[kasiks]

Najpierw do skippy: byłam w Nowym Dworku w Świebodzinie a na terapię jeżdżę do Jeleniej Góry do Monaru.
Któregoś dnia jak mnie dopadło mój terapeuta zapytał: "a nie przychodzi ci do głowy żeby coś na forum napisać" odpowiedziałam że nie chce mi się bo w ogóle nic mi się nie chce.Zrobił tylko minę i nic nie powiedział bo oni nie mają w zwyczaju mówić co trzeba zrobić trzeba do tego samemu dojść.No i dzisiaj zrozumiałam tą minę.Byłam normalnie aż szczęśliwa że mnie tu pocieszacie.Jakoś nie pomyślałam ze ktoś cokolwiek napisze.Bardzo postawiło mnie to na nogi!!!!:)))))))Dzięki
Wczoraj byłam na odwiedzinach w ośrodku i też usłyszałam tylko mnóstwo ciepłych słów.Normalnie się nie spodziewałam takiego przyjęcia.Ludzie się witali i ściskali i tak się cieszyli że nie popłynęłam że aż mi się głupio zrobiło że jestem taka egoistka i tylko o chwili zajarania myślę.

[kasiks]

Jest strasznie ciężko...czarodziejka gandzia kusi....pokłóciłam się ze swoim facetem,wsiadłam w samochód i sam mnie zaprowadził w miejsce gdzie tysiące razy paliłam.Jeszcze sobie puściłam znajoma muzę i wyobrażnia zrobiła swoje.Wypaliłam 3 papierosy pod rząd.Czułam smak trawy i taką rozpacz jakiej się nie da opisać.Przerabiałam to już tyle razy na terapii że rzygać się chce.Te tak zwane "środowisko zagrażające".W jakiś sposób próbuję zrozumieć alkoholików bo to chyba nic fajnego mieć kaca aż do fizycznego bólu.Ja zawsze,zawsze lubiłam palić.Te loty i nabuzowane emocje...super ... no i zero kaca.Nie mam złych wspomnień i to właśnie jest najgorsze.Teraz bez dopalaczy-znieczulaczy jest jałowo i do dupy.Czuje się tak jak by ktoś mi umarł.Opuściła mnie moja czarodziejka.Nawet to jest gorsze bo jak ktoś umiera to go nie ma i już a po trawę wystarczy zadzwonić....Kiedy to się skończy??Od miesiąca nie chodzę na terapię bo terapeuta doszedł do wniosku że jestem pozbierana.Ale rozsypuje się od czasu do czasu i w sumie to nie wiem czy czasami nie lecę na dupościsku.Pieprzony nałóg