nie bylo mnie na forum ok 3.5roku... mam 24lata,jaram od kilku- 5 moze 6 lat.na poczatku jak kazdy,sporadycznie,na jakiejs imprezie,albo tak po prostu raz na jakis czas ze znajomymi,dla zabawy.Zabawa skonczyla sie bardzo szybko,uzaleznilam sie od marihuany.pierwsze ciagi trwaly po tyg,czasem dwa,pozniej palilam miesiac kilka dni przerwy i znowu,najdluzszy korek to ok 11 miesiecy bez dnia przerwy.w miedzy czasie depresja(leki)proba podjecia terapi(wytrzymalam 2 lu 3 spotkania)ogarnelam sie sama,na jakis czas.w listopadzie 2007r w wypadku samochodowym zgineli moi Rodzice_mama i ojczym(od wielu lat niepijacy alkoholicy,ale ojczym byl uzalezniony od marihuany ponad 20 lat,tak wiec w domu zawsze byl pojar ,do tego ciche przyzwolenie,ze lepiej zebym zapalila raz kiedys niz pila)po ich smierci znow sie zaczelo,palilam bez przerwy 6 miesiecy(do tego alkohol,extazy,relanium i inne psychotropy)ogarnelam sie jak okazalo sie ze w ciazy jestem!!cala ciaza i okres karmienia ok roku,totalnie czysta,nic,nawet papierosy rzucilam!po roku sporadycznie,czasem na imprezie ale bez ciagow,tak dla zabawy!!moj syn ma 14 miesiecy a ja od 7 mniesiecy jestem w korku,krotkie przerwy po 3-4 dni!!wszystko zaczelo sie sypac,znow dopadla mnie depresja,nic mi sie nie chce,nie pale jest zle,zapale tez jest tragicznie,nie daje juz rady,moj narzyczony tez jest uzaleniony(nawet uczucie sie skonczylo,niedawno zrozumialam ze nie kocham go i jestem nieszczesliwa)wiem ze powinnam podjac leczenie,isc do psychiatry,ale nie mam na to sily...przeszlam juz to wszystko i znam mechanizmy jakimi powinnam sie kierowac,znam zasady... i co??NIC co wieczor siegam po lufke.nie jestem w stanie nic ze soba zrobic,udaje pzred wsztskimi ze jest swietnie,usmiecham sie a w srodku jestem PUSTA!!otaczaja mnie sami toksyczni ludzie,wszyscy wokol pala,lub biora inne Dopalacze...nie daje juz rady,wszystko wrocilo...tym razem ze zdwojona sila....
w koncepcji mowiacej, ze uzaleznienie jest chorobą mówi się, że nalog to choroba nawrotow - i że nawrót nie jest wyjątkiem, ale raczej reguła u leczących się - mało kto wychodzi z nałogu przy pierwszej próbie leczenia - nie poddawaj się! próbuj dalej! rozumiem, ze masz poczucie bezsilnosci - to trudne, ale dobre uczucie wbrew pozorom - uznanie, ze jestem bezsilny wobec uzywki pomaga w leczeniu
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach