dzis straciłam nadzieje po wiekszych staraniach.Jestem autorka poprzedniego postu,pytalam o poradnie bo chcialm isc z partnerem.Wszystko zapowiadalo sie dobrze,chlopak zgodzil sie na pomoc ktorej nie dostalismy za bardzo i sie byc moze zrazilismy troche ale nie o to chodzi.Gdy wykrylam ze moj chlopak jest uzalezniony obiecywal mi ze zrobi wszystko ze rzuci ze chce z tym skonczyc dla mnie i dla siebie,bo jestem dla niego najwazniejsza.Powiedzialam ze mu pomoge i mielismy razem nad tym popracowac.Problem polega na tym ze nie mam oparcia z niczyjej strony, bo jakby to powiedziec jego rodzice nie neguja palenia marihuany poniewaz tata sam jest w to wciagniety.takze moj partner nie ma ani problemu z dostepem do zrodla ani ze znalezieniem sobie kompana do zapalnenia :/.Jeszcze ostatnio wierzylam ze chce sie poprawic,az tu nagle zaczal twierdzic ze pomoc z poradni jest bez sensu, ze on sam moze sobie pomoc a na grupowe sie nie zgodzi bo to smieszne.No i dzis przyszedl spalony (po miesciacu przerwy) i stwierdzil ze on sie nie zmieni ze albo go zaakceptuje takim jakim jest albo to nie ma sensu :/ ( a jestesmy ze soba juz 7 lat) bo on nie widzi nic zlego w zapaleniu sobie raz na jakis czas.Pisze ten post tutaj bo jestem zalamana, werzylam ze wszystko idzie w dobrym kierunku az tu nagle to.nie wierze ze jest mu to wszystko tak obojetne i to teraz on mi stawia ultimatum ze albo to akceptuje albo nie.Nie wiem co dalej robic.. nie chce go tak z tym zostawic za bardzo go kocham.najgorsze jest to ze obraca sie w takim towarzystwie (rdzina) dla ktorego to jest normalnie i go nie ograniczaja.Nie wiem co jest najlepszym wyjsciem z takiej syt. czy walczyc jeszcze,stwiac jakies warunki i czekac na poprawe czy juz nie ma sensu.Prosze Was o pomoc bo nie wiem juz gdzie jej szukac
witaj Marta .. wlasnie pierwszy raz weszlam na ta strone .. czytalam Twoje posty .. o boze czuje sie jakbym czytala swoje wiadomosci .. nawet tyle samo razem jestesmy, 7 lat .. tez sama nie wiem co robic :( jak ztym w ogole walczyc i co robic ... :(( jasne ze nie wszystko jest taka samo w kazdym przypadku ale jakas dziwna intuicja mi podpowiada ze mozemy sie czegos od siebie nauczyc .. napisz do mnie jak dasz rade, powinny dojsc prywatne wiadomosci a jak nie to tutaj , postaram si esprawdzic, moze cos razem wymyslimy co nam obu pomoze :(( pozdrawiam najcieplej
właśnie przeczytałam fragment artykułu o współuzależnieniu który tez jest na tej stronie .. o Boże to mnie dotyczy .. i pewnie Ciebie też .. odezwij sie Marta, myśle że jeśli nawet nic nie poradzimy to bedziemy mogły sie wspierać nawzajem :(( nie chce mi sie w to wszystko czsem wierzyć, naprawde ....
chetnie z Tobą porozmawiam, kazde wsparcie sie przyda i moze uda nam sie cos wymyslic, bo samemu ciezko sobie z takimi problemami radzic :( pozdrawiam serdecznie!
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach