@Paweł nie chcę zamieniać tego forum na dyskusyjne ale "bycie w uzależnieniu" to kwestia podobna w stylu "kiedy się kończy garść piasku"
z tego co piszesz to troszkę Ci się usypało, choć pustej ręki pewnie nie masz...
(no i dodajmy że to co się zgubiliśmy już nie można podnieść - czyli choroba się nie cofa)
Mastik chciałem tylko podzielić się na swoim przykładzie że mimo mojego częstego złego samopoczucia w pewnych sytuacjach nie czuję chęci ratowania się marihuaną.Masz racje chorujemy do końca życia ale kiedy w chorobie nie czujesz głodu na narkotyk mimo że sobie nie radzisz ze wszystkim to już jest chyba dobry znak.
Nie chciał bym żeby to oceniać i również nie chce wchodzić w rozkminy bo każdy przypadek jest inny.
Pozdro
w kwestii trawy to na pewno dobrze Ci idzie, ale chciałem zwrócić uwagę na alkohol - bo napisałeś: "alkoholem reguluje moje uczucia"
po sobie widzę że o sukcesie mogę mówić gdy rzucę jedno i drugie...
co tu dużo mówić: "Jestem niby uzależniony" a alkoholem reguluję swoje uczucia" Staaaaaaaary. Kogo Ty chcesz oszukać nie jesteś na terapii grupowej, na której połowa jest skierowana sądownie tylko na forum, na którym są ludzie, którzy doskonale znają temat i mnie nie oszukasz:P
a kto powiedział, że nie masz uzależnienia krzyżowego albo gorzej: politoksykomanię tak jak ja?
Przemyśl to czy warto z deszczu pod rynnę czy o to Ci chodziło jak rzucałeś palenie.
Sens trzeźwości jest podobno w tym, żeby zastąpić destruktywne dotąd zachowania konstruktywnymi. Robisz to?
Alkohol to nie substytut ! Czasami się napiję, ale naprawdę rzadko i to nie bo mam doła na głodzie czy coś, ale z okazji np. urodziny, oczywiście z umiarem
Nie jest ciężko wepchać się w inne uzależnienie. Jak nie ma buszka, to się nachleje i lepiej się zaśnie. Błędne koło....
Mastik tego Ci życzę ale ja alko nie nadużywam,nie robię rzeczy których żałuje czyli wg mnie i terapeutki moje używanie alkoholu jest bezpieczne na dzień dzisiejszy a żeby nie stało się nałogiem to pracuje na terapii.Co do regulacji uczuć to chyba z praktycznie każdym człowiekiem tak jest w pewnych sytuacjach (np dyskoteka)bo alko działa rozluźniająco.
Feniks co do terapii grupowej masz racje,powinienem być ale nie mogę rzucić pracy by sobie na to pozwolić.Co do oszukiwania to zostawiam to bez komentarza,ale żeby jakieś wnioski stawiać to raczej chyba potrzeba specjalisty i dłuższy wywiad.
Kolega-Jak rzucałem trawe to nie umiałem spać ,wtedy na początku też wypijałem kilka piw żeby usnąć i teraz na to patrząc myśle że to był substytut mj.
Paweł, jasne że substytut. Na sen rewelacja. Ja też w cięższych stanach brałem benzo (nie polecam nikomu brać leków na własną odpowiedzialność) żeby zasnąć i się wyspać, ale to też wpadka w inne bagno.
Wiadomo, przy alkoholu lepiej się poznaje ludzi na imprezach, jednak u mnie jest to tylko dodatek. Bez alkoholu też potrafię wczuć się w klimat, chociaż wiadomo troszkę dłużej to trwa :P
Przede mną długi urlop, do października.
Ostatnio dużo myślę o podjęciu terapii w prywatnym ośrodku ze względu na wolny czas.
np. "Prywatny Ośrodek
Leczenia Uzależnień - Medilux "
ktoś może tam był? jakieś opinie?
Zależy mi na leczeniu od dwóch używek, marihuana i amfetamina.
Nie zdecydowałem się na terapie,jednak po przemyśleniach jak na razie tego nie potrzebuje.
Dalej czysty
Ostatnio rzuciłem papierosy. Nie pale już tydzień i co najlepsze nie ciągnie mnie do trawy a do szlug. W sumie mi to pasuje, bo głód nikotynowy jest lżejszy i szybko ustępuje - wystarczy słonecznik lub jakieś lekkie zakąski bo wiadomo przytyć łatwo.
Co do samopoczucia to jest bardzo dobrze. Czuje się dobrze, nie mam wahań nastrojów w końcu ustąpił efekt amotywacji więc ciągle coś robię. Oby tak dalej :)
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach