Jestem tutaj nowa. Może na początek powiem coś o sobie. Nazywam się Marta , mam 22 lata , w tym roku wychodzę za mąż. Moja przygoda z marihuaną zaczęła się 2 lata temu, zapaliłam pierwsze raz z moim kumplem z "wiadra". Z czystej ciekawości dostałam się do świata w którym problemy przestały istnieć, czułam się odprężona i zrelaksowana jak nigdy wcześniej, ze śmiechu bolał mnie każdy mięsień twarzy a zmysły były tak wyczulone jak nigdy dotąd. Stan ten bardzo mi się spodobał... Paliłam sporadycznie, z znajomymi na imprezach , później z moim teraźniejszym narzeczonym. Paliliśmy wieczorami; ... na "haju" był czymś niesamowitym- na tyle że zaczęliśmy palić codziennie -o tyle mieliśmy ułatwiony dostęp ze "trawkę" mieliśmy za darmo od znajomych ( za drobne pożyczki itp). Od dwóch miesięcy nie było dnia całkowitej trzeźwości - czuje się z tym coraz gorzej , mam problem z koncentracją ( Czy to jest spowodowane kumulacją thc w mózgu czy są to już zmiany nieodwracalne???). Nic mi się nie chce zamykam się w domu, zamykam się porostu w sobie , nie chce mi się nigdzie wychodzić, odwiedzać znajomych , najchętniej bym przeleżała całe dnie w łóżku ( a przecież tak nie można!). Na początku jak pisałam fazy były bardzo przyjemne, z czasem zaczęły się wtrącać "złe myśli" - bardzo pesymistyczne myśli dotyczące mnie samej , mojego "nudnego" życia . Chce mi się płakać - przecież nie taką dziewczyną byłam ! Z wesołej kobiety staję się wrakiem człowieka pozbawionym uczuć, czas stanął w miejscu, święta nie mają już dla mnie "magii", a życie straciło sens... w sierpniu moje wesele -które powinno być najszczęśliwszym wydarzeniem w życiu każdej kobiety- Chce się nim cieszyć a przez to gówno zastanawiam się tylko czy dobrze postępuję ( wcześniej nie miałam takich myśli, byłam pewna tego co czuję- dzisiaj pełno wątpliwości i lęk ). Miałam plany, marzenia, małe sukcesy w modelingu , wszystko zaniedbałam , propozycje się skończyły- nie dbam o sobie, przytyłam ; ciężko mi patrzeć na siebie w lustro....z nie chce mi się myć tłustych od 3 dni włosów, pomalować się przed wyjściem - czuję się nieatrakcyjna i zakompleksiona...4 godziny temu ostatni raz zapaliłam( pożegnalny joint) , mam nadzieje ze wytrwam w moim przyrzeczeniu i ze mój narzeczony mi w tym pomoże i że Wy kochani mi w tym także pomożecie i wesprzecie dobrym słowem, pozdrawiam
Dasz rade dziewczyno tylko wez sie za siebie!! Zmiany ktore masz nie sa nieodwracalne ale tylko dlatego ze palisz tak krotko. Za rok moze byc juz za pozno a bedzie jeszcze gorzej uwierz mi co mowie. LEpiej wroc do zycia, przyjaciol, najlepiej by bylo jakbys na jakis czas nie zadawala sie z towarzystwem "palacym" ktore ci daje bake. Ja palilem od 3,5 roku nie jaram 6 miesiecy i czuje sie jakbym dzien wczesniej palil ;/ .Ale wiem ze to minie, teraz musze z tym meczyc, siedze sam w domu, mam rozne banie , wstydze sie ludzi, naszczescie wszytsko powoli przechodzi. Jakbys mnie zobaczyla przed paleniem i po 3 letnim jaraniu to nawet tego do ust bys nie wziela, mozna porownac to do dnia i nocy. Zaczalem jarac bo mi mowili ze sie uzaleznic nie mozna. Teraz jestem zdolowany, ciagle wspominam starych przyjaciol ktorych nie ma, stare dobre czasy na trzezwo :( A NIE JARAM JUZ 7 MIESIECY JEBANE POL ROKU!!! (sorry za brzydkie slowo:P) Glowa do gory ja takie objawy jak ty mialem po 7 miesiacach palenia a i tak nie moglem rzucic. Ty masz pewnie jeszcze slabszy mozg ze tak powiem i masz szybciej skutki uboczne :) Nie zrob z siebie kompletnego betona ktory sie zawiesza na kazdym kroku i jest milczkiem.
Jezeli teraz zapalisz znowu to mozesz mi ufac ze juz sama nie rzucisz. Idz sobie anonimowo na terapie to naprawde pomaga i daje sile zeby zwalczyc nalog. Mysle ze swojego niemalego doswiadczenia ze miesiac by ci wystarczyl zebys zrozumiala. Nie badz glupia jak ktos ci powie ze to wstyd pozatym lepiej nie mow nikomu, nikt nie musi wiezdiec pamietaj ze tu chodzi o twoje przyszle zycie, rodzine, kariere tyle rzeczy masz przed soba. Najwazniejsze decyzje teraz podejmujesz! Rusz z miejsca bo palac bedziesz ciagle w tym samym punkcie i nie znajdiesz sobie zadnego fajnego faceta ani zycia nie ulozysz. Potraktuj to jako doswiadczenie zyciowe ktore zrobilo z ciebie wrazliwsza osobe na ludzkie problemy, bo mysle ze taraz tak bedzie.Pamietaj modelka jezeli nie jestes niska moesz byc zawsze a tluszcz da sie spalic bez problemu tylko nie mozesz miec zasmiecionego toksynami organizmu. Ja mialem 3 opony i teraz mam kaloryfer :] Bieganie przez miesiac 3 razy w tygodniu i brzuszki 5 razy na tydzien treningiem ABS:) Widzisz mozna powiezdiec ze sie przez miesiac przemeczylem no troche ponad i teraz spijam smietanke :D To tak by the way:)
Miesiac sobie na terapie pochodzisz i potem bedziesz z siebie dumna jak zobaczysz znajomego ze starych lat albo obca osobe w kompletnym marihuanowym bagnie:)
Wiem co mowie, ucz sie na cudzych bledach bo marnie bedzie z toba. Jezeli chcesz wiezdiec dokladniej co niszczy ci w mozgu baka to moge ci powiezdiec. Neurony nerwowe ktore sa odpowiedzialne za przekazywanie impulsow w glowie. Jak za duzo palisz to zabijasz te neurony i wtedy one wariuja. Przed rzuceniem poszedlem na badanie glowy i wykrylo mi ze mam luzne obce fale(niedobrze), ktore nie maja ogniska co znaczy ze po zmienieniu trybu zycia one znikaja(naszczescie). Moj kolega mial fale z ogniskiem w glowie centymetrowym co znaczy mniej wiecej ze ze zmianami po bace bedzie zyl do konca zycia. On jaral 6 lat.Wspolczuje mu bo sobie zniszczyl zycie ktore jest jedno:( Choc i tak teraz widac duza zmiane zewnetrznie ale to co on przezywa w srodku to musi byc pieklo. Ty jeszcze masz szanse, pomysl o swoich rodzicach co by sobie powiedzieli o babci dziadku nie wiem :) Pozdrawiam:*
A bo ty palisz 2 lata :) Widzisz jak pisalem odpowiedz to bylem pewny ze pol roku :) Czyli wychodzi na to ze masz silniejsza jednak glowe od mojej i tymbardziej sobie poradzisz:* Ja dokladnie palilem 3 lata i 8 miesiecy. Jestes prawie dwa lata do przodu gdybym ja wtedy rzucil to nie mialbym polowy objaw ktore sa teraz:( Masz szanse ale czas ucieka tylko idz na terapie nie spieprz sobie zycia! :) buziaki
ja palilem 10 lat i zyje jestem na 4 roku studiow. wszystko jest fajne marto88 na poczatku powinnas o tym wiedziec, ja wiedzialem pomimo tego palilem praktycznie 10 lat dzien w dzien. przyszedl taki dzien i przestalem jest zrycie psychiki no ale z czasem to przechodzi i sie zapomina i paleniu. do dzis mnie codziennie częstują znajomi ale ja im dziękuje praktycznie codziennie. trzeba miec jakies zajecie ja np. naprawiam wszystko w mieszkaniu, myje sobie samochod, pomagam kumplowi itd. dla oczyszczenia 2 piwa dziennie i jest ok. do sierpnia marto88 napewno bedziesz szczesliwa na swoim weselu tylko nie siedz w domu, bo w domu ludzie umieraja.
Hej dziękuje za wsparcie... niestety mi się nie udało... dalej pale jak paliłam nie potrafie z tym skonczyc , zawsze znajdzie sie jakis powod,,, dziś się posprzeczalismy z narzeczonym i pewnie za chwile przyjedzie z trawa na pocieszenie , chociaz wziełam się w garsc , zaczełam wychodzic do ludzi , na imprezy , wczoraj nawet bylismy w gorach i zobaczyłam 1 raz morskie oko , byłam z siebie dumna, wszystko dzis boli ale naprawde duzo mi to dało :) Jest lepiej , pale mniej , nie muszę się juz zjarac na zgon by było fajnie ale dalej mnie to meczy dzien w dzien sobie obiecuje ze juz wczoraj to ostatni raz a przychodzi wieczor i przychodzi ochota ;( co do grup wspracia bardzo chetnie bym sie gdzies na to zapisałą ale nie wiem gdzie ? mieszkam w rybniku i mamy tutaj znany szpital psychiatryczny ale o zadnych terapiach grupowych nic nie wiem :( a sama do psychologa nie chce isc ...
Znalazł się Wujek Dobra Rada, który picie alkoholu przełożył nad jaranie, jak sam chcesz to sobie pij tylko nie polecaj tego innym jako drogę wyjścia z nałogu. Nie rozumiem jak taki post mógł dostać akceptację. To tylko moje subiektywna oceną. Pozdrawiam wszystkich!
Admin stara sie czytac ze zrozumieniem :)
Nie zauwazylem, by Marek polecal picie jako recepte - raczej pisal o sobie, jak on sobie "radzi". Komentarz na ten temat pojawil sie ponizej - mysle ze to lepsze niz obrazanie sie.
Napisz moze, jak Ty sobie radzisz, co Tobie pomaga - taka podpowiedz moze dac wg mnie Markowi wiecej, niz czysta krytyka...
I tak generalnie to mysle, ze surowych ocen wystrzegajmy sie na tym forum - nikt tu sie nie zjawil dlatego, ze jest najmadrzejszy na swiecie, ale raczej bo cos go przeroslo. Kazdy z nas ma swoje lipy. Dawno o to nie alpelowalem, wiec moze pora: nie zamieniajmy tego miejsca w forum dyskusyjne - niech pozostanie miejscem dzielenia, wspierania, szukania pomocy itd.
Od razu zaznaczam, że nie jestem najmądrzejszy na świecie. Po prostu wydaję mi się, że jest to pewnego rodzaju wskazówka jak sobie radzić bez zioła. Ten kto ma problem z alkoholem podobnie jak Ja z pewnością podzieli moje zdanie. Nie wydaje mi się żeby picie piwa było dobrą alternatywą na sposób radzenia sobie bez palenia. Wiele postów przeczytałem i zauważyłem, że forum odwiedzają także ludzie nieletni reszty można się domyślić. Acha i zaznaczam, że nie mam zamiaru nikogo obrażać po prostu nienawidzę alkoholu i wiem, że niszczy życie. Miodzio często namawiasz do korzystania z terapii a jej głównym założeniem jest totalna abstynencja więc powinieneś zrozumiesz mój delikatny atak na kolegę Mateusza. Życzę mu powodzenia w walce z nałogiem bez wspomagaczy. Każdy kto chce wyjść z zioła szuka zamienników często jest to alkohol, a Ja chcę przestrzec przed tym bo sam wybrałem tę drogę i bardzo tego żałuję bo jest złudna, fałszywa i prowadzi na dno. Pozdrawiam!
O tym jak sobie radzę napiszę po weekendzie, nie chcę o tym pisać przed starciem z największym wrogiem. Boję się, że w poniedziałek zasiądę przed kompem i będę opisywał moją porażkę, więc na razie się wstrzymam.
DZIEKI - teraz napisales o swoich doswiadczeniach i stanowcza reakcja na sieganie po alkohol przez Marka jest (przynajmniej dla mnie) bardziej zrozumiała i mniej atakująca - co do abstynencji alkoholowej to niezmiennie zachecam do niej wszystkich odstawiajacych ziolo: od GARSCI PORAD do wielu moich postow, gdzie podobnie jak tym razem podpowiadam, co sadze na ten temat
a mozna sie chwalic osiagnieciami na forum?;D ja jestem z siebie dumna ze po raz pierwszy od 4 lat bylam na imprezie bylam trzezwa. nawet łyka nie wziełam chociaz wiadomo ze duzo osob namawialo. wczesniej bylo tak ze nawet jak sobie obiecywalam to po paru godzinach czulam takie znudzenie i zdenerwowanie ze i tak 'zachlałam pałe'. a teraz było ok, sama nei wiem skąd sie ten optymizm bierze., ale stop używką ;)
w Rybniku na Chrobrego 16 znajduje się http://www.oikip.rybnik.pl
zadzwon i umow sie ;) Mieszkam pod Rybnikiem w abstynencji zyje dopiero a moze juz 20 dzien... punkt widzenia zawsze zalezy od punktu siedzenia ;)
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach