Trochę mnie tutaj nie bylo a zmiany w moim życiu zaszły.
Zacznę od początku:
Od chwili gdy odszedl ode mnie partner bo stwierdzil ze nie chce mnie oklamywac mineło kilka dni i napisał smsa. spotkaliśmy się dalam ostatnią szansę. Powiedziałam, ze jesli znow się nacpa to będzie koniec. Był czysty 10 dni ... do wczoraj.
W ciągu tych 10 dni nadazyla nam sie super okazja na mieszkanie. Widzialam, że strasznie się tym cieszył wrecz żył myślą o mieszkaniu. Snuliśmy plany jak bedzie ono wyglądac.
Wczoraj wrócil z 2-dniowej delegacji. I oczywiscie kasa, która mu została zostala wydana na palenie z kumplami.
Znając życie pewnie coś jeszcze mu zostało, więc na najbliższe może dwa dni będzie miał za co palic. POtem pewnie zacznie kombinowac.
Myślę, ze znow sie wkrótce odezwie ... a ja nie wiem co mam robic.
Co wy byscie zrobily? Zaznaczam, że dalam ultimatum, ze jesli zapali to będzie koniec. A on o terapii nie chce słyszec.
Hej :) wiem że to pytanie raczej do Pań ale..pozwole sobei cos napisac.
Przede wszystkim współczuje calej sytuacji bo domyslam sie jak Ci zalezy na chlopaku, ale jesli szukasz odpowiedzi na pytanie to ktore zadalas to... skoro obiecalas ze jesli znow zapali to Ty go rzucisz, no a teraz zrobisz inaczej to bedzie niekonsekwentne i potem taka grozba juz w ogole na nim nie zrobi wrazenia :/ mysle ze jesli bardzo Ci na nim zalezy to stopniowo jakos do tego podejdz. Moze najpierw uswiadom mu czym ryzykuje palac(choroby psychiczne itd) potem postaraj sie namowic na jakas terapie, nawet wspolna zeby bylo mu latwiej. On musi uswiadomic sobie ze ma problem, bo jesli tego nie zrobi to nigdy tego nie rzuci...a jak nic do niego nie dociera i nie chce nawet sprobowac, no to przeciez sila go nie przekonasz :( nie o to chodzi..nie wiem, moze sama udaj sie do terapeuty i porozmawiaj ze masz taka sytuacje i co robic, moze on znajdzie jakies rozwiazanie. Jednak jesli on nie bedzie chcial rzucic no to wybor nalezy do Ciebie..albo zwiazek z uzalznionym czlowiekiem, albo koniec po prostu. On musi chciec, chociaz troche!
Korek ale on sobie doskonale zdaje sprawę z tego że ma z tym problem. jakiś czas temu był na terapii. Teraz o terapii nie chce słyszec i twierdzi, że sam sobie poradzi. Ja w to nie wierze. On potrzebuje pomocy.
U terapeuty byłam ... w środe mam psychologa. Żygac juz mi się chce tymi kłamstwami. Dzisiaj mam zamiar jechac po swoje rzeczy ... mam nadzieję, ze starczy mi sił.
jestem taka głupia, beznadziejna i jakaś walnięta, że w ogóle się z tym czlowiekiem związałam.
suzi84 - ja mam gorzej, bo wyszłam już za mąż za jaracza. Też mądrze nie wybrałam ale niestety odpowiedz na to czemu pakuję się w takie związki leży w dziecinstwie. Moja mama miała męża równiez uzaleznionego, tylko ze od alkoholu. Wychodzi na to że ja potrafię tylko w takim związku funkcjonować, innego przeciez wzoru nie mam. W normalnym związku nie umiałabym żyć.
Przede wszystkim pracuję nad sobą teraz, męża do niczego nie zmuszę, bo on nie widzi problemu. Problem mam ja więc ja będę szukać rozwiązania i odpowiedzi.
Pomyśl nad swoim dziecństwem suzi84 i wszystkie tutaj kobietki zróbcie to samo, a tam byc może znajdziecie odpowiedzi czemu z takimi facetami się wiążecie.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach