panowie, jest nadal źle, ale tak 1% lepiej, od nowego roku spróbuję ruszyć dupsko. nie mam już tak intensywnych myśli samobójczych. miałem taką sytuację, że pojechałem do ojca i gdy nie było go w domu, przyłożyłem sobie do skroni jego naładowany rewolwer. i wtedy zdałem sobie sprawę, że no nie ma opcji, nie skończę ze sobą, nie przemogę się, świadomość, że zaraz ma się wszystko skończyć na zawsze jest zbyt hardcorowa. (poza tym to trochę egoistyczne rozwalić sobie łeb i obryzgać mózgiem pokój ojca). to była baardzo krzywa jazda, ale było mi ku...sko źle.w każdym bądź teraz jestem na etapie planowania, jak nauczyć się żyć z moimi defektami i co robić od nowego roku. przede wszystkim muszę się przygotować, że jeszcze długo będzie konkretna lipa. ale może za parę lat odzyskam spokój.
pozdrawiam Was, a Ty zavex walcz
myślałem Michale o twoim pomyśle, dużo myślałem ogólnie, czy brać antydepresanty i jednak spróbuję od nowego roku walczyć bez antydepresantów, a wspomagać się tylko ziółkami (jak szyszka chmielu, ale nie maria oczywiście) i nikotyną. mimo że nie jestem tego w 100% pewien, wydaje mi się, że to najlepsza droga. droga do normalnego albo prawie normalnego funkcjonowania mózgu. bez substancji psychoaktywnych, nie licząc tych naprawdę lajtowych jak właśnie ziółka, nikotyna, których nie chcę sobie odmawiać. do tego muszę zaakceptować swoje braki i być aktywnym, aktywnym i jeszcze raz aktywnym. ale nie mogę zapomnieć, żeby czasem też odpocząć. chyba zapiszę się także na terapię. najważniejsze jednak to zaakceptować swoje braki, nawet jeśli skutki 10 lat odurzania będę odczuwał do końca życia, to wierzę, że po paru latach pracy nad sobą mogą być naprawdę niewielkie i nie przeszkadzać aż tak w tym, żeby być szczęśliwym. nawet jeśli teraz jest tak paskudnie i mam takie chore filmy. taki sobie plan działania wykoncypowałem na nowy rok, jak będzie naprawdę, to nie wiem, bo już wiele razy w życiu sobie planowałem różne rzeczy i gówno z tego wychodziło. ale teraz postaram się myśleć bardziej realistycznie i bardziej liczyć się ze swoimi możliwościami i tym, że trzeba długiej i mozolnej pracy, żeby coś osiągnąć.
no i masz już dobre podejście, to połowa sukcesu :D na pewno nie będzie tak do końca życia uwierz mi, tylko naprawdę, jak nie będziesz widział dostatecznych rezultatów sięgnij po profesjonalną pomoc,(ps. wiesz ze chce dobrze dlatego tak Ci truje xD)
oby nowy rok był lepszy, dasz rade :)
cze Michał :),
raport: plan nie wypalił, nie wziąłem się do roboty,bez leków nie potrafię, jutro mam wizytę u psychiatry, u którego jeszcze nie byłem i poproszę o inne leki. planuję też zapisanie się na psychoterapię. już głupio mi pisać, bo co chwilę zmieniam zdanie. ogólnie lipa, uciekam przed światem i sobą siedząc sobie cały dzień w pokoju przed kompem.
pare slow do Łukasza.mialam kiedys ciezka depresje gdyby nie antydepresanty nie bylo mnie by tutaj.bierz leki regularnie bo inaczej nie przyniosa Ci zadnych rezultatow.ja bralam rok ale nie zaluje to fakt przymulaly mnie ale pomogly.trzymam kciuki:)
Witam mam 16 lat i też mam podobne problemy.Ja paliłem tylko kilka razy marihuane ale puzniej się zaczeły tak zwane zawieszki tzn zawieszałem sie na chwile i myślalem co ja tu robie itp zawsze tak miałem podczas palenia.Teraz zawieszek nie mam ale ma derealizacje tzn odrealnienie zastanawiam sie czasami kim jestem co ja tu robie czasami tak mam całe dnie.Musze wam powiedzieć że już jest lepiej czasami się już normalnie czuję.Jednak nadal mam derealizacje i zaniki pamięci wiecie może w jaki sposób się moge tego pozbyć????
jakie masz obecnie negatywne objawy psychiczne ? wymień.
ja mam duze doswiadczenie jesli chodzi o psychiatrie
mimo iz lekarzem nie jestem, zawsze ci cos podpowiem
i postaram sie naprowadzic.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach