Witam !
Mam na imie Michau (o czym mówi wam mój nick :)) i mam 20 lat... Mój problem polega na tym że palę marihuanę od 8 lat, czyli od 6 klasy i niestety nie tylko marihuane... jak juz wczesniej wspomialem, zaczalem bardzo wczesnie. Wszystko zaczynalo sie od palenia, palilem przez pierwszy miesiac raz max 2 razy w tygodniu. Spodobalo mi sie stalem sie biernym palaczem. Po niespełna 2 latach, przekonalem sie do nartkotykow twardych o ktorych wczesniej na sama mysl dostawalem gesiej skorki. Do rzeczy... Moja sytuacja rodzinna jest fatalna, wychowywala mnie i mojego brata tylko Matka, Ojciec zmarł gdy mialem 9 miesiecy. Od 1 gimnazjum, kiedy bylem juz ze tak powiem na etapie zaawansowanym w swiecie i zyciu narkotykowym musialem sobie jakos radzic, kupowac za cos tak? Kradlem pieniadze Mamie czego dzisiaj bardzo zaluje poniewaz ona stracila prace i zadluzyla sie na wielka skale... Zdaje sobie dzisiaj sprawe z tego ze przyczynilem sie do tego w niemalym stopniu. Moj problem polega na tym ze przez to iz pozwalalem sobie od mlodego wieku, dzisiaj mam spory problem. Najwiekszy mianowicie to alkohol i marihuana. Kiedy musze, wytrzymuje bez palenia, ale staram sobie wtedy ulatwic czyms zasypianie i nerwowki ktore dopadaja mnie podczas prob odzwyczajania sie ;/ probowalem wielu metod... Najskuteczniejsza dotychczas bylo to znajdowalem sobie pozyteczne zajecie i nie myslalem o tzw cisnieniu... Pogubilem sie w tym co pisze troszke wiec przejde do sedna sprawy. Chodzi mi glownie o to ze mam 20 lat i sporo problemow jak na ten wiek ;/ Mam problemy finansowe wlasnie przez narkobiznes i uzaleznienie, mam na glowie mature i chcialbym zostac strazakiem. Nie schlebiajac sobie jestem osoba sprawna fizycznie i przecietnie inteligentna. Nie wiem co zrobic zeby mi sie udalo, jak odwrocic sie raz na zawsze od nalogu a zajac sie tym na czym zalezy mi najbardziej. Rodzina, dziewczyna (ktora bardzo kocham i jestem z nia 8 rok) wpolna przyszlosc itd. Jezeli czytaja to osoby majace podobne problemy lub takie ktore z nich wyszly bardzo prosze o odpowiedzi pod tematem lub w wiadomosciach prywatnych ;/ z gory dziekuje za wszelkie odpowiedzi i przepraszam ze napisalem to zbyt chaotycznie ;/ Pozdrawiam Michał.
Nigdy nie jest na nic za pozno, jestem w trakcie odwyku i juz jest roznica. Zrobilem duzo zlego, trudno, trzeba zyc dalej. Zobacz na to z tej strony, masz nowe doswiadczenia, mozesz wszystko naprawic i napewno to Ci sie uda. Musisz tylko chciec i nie pomoze Ci w tym rodzina, dziewczyna ale Ty sam musisz sobie pomoc. Poczatki sa trudne fakt, bezsennosc, nerwica, ale na wszystko sa metody. Polecam sport, nawet duzo sportu i dobre, pozywne odzywianie. Polecam tez dodatkowa dawke magnezu. Najgorsza wg mnie jest mysl ze po co mam rzucic skoro i tak to nic nie zmieni, zycie dalej bedzie szare itp., otoz najwiekszy blad, moze na poczatku nie odczujesz roznicy, ale ktoregos dnia obudzisz sie rano i zobaczysz jaki swiat jest naprawde. MJ zablokowalo Ci widzenie na swiat trzezwym okiem, napraw to
Serdecznie dziekuje za cenne rady i za wszelkie wsparcie ;) Wczoraj i przedwczoraj niestety sie zlamalem, ale po przeczytaniu Twojej wiadomosci, weszły we mnie jakby siły trzecie... Mam nadzieje ze tym razem mi sie się uda, ze sił mi nie zabraknie... Jeszcze raz bardzo dziekuje i bede relacjonowal na biezaco jak przebiega mój odwyk. Pozdrawiam
Nie ma co sie zalamywac, glowa do gory wlasnie !. Ostrzegam Cie tylko przed objawami somatycznymi podczas detoxu, moga wystapic np. bole roznego rodzaju ktorych wczesniej nie bylo, potliwosc, objawy nerwicy, bezsenność, apatia i inne podobne rzeczy. Organizm wytlacza z siebie THC, wiec moze to potrwac, ale dzieki temu wszystko wroci do normy. Mozna powiedziec ze to "normalne", takze nie przestrasz sie ;)
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach