Będzie ciężko. Mój narzeczony też pali i nie widzi w tym nic złego, myśli że ten nałóg to fizyczne przyzwyczajenie do wieczornego rytuału, który kojarzy się nam obojgu z odprężeniem po pracy, dobrym filmem, miło spędzonym czasem. Co w tym niby złego, prawda?
Cały świat pali, większość otoczenia pali, politycy, prezesi w firmach palą...
Nie sądzę, że On przestanie w najbliższym czasie i nie wiem jak sobie ja poradzę w związku z tym.
Dziś nie było mi trudno odmówić. 4 dzień. Powiedziałam, że robię przerwę.
Nie wyobrażam sobie stawiać jakichkolwiek ultimatum, grozić czy zabraniać. I bardzo się boję.
Nie tego, że nie dam rady, tylko tego że zacznie się coś psuć z tego powodu. My palimy od lat i jest nam dobrze, co jeśli się okaże że nie umiemy żyć razem tak samo ale bez palenia ? :(
@Nina Nie chcę cię martwić ale twoje przypuszczenia mogą się urzeczywistnić, bo kiedy ty zaczniesz się zmieniać, on nadal będzie tkwił w martwym punkcie. Zaczniecie nadawać na innych falach... oby jednak tak nie było, życzę ci tego.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach