Od dziś mam zamiar przestać smażyć i wydaje mi się, że podzielenie się z tym na forum będzie mnie motywowało do przestania jarania.
Nie chcę przybliżać obszernie swojej historii bo jest podobna do innych i bardzo schematyczna.
Zaczęło się od małych ilości i okazyjnego palenia, później własne mieszkanie i coraz częściej i częściej. Nałóg tłumaczyłem sobie zawsze pozornie małą szkodliwością, popularyzacją i fajnemu klimatowi i ludźmi z którymi paliłem. Problem dostrzegłem dosyć niedawno, obecnie mam 22 lata i uważam, że najwyższy czas z tym skończyć. Dziś przeczytałem sporo na ten temat i nie mam zamiaru już, uciekać i chować się z nałogiem.
Jestem ze swoją dziewczyna już ponad rok, i głównie ze względu na nią mam zamiar przestać palić. Często bywało tak, że jarałem nie mówiąc jej o tym, okłamywałem ją, że nie palę itp. Niewspominajac o seksie.
Mam nadzieję, że wszystko pójdzie dobrze. Będę pisać co jakiś czas na forum, żeby motywoać się.
Witaj!
Trafiłeś do miejsca przełomowego na początku abstynencji - na to forum. Historia Twoja jak u wielu, tak czy siak, decyzja jest, że trzeba zakończyc - dobrze;)
Jak paliłeś codziennie i czujesz, że sprawiało Ci to radość(taką, że nawet paliłeś w ukryciu przed dziewczyną) pewnie bedziesz miał objawy odstawiania w najblizszych dniach/tygodniach... Poczytaj na forum jak radzić z bezsennościa, rozdraznieniem, objawami depresji, trzeba tylko czasu w czystości... No i silnego powiedzenia sobie, że MJ to nic dobrego, że niszczy zycie.
Przez najbliższe dni lekko nie bedzie, ale musisz przetrwać, uwierz bedzie lepiej.
A potem... Proponuje odnaleźć pomoc w osobie dziewczyny... Powiedzieć prawde, całą, oczyścić się, ale zastrzec, że chcesz to porzucić i potrzebujesz pomocy. Całą wine za gorsze chwile w waszym związku możesz smiało zwalic na MJ, a nie na siebie - w końcu byłeś przez nią ubezwłasnowolniony.
Głowa do góry, utwierdź sie w tej dobrej decyji i wytrwałości w najbliższych dniach...
Aaaa, no i w ramach zastąpienia nałogu - proponuje czytać forum i historie innych;)
Jest 16sty, już 6 dni bez niczego. To tylko 6 dni a wydaje się jakby trwało co najmniej pół roku.
Pierwsze dni były najgorsze, nic mi się nie chciało. Wiele rzeczy denerwowało a teraz, już daję radę. Staram się planować sobie dzień, i zajmować czas. Do tego zaczynam zdrowszy tryb życia(Odżywianie, od nowego roku schudłem 2kg).
Zastosowałem się do rad z forum. Dodatkowo, byłem w aptece i zakupiłem środek na detoks, tak, żeby profilaktycznie resztki toksyn usunąć z organizmu (na ile to działa to nie wiem, ale może podświadomie też mi jakoś pomaga)Żeby nie palić, kupiłem sobie tabletki niquitin(podobnie liczyłem na placebo). Ale od 4 dni leżą w szafi i ich nie łykam.
Poumawiałem się już z kilkoma osobami z poza kręgów MJ, i w końcu zaczyna się coś dziać w życiu. I to jest fajne.
Staram się za wszelką cenę, patrzeć inaczej na całą sprawę MJ. I już zmiana toku myślenia diametralnie pomaga, podobnie jak to, że czytałem intensywnie to forum. Dzięki czemu zobaczyłem minusy. Dzięki czemu nie czuję się już taki wyobcowany z tym problem.
Nie palę fajek, MJ, ani alko.ostatnio byłem na imprezie to nawet byłem kieroowca i nie piłem.
Więcej czasu poświęcam na pasje, i dzięki temu niemyśle o MJ.
W pracy też wszytko idzie lepiej.
Może mój pozytywny start mógłby świadczyć o tym, że w życiu wypaliłem max 2 dżointy. Ale prawda jest taka, że pale od 17 roku życia, teraz mam 22. Wypaliłem pełno paczek trawy, z czasów dopalaczy też nieeden syntetyk. No ale teraz mówie pass i jest okej.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach