj]

Próboje skonczyc liecum ale kurwa nie daje rady ;/
z moim nie jestem od miesiaca dalej pali....ja sie staram kurwa bardzo ale tak mi ciezko....my tez sie klucilismy bardzo ciagle jak brakowala dzezu albo pieniedzy masakra po prostu masakra a ty jak se radzisz?
 
 
Paweł100

Wysłany: 09-12-2012    [Cytuj]

Jeśli macie ochotę się wyżalić czy pogadać to zapraszam na gg :)
Mój numer znajdziecie w moim temacie.
Pozdrawiam
 
 
scoobie92

Wysłany: 25-04-2013    [Cytuj]

kolezanki nie martwcie sie mam to samo , jaralem od wakacji po pierwszej liceum , cała druga i w trzeciej zaczalem sie ogarniac w zimie , ale za to zaczalem chlac wode i browary , ziomek ostrzegał mnie ze teraz sie wpakuje w to. i tak od zimy do matury chlanie :D nawet nie wiem jak skonczylem szkole i zdałem ta mature. przy takim trybie zycia jaki wtedy prowadzilem był to nie lada wyczyn. dałem rade. Mało brakowalo i bym sie wpakowal w chlanie , jesli sie juz nie wpakowalem , bo teraz nie chleje bo jaram . I tak po abstynecji okolo 8 miesiecy . znowu zaczlem jarac. wesoło ale jakos ide do przodu zalatwiam teraz sobie prace i lece dalej z koksem. przez ten okres niepalenia nabralem dystansu do jarania i do wszystkich uzywek bo sie prawie wpakowalem w alkoholizm . wole jarac niz chlac . staram sie palic wieczorem glownie. nie wiem co to ze mnie bedzie :D ale nabieram polwoi dysansu do tego scierwa jakim jest zycie:D pozdro kolezanki , jakos to bedzie . Jak sie zbakacie to cos dzialajcie rowerek , rolki itp rzezbienie tyłeczka. Ludzie maja gorsze problemy a my sie zamartwiamy jakims gownem. Pozdro
 
 
mastik
(:

Wysłany: 25-04-2013    [Cytuj]

@scoobie92 bardzo przygnębiające jest to co piszesz. życie jest ścierwem?
wolisz jarać niż chlać? a czy wolisz wciągać amfe czy wąchać klej? a czy wolisz uciąć se ucho czy oko?
to że ludzie mają gorsze problemy to czy to jest powód do tego by ignorować własne?

martwić się problemami? nie! ale trzeba jest rozwiązywać a nie ignorować...
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
[ ODPOWIEDZ ]
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Theme xandgreen created by spleen modified v0.3 by warna