wiec było tak. jakieś 3 mies. temu spróbowałem sobie palenia ale stwierdziłem ze to nie dla mnie i ze kończę tym i tak się stało zapaliłem możne ze 3 razy.
od możne 2 tygodni nie czuje sie najlepiej mam dziwne myśli uczucie innego wymiaru rzeczy nie są juz takie same jak byly kiedys, a przypominam ze nie tykałem sie tego juz z 2 mies i dopiero 2 tygodnie temu mi sie cos takiego wlączylo.nie wiem co mam zrobic lecz nie chce korzystac z pomocy żadnych lekarzy. nie chce byc wariatem i chce sie dowiedzieć czy długo Jeszce będe przeżywał te męki nie chce być taki do końca życia a wiem ze wiele ludzi pali dużo więcej niz ja w tedy i nie maja takich problemów. czytając w internecie natknąwszy sie na taką nazwę jak bad trip i nie wiem ile to możne trwac. a do tego mam problem z koncentracja więc prosze powiedzzcie ze to minie. lub co moge zrobic by to mionelo szybciej
myślę, że sobie wmawiasz.
paliłem grubo ponad 5 lat i po roku abstynencji czuję, że wszystko mi wraca do normalnego stanu.
pij dużo mleka, wody, biegaj, jakieś plusze na mózg i albo zapomnisz i nie będziesz jarał albo będziesz sobie wmawiał i w końcu zajarasz. ;-)
Moim zdaniem to nie ma nic wspolnego z thc, sam sie nakrecasz, uwierz mi mialem dlugi staz z mj i tez sobie po kilku pierwszych zjarkach wkrecalem jakies glupie zeczy, ze niby boje sie ludzi ze zmienio sie moje zachowanie, najgorsze ze tylko ja to zauwazalem i nikt inny, dlaczego ? Bo sie za duzo naczytalem wlasnie takich problemow i probowalem je porownac do swojego zachowania , na 99,9 % nic Tobie nie jest, przestan myslec o tym, nie wkrecaj sie, potraktuj to jako jednorazowa przygode ! Jak bedziesz mial dalej problemy pisz.
bardzo bym sie cieszyl gdyby tak bylo, gdybyście obaj mieli racje ale ja nie mialem pojęcia ze cos takiego istnieje jak stan po paleniu i dopiero jak zaczolem widziec, słyszec i sie czuc jak na fazie zdalem sobie sprawe ze cos sie ze mną dzieje, a jakoby na to nie spojzec to tetrachydrocanabinol ile razy nie byl by wzięty zachowuje się i po jakims czasie dopiero puszcza.
do tej pory było nawet nawet nie licząc tego uczucia.
a dziś siedzę na zajęciach i nagle mi sie zaczęło kręcić w głowie i te nudności, tak z 2 razy dzisiaj miałem.
były to słabsze i krócej trwały niż kiedyś.
czy tak ma wyglądać droga do normalnego spojrzenia na życie?
co prawda jest to już słabsze nawet mogę sie skopić na tym co robię nawet jak sie uczę, ale obawiam sie ze cos sie może zaraz stac, albo ze jestem w śpiączce i sie zaraz z tego obudzę lecz nie mogę i tkwie w tym wymiarze...
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach