zacznę od tego, że czytanie postów na forum bardzo mi pomogło i dodało otuchy
mam 17 lat i mimo, że nie posiadam tak długiego "stażu" jak większość z was to czuję, że mam problem.
Zanim zaczęłam palić, byłam temu bardzo przeciwna. Ale z czasem zaczęłam zmieniać zdanie i w końcu spróbowałam. Wszystko zaczęło się w te wakacje. Od pierwszego razu bardzo mi spodobało, w odróżnieniu od innych od początku paliłam dość dużo bo 3, 4 razy w tygodniu. W między czasie zerwałam z chłopakiem, co spowodowało, że zaczęłam palić częściej (był to mój sposób na zapomnienie) i ani się obejrzałam, a paliłam dzień w dzień. Moją pierwszą czynnością po przebudzeniu było kręcenia jointa.. Paliłam codziennie i to kilka razy. Jeśli chodzi o pieniądze to nie miałam z nim żadnego problemu, kontakty w gronie palacz się poszerzały i dostęp miałam coraz to większy. W końcu przyszedł wrzesień i szkoła. Mimo, że obiecywałam sobie że ograniczę, tak naprawdę nic z tym nie zrobiłam. Poszłam do liceum, nawiązałam nowe znajomości i zaczęło się popalanie na przerwach. Przez to nie wiedziałam kompletnie co się działo na lekcji. Stosunki z mamą znacznie się pogorszyły, unikałam jej, przestałam z nią rozmawiać, a po przyjściu do domu od razu zamykałam się w pokoju. Nie wiem kiedy, marihuana stałam się priorytetem w moim życiu... a najgorsze było to, że wiedziałam że palę za dużo i wcale nie miałam z tym problemu. Po paru miesiącach stan po zapaleniu nie wystarczał mi i zaczęłam jednocześnie pić. Faza była nieziemska, nie wiedziałam co się dzieje. Znajomi próbowali do mnie przemówić, ale wydawało mi się że to JA wiem najlepiej co jest dla mnie dobre a co nie. Kontakty z dawnym gronem zaczęły zanikać, ale nie zauważyłam tego bo miałam swoją ekipę z którą paliłam i to było ważne. W pewnym momencie zatraciłam siebie. Przestałam się zachowywać jak dotychczas, każdej czynności musiał towarzyszyć ten stan. Zaczęłam popadać w pewnego rodzaju dół, bo zamiast zapomnieć o były coraz częściej o nim myślałam. W grudniu poszłam na imprezę i kompletnie straciłam kontrolę. Mama dowiedziała się, że palę i teraz już w ogóle nie możemy się dogadać.
Moje zachowanie zmieniło się diametralnie. Jestem strasznie nerwowa, jedno słowo wyprowadza mnie z równowagi. Mam problemy z koncentracją. Mama ciągle na mnie krzyczy, i się mnie czepia. Nie mogę nawet na nią patrzeć, irytuje mnie każde jej słowo, wszystko mi wypomina. Nie mam ochoty przebywać we własnym domu, nie chcę z nikim rozmawiać, wszystko muszę udawać. Mam strasznego doła, nic mi się nie chce. Jestem trzeźwa od 20 dni i uczęszczam na terapię. Zarwałam kontakt ze znajomymi, z którymi jarałam. Jednak brakuje mi tego stanu. Wszystko co dobre kojarzy mi się z paleniem. Ostatnio nachodzi mnie coraz większa ochota żeby zapalić i boję się, że się złamię.
No ja bym proponował zorganizować sobie czas. Spotykać sie jak najczesciej z niepalacymi ludzmi. Uprawiac jakis sport, to moze byc nawet joga. Czytac ksiazki, sluchac muzyki, spacerowac...no jednym slowem zajac sie soba:)
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach