Od jakiegoś czasu przeglądam to forum (a co za tym idzie - intensywnie myślę o zakończeniu palenia) i w końcu podjąłem decyzję, ze już czas. Mam 21 lat i palę od stycznia 2011, na początku bardzo rzadko, raz w miesiącu, z czasem częściej, od marca 2012 już minimum raz w tygodniu, a od maja minimum co dwa dni. Piszę to, gdyż - może trochę naiwnie, liczę, że ktoś kto odstawiał przy podobnym stażu mógłby mi podpowiedzieć ile czasu potrzeba, żeby poczuć się choć trochę "po staremu", odmulić, krótko mówiąc usunąć większość thc z organizmu (wypisałem to, bo wydaje mi się, ze sporo thc kumuluje się w organizmie, to u osoby z np. 6 letnim stażem będzie to trwało duuużo dłużej, ale mogę się mylić). Tak więc, czy mógłby mi ktoś podpowiedzieć jak to wygląda przy takiej regularności palenia? Ilościowo pale mało, gdyż zioło wciąż bardzo mocno mi działa (1 wbicie lufki jednorazowo, praktycznie codziennie lub co dwa dni od maja tego roku). Nie jestem idiotą i wiem, że nikt mi nie poda konkretnej daty, ale bardziej chodzi mi o jakieś wskazówki po jakim czasie wszystko powoli wraca do normy. Wiem, że teraz powinienem skupić się na odstawieniu a nie rozmyślaniu kiedy będzie ok, ale to dodatkowy motywator. Po jakim więc czasie powinienem zauważyć sam poprawę - do końca roku powinno być już lepiej? Póki co jedyna moja próba odstawienia jakieś 3 miesiące temu skończyła się fiaskiem po 12 dniach, w którym to okresie przychodziła mi cały czas dość mocna ochota na palenie.
Jeżeli napisałem chaotycznie to przepraszam, ale mam teraz spory mętlik w głowie, sami rozumiecie. Pozdrowienia dla wszystkich wspólnie walczących, jak i tych co już wygrali i z góry dzięki za podpowiedzi :)
Dolaczam sie do psotu Squiba, ja mam 29 lat chce rzucic, pale od 3 lat z czego 2 lata tak na fest rawie codziennie wieczorami, mam zamule juz taka totalna, wiem, z eo odstawieniu bedize leiej, ale co z tego jak nie oale are dni, mysle, ze jest zajebiscie Bo anuje nad tym, kuie sztuczke niby to rozloze na dlugi czas a okazuje sie ze i tak bede alil dooty dooki ta sztuczka sie nie skonczy i tak w kolo macieja...
Dziś mija piąty dzień, pierwsze dwa na prawde ciężkie, bezsennośc, ciągłe myślenie o jaraniu i nerwowośc, z dnia na dzień jest dużo lepiej, w tej chwili już nawet nie myślę o tym jakoś specjalnie. Mój przyjaciel również razem ze mną odstawia, także jest łatwiej razem. Prawdziwym wyzwaniem będzie rok akademicki, bo z imprez jako takich nie zrezygnuję, a tam jednak palenie się czasem pojawia - ja jednak mam swoje postanowienie i tego się będę trzymał. Będę dawał znac co jakiś czas jak idzie. Pozdrowienia dla wszystkich.
Nie ma czegos takiego jak termin "odmulenia sie". To wszystko przyjdzie z czasem. Kazdy ma inny organizm i tryb zycia. Jak to poznasz? Obudzisz sie pewnego dnia rano, otworzysz oczy i swiat wyda sie lepszy. W glowie bedzie poukladane, pamiec nagle wroci, bedziesz mial checi do dzialania, zamulka zniknie i lenistwo.
Poczytaj tematy osob ktore sa na bastynencji dluzszy czas zobaczysz jaka jest roznica w 1 poscie a w kolejnych
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach