Uzależnienia - Forum - Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 


Poprzedni temat «» Następny temat
I chose life!!!
Autor Wiadomość
dexter27
Początek drogi....

Wysłany: 29-09-2010   minał rok.....:) [Cytuj]

Witam wszystkich forumowiczów:) parę dni temu minął rok od kiedy podjąłem całkowitą(no prawie:) abstynencję. Prawie, bo jak ktoś śledzi moją historię to wie, że jeden raz się złamałem i to był błąd. Nie wiem, chciałem chyba sobie pokazać, że mogę od czasu do czasu....jednak nie mogę. Miałem nawrót depresji jak pisałem i chyba tych parę hitów miało na to duży wpływ, do tego parę innych rzeczy i bach. Wracam do siebie, ostatni miesiąc dałem sobie spokój z ćwiczeniami, dietą. Jadłem, piłem to co chciałem i pomogło:) Chyba za bardzo się eksploatowałem przez ten rok, za dużo zmian i bańka pękła. Jednak teraz wiem, ze nie ma jarania od czasu do czasu, nie w moim przypadku nawet mach to za dużo. Jak na dzisiaj mogę podsumować ten rok, jest lepiej, duuużo lepiej. Powoli z mgły wyłania się świat, prawdziwy. Prawdziwi ludzie, emocje, przeżycia, cele. Oczywiście jeszcze długa droga przede mną, wiele pracy przede wszystkim nad psychiką ale dam radę wiem to. Podobno powrót do pełni sił trwa tyle co okres grzania, oby nie bo za 11 lat stuknie mi prawie 40:) a wtedy to ja już chce mieć rodzinę i cieszyć się pełnią życia a mój nałóg wspominać z uśmiechem.
Gruby, dzięki za słowa wsparcia. Ja wieku dwudziestu lat miałem to samo, pierwsze rozkminki, że może to jaranie nie jest takie super. Ale w tym wieku nie ma się jeszcze "prawdziwych" problemów, dominuje myślenie "jakoś to będzie ale dopóki palisz nie będzie. zaczynasz dostrzegać, że świat wokół Ciebie idzie do przodu a ty stoisz w miejscu. Myślisz,że jesteś oświecony, gardzisz szarymi ludźmi którzy ciągle za czymś pędzą, bo ty "wiesz więcej", gówno prawda. Jeszcze parę lat palenia i będziesz i będziesz marzył by być jednym z tych szaraków. Uwierz mi, posłuchaj rady starszego kolegi, bo to, że jesteś na tym, forum świadczy, że widzisz problem, może jeszcze nie za duży ale uwierz z każdym dniem będzie większy.
hope, witaj na forum. Terapia to bardzo dobry pomysł. Ja mogę Ci polecić parę rzeczy, może miodzio się nie obrazi. Na początek sport, wiem na początku trudno ale efekty są niesamowite, kwasy omega 3, to z nich zbudowany jest mózg, bardzo pomagają(orzechy, tran, oliwa z oliwek, tabletki o3), magnez, witaminy, książki, muzyka. Jednym słowem każda czynność posuwa Cie do przodu, nawet mycie kibla na trzeźwo:D Ja po roku odczuwam dużą poprawę, ale jeszcze nie jest to co bym chciał, każdy organizm dąży do równowagi i jeśli stworzysz mu odpowiednie warunki to w końcu dojdzie do siebie. Ale pamiętaj czeka Cię długa droga, jeśli nastawiasz się na szybki efekt, powiedzmy miesiąc dwa to jesteś z góry skazany na porażkę po 11 latach palenia.
Na koniec do wszystkich, uwierzcie na prawdę warto być wolnym człowiekiem, z problemami jak każdy ale wolnym. CIESZĘ SIĘ, ŻE ŻADNA PIEPRZONA ROŚLINA NIE RZĄDZI JUŻ MOIM ŻYCIEM, JA PRZEJMUJĘ STERY. Pozdrawiam.
 
 
hope

Wysłany: 30-09-2010    [Cytuj]

gratuluje Tobie ! :) myśle , że ze mną nie będzie tak źle :) bo tak jak pisalem w innym wątku

"mineła północ więc mój dzień nr jeden można uznać za udany :) często zastanawiam się czy jestem uzależniony od tego stanu, czy od samego palenia . Fajki rzuciłem jakieś 4 lata temu, jednak zawsze byłem zwolennikiem palenia jointów , a co za tym idzie mieszaniem palenia z tytoniem. Czesto chcialo mi sie poprostu poczuć dym w płucach, a z samej fazy byłem nie zadowolony. Może moj mozg chciał poptostu zapalic, a to niweczyło później całe dni, tygodnie.... Pewnie się nie dowiem jakby to bylo palic znów czyste lufy bez nikotyny bo od DZIŚ (wczoraj ;) ) Koniec !!

Życze wytrwałości , jak się zbiore to napiszę swoją historie..."


często bywało tak , żę chciało mi się palić , a nie być spalonym - znudziło mnie spędzanie czasu non stop w ten sam sposob. Nie rzuce kolejnych dni na marnacje :) Mam głód nowych wyzwań. Już zapisałem się z dziewczyną na kurs tańca i pływanie . Omega 3 pomoże mi nie tylko na mózg ale również na stawy, bo zanim zaczne biegać po ostatniej kontuzji ;) minie jeszcze troche czasu.

Również dołączam się do tego by kolega Benios (gruby- bo chyba o niego chodzi :) ) ogarnął się jak najszybciej. Pare lat już wystarczy .

aha i podobała mi się Twoja wizja , że koło 40tki (mając już rodzine ) będziesz myślał o tym z uśmiechem :) ( tylko też pojawiło się pytanie w mojej głowei - czy będziesz żałował , żę spróbowałeś ?czy tylko , że przerodziło się to w coś co przestałes kontrolować )

Peace V
 
 
jeleń
jeleń

Wysłany: 15-11-2010    [Cytuj]

Czesc Dexter , co tam u ciebie słychać , jak ci się żyje ? który to już miesiąc 14-15:) napisz coś jak zajrzysz na stare śmiecie :)
 
 
dexter27
Początek drogi....

Wysłany: 21-11-2010    [Cytuj]

Hej jeleń, u mnie o.k, nie pale, nie mam ciśnień nie myślę o tym, wiem, że nie jest mi to do niczego potrzebne. Miałem kryzys, nawrót depresji tyle problemów naraz, że czekałem tylko aż mnie piorun pierdolnie przy wychodzeniu z domu, ale powoli wszystko ogarniam na trzeźwo tak jak powinno być. Składam swoja głowę do kupy, powoli uczę się cierpliwości i pokory wobec życia, zastanawiam się czasami nad terapią może to przyśpieszy proces, na razie zaglądam czasami na forum i czytam stare wpisy żeby nabrać siły . Na razie największym wsparciem jest moja matka, mogę z nią pogadać o wszystkim, kiedyś tak nie było, jest dumna, że nie pale, hehe śmieszne powinna być dumna z moich osiągnięć na innych polach tymczasem cieszy się, że nie ma już syna ćpuna. Boli mnie to ale jeszcze jej udowodnię na co mnie stać. Pozdrawiam wiem, że walczysz i wiem, że w końcu się uda, naprawdę warto. Trzymaj się
 
 
jeleń
jeleń

Wysłany: 25-11-2010    [Cytuj]

Jestem z ciebie dumny:) , fajnie że odnalazłeś w mamie najlepszego przyjaciela . Jeszcze będzie bardzo dumna z twoich osiągnięć , to tylko kwestia czasu . Powiem ci że jesteś dla mnie wzorem do naśladowania jak wyjść z nałogu . Ja zacząłem terapie indywidualną z przesympatyczną Panią terapeutką i daje mi to dużego kopa , nawet podpisałem kontrakt że nie będę jarał i tego staram się trzymać . Napisz czasem co słychać chodź się nie znamy osobiście , twój los jest dla mnie bardzo ważny ...
 
 
dexter27
Początek drogi....

Wysłany: 30-12-2010    [Cytuj]

Witam wszystkich prawie w 2011 roku. Hej jeleń, bardzo się ciesze z twoich postępów, mam nadzieje,że terapia w końcu pozwoli Ci się uwolnić z tego błędnego koła. Na prawdę trzymam za Ciebie kciuki. Co u mnie, jeśli mam być szczery to jeśli byłaby dyscyplina w użalaniu się nad sobą to dostałbym złoty medal za ostatnie dwa miesiące. Jakaś masakra się ze mną stała, nie wiem czy to zima czy co. Wmówiłem sobie chyba wszystkie choroby psychiczne jakie można znaleźć w necie. Przez 2 miechy prawie nie wychodziłem z domu. Co to gówno zrobiło z moja psychika, katastrofa. Niby wszystko było o.k w połowie roku, czułem,że żyję i odkąd zapaliłem ten jeden raz chyba umysł sobie przypomniał co stracił i teraz z taką zawziętością o to walczy. W tym roku doświadczyłem całego spektrum odczuć które towarzyszą każdemu z nas, od euforii, zauroczenia inną osobą, przez spokój taki prawdziwy, do bólu, samotności, odrzucenia i strachu o przyszłość. Było ciężko, całe święta przepłakałem, ciężko się do tego przyznać ale tak było. Ale tego wszystkiego doświadczyłem na trzeźwo, chciałem żeby bolało za te wszystkie lata gdzie szczęście miałam zawsze pod ręką w postaci jointa. Czasem przeklinam Boga za moją wrażliwość ale to chyba nie jego wina tylko moja i tego co robiłem prze ostatnie dziesięć lat. Było już tak źle,że zadzwoniłem i zapisałem się na terapie. I co się stało? weekend przed wizytą zgubiłem portfel z dokumentami:) Jak pech to pech, to była kulminacja ciągu moich nieszczęść które sam na siebie sprowadziłem swoim myśleniem przez ostatnie parę miesięcy. Ale koniec z tym, bo przez cały ten okres kiedy było naprawdę źle zawsze gdzieś w głębi tliła się myśl, że będzie dobrze i musi być. Mam nadzieję, że w tym roku stanę się wreszcie mężczyzną a nie gówniarzem z sianem w głowie. Mimo tych wszystkich złych i dobrych rzeczy, naprawdę cieszy mnie to,że nie jaram, mimo tego zagubienia. Zobaczymy co będzie w nowym roku wiem, że będzie na czysto. Życzę wszystkim życia w trzeźwości i odnalezienia siebie w tej mgle która spowiła nasze życie. Powodzenia w 2011:)
 
 
jeleń
jeleń

Wysłany: 04-02-2011    [Cytuj]

Cześć Przyjacielu , jak minął pierwszy miesiąc w nowym roku , twój nastrój uległ trochę poprawie , jak Ci się teraz żyje ? Napisz coś jak wpadniesz , mam wielką nadzieję że to będą same pozytywne informacje :)))
 
 
dexter27
Początek drogi....

Wysłany: 04-02-2011   :) [Cytuj]

Hej Przyjacielu:) Cieszę się w moim życiu pojawia się coraz więcej przyjaciół. Co u mnie, walczę. No właśnie to był błąd, walka. Ostatnio znalazłem na demotach hasło Depresja nie oznacza że jesteśmy słabi, tylko , że zbyt długo byliśmy silni czy coś w ten deseń. Właśnie ostatni rok życia traktowałem jako walkę, trochę za bardzo. Tym bardziej, że myślałem,że nic się w moim życiu nie zmienia. Od dziecka byłem bardzo niecierpliwym człowiekiem, chciałem mieć wszytko już,teraz, zero cierpliwości. Tak się skupiłem na tej walce oto żeby być super mega idealnym człowiekiem i mieć takie życie ( ato jest nieosiągalne bo każdy ma wady i zalety), że zgubiłem gdzieś po drodze te małe rzeczy dnia codziennego które dają radość.Ale po nowym roku zrobiłem taki szczery rachunek sumienia co się zmieniło w moim życiu odkąd nie palę, no zmiany jakie zaszły są naprawdę ogromne. Po pierwsze mam przyjaciół i znajomych NIEPALĄCYCH z którymi mogę porozmawiać o wszystkim, po drugie powraca pamięć, mogę obejrzeć film i po godzinie pamiętam o czym był:) Po trzecie mam pasję, bieganie. Po czwarte, emocje wracają ostatnio były to te negatywne, pisałem,że całe święta przepłakałem użalając się nad sobą ale to było moje khatarsis, bardzo pomogło. Po piąte nie ma głodów, myśl o chęci zapalenia przemyka raz na tydzień może i trwa sekundę ale to jest nic. W sylwestra na domówce kolo przyniósł piątke ziela(znajomy, znajomych), taki jaracz z kilkunastoletnim stażem, dokładnie osoba jaka ja byłem przez ostatnie dziesięć lat. Gdy go zobaczyłem pomyślałem: k...rwa ale byłem żałosnym typem gdy tak jarałem na imprezach i myślałem, że imponuje innym robiąc bongo z butelki i lufki. Nie skusiłem się nawet na bucha, cała piątka spłonęła na moich oczach. Tych zmian jest jeszcze mnóstwo za dużo by wymieniać je wszystkie. Ale o co mi chodzi, te zmiany właśnie zachodzą tak powoli, że ich nie dostrzegamy i wracamy do palenia. Tak, że cierpliwość, cierpliwość i jeszcze raz cierpliwość i praca nad sobą a efekty przyjdą na pewno. To tak jak paliliśmy, zmiany były tak powolne,że ich w ogóle nie widzieliśmy aż obudziliśmy się w dupie tak ciemnej jak dno oceanu. I na koniec zmieniłem prace, w starej się wypaliłem. Dostałem pozytywnego kopa i zastrzyk energii jakiego potrzebowałem. Podsumowując ten trochę przydługi, trzeba ogromnej pokory i cierpliwości a wszystko z czasem, się zmieni, światło które na początku było malutkim punktem na końcu tunelu z każdym dniem staje się coraz jaśniejsze. Jeleń trzymaj się, pisz na priv jakbyś miał jakikolwiek problem lub chwile zwątpienia, baaaaardzo mocno trzymam za Ciebie kciuki i za nas wszystkich. Na koniec fajny filmik znalazłem n Youtube http://www.youtube.com/watch?v=Ulll8H9h75c. Bardzo mi pomógł w gdy miałem kryzys polecam. Pozdrawiam i miłego weekendu.
 
 
jeleń
jeleń

Wysłany: 05-02-2011    [Cytuj]

Nawet nie wiesz jak mnie to cieszy że zaczynasz tak do tego podchodzić , jesteś moim wzorem do naśladowania :)) Obiecuję Ci że ja kiedyś również dogonię Cię stażem i sposobem myślenia . Życzę Ci z całego serca pomyślności i życia takiego jakiego sobie wymarzyłeś bo zasługujesz na nie ja nikt :) Pozdrawiam :)))
 
 
dexter27
Początek drogi....

Wysłany: 05-02-2011    [Cytuj]

Dzięki jeleń, Tobie też się, nie ma innej opcji. Każdy zasługuje na szczęście. Mam nadzieje, że u mnie to był ostatni kryzys. Powodzenia
 
 
smutna mama

Wysłany: 06-02-2011    [Cytuj]

Witaj dexter
Przeczytalam wszystkie twoje posty.
Piszesz w nich o swoje trudnej walce jaka toczysz z wzaleznieniem.
Najwazniejsze ze ty sam CHCESZ zmienic swoje zycie,bo SAM dostrzegles to co malo kto dostrzega bedac uzaleznionym.
Mysle,ze twoi rodzice sa z ciebie dumi majac takiego syna,bo uwierz mi nie jest latwo dotrzec do swojego dziecka , gdy wpadnie w to g....
TRZYMAM ZA CIEBIE KCIUKI I Z CALEGO SERCA CI ZYCZE ZEBY WYTRWAL
Pozdrawiam
 
 
Amy

Wysłany: 08-02-2011    [Cytuj]

Ja już tracę wszelką nadzieję, nie nawet nie tracę, po prostu nie mam i dodtakowo stałam się pesymistką, jasny szlag! Dexter, chciałabym z Tobą pogadać, mozesz dać namiar na swojego maila czy coś? czy tego nie przewiduje forum, bo ja nawet nie wiem:/ no i jeszcze Twoja wola oczywiście ;]
 
 
miodzio

Wysłany: 08-02-2011   email do forumowicza [Cytuj]

forum to przewiduje :)
kliknij w nika Dextera, a potem w emai lub pw
 
 
dexter27
Początek drogi....

Wysłany: 25-02-2011    [Cytuj]

Hej Amy, oczywiście, że możesz pisać na maila lub na priv, jeśli tylko będę mógł pomóc, chociaż temat jest ciężki
 
 
jeleń
jeleń

Wysłany: 05-06-2011    [Cytuj]

czesc Dexter :) zaglądasz tutaj czasem , jak Ci się żyje ;)? czujesz się już kompletnie zdrowy:)? Mam nadzieję że jak tutaj zajrzysz ,zasypiesz nam samymi pozytywami :) pozdrawiam:)
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
[ ODPOWIEDZ ]
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Theme xandgreen created by spleen modified v0.3 by warna