Uzależnienia - Forum - Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 


Poprzedni temat «» Następny temat
Koniec!
Autor Wiadomość
Driver21

Wysłany: 23-01-2013    [Cytuj]

Oczywiscie, po czesci masz racje. Poczytaj, polecam goraco, temat mastika, moj, pawla100, radka. Otworzy Ci to troche oczy na to, czym byla pewnosc siebie w poczatkach rzucania palenia.

Ja nie zawdzieczam sobie tego ze nie pale pewnosci siebie. Zawdzieczam to poukladaniu sobie w glowie rzeczy, ktorych wczesniej nawet nie rozumialem. Na jednego pewnosc siebie dziala pozytywnie, innego bardzo szybko potrafi zgubic, bo towar oslabia silna wole i powoduje 'zmiekczenie' Twojej pewnosci. Poczekaj do 1,2 miesiaca i daj znac, czy wtedy bedziesz tak samo pewny, jak jestes dzis.

Puentujac, sukces nie lezy w samej pewnosci siebie ! Duzo ludzi powtarza, ze cpunem jest sie cale zycie i trzeba to sobie uswiadomic. Ja sobie tego nie uswiadamiam, kazdego dnia ciesze sie zyciem i poprostu nie mysle o zapaleniu. Nawet nie chce. Tylko pewnosc siebie to w tym wszystkim najmniej wazny czynnik w moim przypadku.

Kazdy ma swoj rozum. Nie wrzucaj prosze wszystkich do jednego worka, bo krytyke tez trzeba czasem umiec przyjac, jesli wymagasz porad. Nie smutaj, glowa do gory i ciesz sie kazdym dniem trzezwosci, bo w koncu o to nam wszystkim chodzi ! :) wyrazamy swoje opinie, doradzamy i wspieramy sie wzajemnie. Pozdrawiam i powodzenia.

Ps. Ja zrobilem identycznie, rzuilem fajki razem z jazzem. I od prawie 8 miesiecy ani tego ani tego nie stosuje w swoim zyciu. Do palenia wytworzylem sobie obrzydzenie w moim mozgu. Tobie polecam to samo, zeby tylko nie uciekac ze skrajnosci w skrajnosc.. Trzymaj sie mocno :)
 
 
Kolega

Wysłany: 24-01-2013    [Cytuj]

Driver21, podobnie rzuciłem fajki, po prostu obrzydziłem sobie zapach i naczytałem sie na internecie co powodują jakie choroby. Praktyka trochę z hipnozy, ale efektem wymuszone placebo podziałała. Ważne jest również dojście do wniosku, że tak naprawdę to po co palić jeśli to nic nie "daje", a dyszka dziennie to jest już coś. Rocznie to dobre wakacje raz do roku :)

Co do sensu niepalenia, dla mnie jest to radość z życia po prostu. Ciesze sie ze nie pale, bo widzę jakie są tego pozytywne skutki. To mi wystarcza w 100%.
"Cpunem sie jest całe życie" hm nie uważam tak do końca, chociaz cos w tym stwierdzeniu jest. Jest się podatnym na bycie ćpunem, tak bym to nazwał

Radek znowu porównuje uzależnienie do choroby.
Wszystko zależy od interpretacji slow i myśli danej osoby uzależnionej. Czytałem kiedyś ciekawy artykuł, gdzie padło stwierdzenie: "Uzależnienie może być nawet dla Ciebie złym wspólokator od którego możesz się wyprowadzić, ważne zeby ta myśł pomagała". Nazwałbym to wizualizacją uzależnienia. Próbowałem tą "technikę" na sobie i powiem ze miałem mniejsze parcie. Po prostu myślałem sobie od czasu do czasu, że uzależnienie to wspolokator od ktorege sie wyprowadziłem i nie chce tam wracać. Także nie ma złotego środka na uzależnienie.

Moja mała dygresja
Czasami jest mi zarzucane na forum, że zbyt dosadnie pisze o skutkach abstynencji. Wg mnie nalezy dokladnie kazdemu przedstawic co go czeka, ale tez co go moze czekac chociaz prawda nie musi.
 
 
Paweł100

Wysłany: 24-01-2013    [Cytuj]

Więc i ja dodam swoje 3 grosze co do pewności siebie w abstynencji...
W moim temacie pewna życzliwa osoba powiedziała mi że wymagam terapii.
Oczywiście nie paląc krótki czas byłem święcie przekonany że sobie radzę.
Szukałem sobie wymówek itp.
I co ?
Po krótkim czasie i przemyśleniach uznałem że wymagam i każdy uzależniony wymaga.
Oczywiście każdy przypadek jest indywidualny.
Ale w każdym przypadku są te same mechanizmy.
Mój mechanizm polegał na tym że broniłem nałogu i miałem zgubną pewność.
Pokora polega na tym że przystałem na rację innych.
Założyłem nawet temat kto daje radę bez terapii po to by udowodnić że są takie osoby.
Ale po dłuższym czasie się zastanawiam po co ?
Może i sobie radzą i bardzo się z tego powodu cieszę,ale może i by radzili sobie lepiej uczestnicząc w terapiach.
Ja do tej pory nie podjąłem takiej formy leczenia,i trochę z lenistwa i z braku czasu.
Jednak wewnętrznie myślę że przydało by się.
Powiem Ci tak,bycie w abstynencji to okoliczność którą poznajesz stopniowo i zaczynasz rozumieć z czasem.
Pozdrawiam
 
 
Radek
Uzależniony

Wysłany: 24-01-2013    [Cytuj]

@Kolega

Ja nie porównuje uzależnienie z chorobą tyko stwierdzam fakt, że tak jest i nie ja sobie to wymyśliłem tylko lekarze na całym świecie :)

Jest to choroba śmiertelna jak Rak i inne tego rodzaju.
Gdy pracujesz i idzesz na terapię zamkniętą np na 6 tyg dostajesz zwolnienie lekarskie tak jak byś był w sanatorium na bóle pleców.

Na obecny stan wiedzy medycznej żeby wyzdrowieć z uzależnienia trzeba korzystać z terapii, wspomagać się grupami wsparć (mitingi ) i zmieniać swoje całe życiem wejść głęboko w siebie i swoje emocje

Na tym forum ludzie mają swoje teorię i swoje wyjścia z uzależnienia która powiedzmy nie zawsze jest skuteczna. Nie chce tu się wywyższać bo sam tak robiłem i przerobiłem ten temat że samemu nic się nie zdziała .

i wiem też ze abstynencja to nie wszystko :)

Pozdrawiam Radek uzależniony :)
 
 
Kolega

Wysłany: 26-01-2013    [Cytuj]

Radku, porównanie z chorobą jest jak najbardziej OK, nie neguje tego. Po prostu jest dużo porównań o jakich słyszałem(choroba, przypadłość, wada) przytoczyłem akurat Twoje ponieważ zasługuje na to.

Dla mnie głównym problemem w walce z uzależnieniem była totalna zmiana otoczenia i przyzwyczajeń życiowych. Uważałem wręcz ze to jest niemożliwe, ale jednak dla chcącego nic trudnego :)

Paweł, sam zastanawiam się czy nie iść do terapeuty. Mimo, że do tej pory radziłem sobie sam, czuje ze czegoś mi brakuje i to coraz częściej. Najgorsze to, że nie mogę sobie z tym poradzić sam. Więcej opisałem w moim temacie na ten temat.
 
 
Kolega

Wysłany: 26-01-2013    [Cytuj]

PS. Paweł jestem na abstynencji prawie rok czasu, z każdym dnie zdobywam nowe doświadczenia, myślę ze długo tak będzie, jak nie do końca życia. Prawda jest taka, że nie pamiętam siebie trzeźwego tak długi okres czasu chyba to jest najbardziej dołująca myśl.
 
 
czeslaw3

Wysłany: 27-01-2013    [Cytuj]

17 dzień bez thc, 7 dzień bez nikotyny. Czuje się nadal dobrze, nie mam problemów ze snem i nie jestem drażliwy.
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
[ ODPOWIEDZ ]
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Theme xandgreen created by spleen modified v0.3 by warna