Osobiście sam dałem ciała znowu zaliczyłem 3- dniowy melanż i jestem w dup.. Sam nie wiem co mam ze sobą zrobić. Oprócz wrzodów żołądka wszystko wskazuje na to, że mam coś z sercem nie tak. Wizyta u Kardiologa dopiero 7 lipca:( Bez możliwości uprawiania sportu, który jako jedyny daje mi nadzieję na lepsze życie załamie się.
mozna byc alkoholikiem w wieku 17 lat?
traktuje to powaznie, gdybym nie traktowala nie dreczylo by mnie to.
w sumie to w monarze glownie gadalam o mj bagatelizując tą sprawe..
Oczywiście, że można w młodym wieku alkohol bardzo szybko uzależnia. Człowiek nie wie kiedy przekroczy cienką granicę pomiędzy piciem dla towarzystwa a piciem z powodu bycia uzależnionym. Samo czekanie na dzień w którym się napijesz jest zastanawiające znaczy to, że jest on częścią Twojego życia, myślisz o nim czekasz kiedy się napijesz. Początek niczego dobrego, pamiętaj co napisałem na temat tej popie.... choroby, że ona nigdy się nie zatrzymuje cały czas się rozwija jak nieleczony nowotwór. Często ludzie robią tak, że wychodząc z jarania zioła wpadają w jeszcze większe szambo (ja do takich należę i znam osobiście wielu takich ludzi). W jednym ze swoich postów pisałaś, że Twoi znajomi zwracali Ci uwagę na to, że za dużo pijesz i masz z tym problem. Warto się nad tym zastanowić. Wątpię żeby ktoś Ci to powiedział złośliwie. Trzeba słuchać tego co mówią inni bo często stojąc z boku o wiele więcej możesz zauważyć niż Tobie się wydaję. Chyba, że masz pseudo znajomych jakich wielu w towarzystwie ciągłych jaraczy.
mam zamiar wziasc sie za siebie jesli chodzi o alko, teraz nadszedl czas kiedy moge to zrobic, nie mam juz zadnych schiz po mj, funkcjonuje, mysle normalnie, po za tym ze kiedy mam dola moge przespac caly dzien lub przelezec gapiac sie w sufit,.. dobra moze to nie jest do konca normalne, ale i tak jestem szczesliwa z tego co udalo mi sie osiagnac.
ostatnio przyjaciolka zwrocila mi uwage ze w koncu 'powrocilam'; zaczelam wiecej mowic, o tych codziennych rzeczach, nie zamykam sie , nie odlatuje, sama wiem ze nie mam problemow juz z odbieraniem rzeczywistosci.
sprobuje zyc w abstynencji, chociaz dzis moze wydawac mi sie to proste[bo mam kaca] jednak zdaje sobie sprawe ze bedzie to dla mnei ciezkie, przeraza mnie takze ta pomnozona liczba [ze niby wychodzi jakbym pila 8 lat] nie chce tracic optymizmu, macie jakies pomysly co mozna ze soba zrobic zeby na imprezie nie pic[zaczely sie wakacje, wiem ze nie zrezygnuje z weekendowych wypadow] wyjazdy pod namiot, morze itp jest cos czym moge zastepowac alkohol zeby sie lepiej czuc, zeby nie bylo mi tak ciezko.?
i nastepna sprawa, to jest chyba najlepsze forum na jakie natrafilam szukajac informacji o mj, o tym co jest normalne a co nie, jestescie tacy prawdziwi, czytanie postow uswiadamia mi ze nie jestem sama i ze sa ludzie ktorzy rowniez walcza. czy organizujecie jakies spotkania.?? bez wzgledu na miasto moge jechac na drugi koniec polski, bdzie to nawet pomocne bo nowe wrazenia i przygody odrywaja mnie od myslenia o nalogach i nie bd tkwic w tym schemacie co zawsze.. ;)
Jedyne co Ci mogę polecić to jakieś dobre leki ziołowe nie ma co się faszerować chemią w twoim wieku no i oczywiście terapia ale to wyklucza jakiekolwiek imprezy jakby to powiedzieć, jedno wyklucza drugie. Będzie Ci bardzo ciężko wytrzymać na imprezie bez alkoholu. Szczerze, jest to prawie niemożliwe. Ja jestem z Pszczyny miejscowość na G. Śląsku możesz kiedyś wpaść pogadać, wyskoczymy na jakiś soczek:) Pozdrawiam! Miłych trzeźwych wakacji:)
już dwie takie imprezy zaliczyłam ;p więc jest ok, na początku byłam troche skrępowana, ale pozniej zapomniałam o tym że nic nie piłam ;D
oczywiście jak na złość ktoś mi postawił piwo, ktoś proponował wódke. ale nic mnie nie ruszyło ;]
wakacje są chyba najtrudniejszym okresem w opieraniu się pokusom...
ostatnio często myślę o paleniu, tym bardziej, że pracuję i mam na to kasę, nie musiałabym kombinować jak to zwykle bywa. heh, trzeba być twardym...
tak sobie to teraz czytam i myślę, że dałam ciała na całej linii.
wpisy sprzed dwóch lat, a najdłuższy okres abstynencji od alkoholu jaki udało mi się osiagnać - miesiąc.
później niby opijanie matury miało być wyjątkiem, i już poleciało.
a miesiąc wydawał się rokiem.
w trakcie tego miesiąca byłam u psychiatry stwierdziła depresje przez odstawienie alkoholu ale nie chciala mi nic przepisac ze względu na zblizającą się mature ( a antydepresanty czesto wykluczaja z normalnego funkcjonowania w poczatkowym okresie) wiec zyczyla mi szczescia i kazala isc do poradni leczenia uzaleznien...
oczywiscie nie moglam sie zebrac zeby pojsc.
'sama sobie poradze'.
i znow jestem w tym samym punkcie , albo nawet gorzej, bo to trwa juz dluzej.
Najlepiej nigdzie nie uciekaj, pracujesz, masz pieniądze, zamiast przeznaczać je na
używki, przeznaczaj na rozrywkę - paintball, kręgle nie wiem jakie są twoje zainteresowania
ale na pewno jakieś masz, rozwijaj je, zajmij się sportem, gdy się trochę pomęczysz nawet nie będziesz myśleć o alko czy mj, sam rozpoczynam bój od dzisiaj wczoraj leciutko sobie przysmażyłem ale od dzisiaj koniec, dużo czytałem, wiem co ze sobą zrobić, aby się udało, oby tylko silnej woli nie zabrakło, trzymaj się cieplutko i powodzenia życzę.
Siema, nie powiem Ci gdzie uciec, ani tym bardziej w co. Znam jednak jedną osobę, która jeśli zechcesz pomoże Ci się z tego bagna wydostać. Co więcej tej osobie jest bardzo przykro, że o Niej zapomniałaś. Jest tak ponieważ bardzo Cię kocha i nie może patrzyć jak rujnujesz sobie życie. Bardzo by chciała Ci pomóc jednak Ty prawdopodobnie nawet nie pomyślałąś o tym by zwrócić się do Niego z prośbą o pomoc. Wiesz już o kim mówie ? Ta osoba to Jezus Chrystus.
tosemja - wiem co POWINNAM robić, ale nie jest łatwe się tego trzymać.
enJoyeR - dzięki bardzo, ale nie wierzę w Jezusa itp, choć poruszyłeś/aś temat religii który w sumie jest istotny w wychodzeniu z wszelkich problemów.
ostatnio wgłębiam się w buddyzm tybetański, medytacje itp, rozmawiałam z kolegą, jego to 'wyciągnęło z palenia' i przesadnego picia, ponieważ nie chciał zakłócać umysłu używkami, zeby jego medytacja była lepsza,no i żeby mógł się do niej regularnie motywować.
Tak, ja też wiem co powinienem robić a mimo wszystko licznik po raz kolejny wyzerowany i wszystko od nowa, aczkolwiek nie zamierzam się poddać tylko wyjść naprzeciw problemowi, buddyzm tybetański... wydaje się interesujące aczkolwiek myślę że nic nie zastąpi porządnego wymęczenia się i wypocenia wszystkich toksyn z organizmu, każdy ma jakiś sposób i stara się go realizować, powodzenia :)
Potwierdzam.
ja uważam ze samemu nie można wygrać z uzależnieniem.
Można nie palić na jakiś czas . ale choroba powraca i co jak było z moim przypadkiem to z dwojoną siłą
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach