Witam, chciałbym się podzielić i uzyskać pewnych informacji odnośnie mojego problemu z nadmiernym paleniem marihuany. Nie będę ukrywał, że większość moich znajomych pali i to bardzo często. Zacząłem palić dzień w dzień po rozstaniu z dziewczyną i mija już 2 rok. Na początku było to przyjemne uczucie i zapominałem o problemach mnie otaczających, aż do pewnego czasu. Zauważyłem po pewnym czasie, że miałem bardzo często huśtawki emocjonalne, jednego dnia byłem gotowy zmienić całe swoje życie na lepsze a następnego mogłem leżeć cały dzień rozmyślając o tym czy to wszystko ma jeszcze sens i nie lepiej byłoby tego szybko zakończyć. Pewnego dnia miałem apogeum, zamknąłem się w sobie, przez kilka dni nie wychodziłem z łóżka byłem po prostu zagubiony, niepewny swojego życia i w pewnej chwili odebrałem dzwoniący telefon, zaczęła się rozmowa i zostałem wyprowadzony z równowagi i wtedy stało się. Szyba i ręce to bardzo złe połączenie. Pełno krwi, karetka, szpital i operacja. Po tym wydarzeniu miałem przerwę 3 miesięcy od palenia (okres po operacji) przez ten okres poczułem poprawę, samopoczucie było lepsze, nie było huśtawek emocjonalnych, ale od 3 miesięcy znów zacząłem palić (dobrze wiem, że źle robię to wciąż to robię, ale jednak mniej, raz na tydzień). Postanowiłem jednak w końcu z tym skończyć, ponieważ znowu zacząłem zauważać niepokojące rzeczy i nie wiem, czym to jest spowodowane. Podczas spotkań ze znajomymi zacząłem odnosić wrażenie, że zaczęli się ze mnie naśmiewać i drwić, nie wszyscy, lecz tylko te osoby, o których wiem, że potrafią być dwulicowi, że za chwilę obrobią Ci dupę, gdy tylko wyjdziesz z pomieszczenia i zamkniesz drzwi za sobą. Gdy nie ma tych osób wśród mnie to rozmawiam z resztą normalnie, aż do przyjścia tych osób. Wtedy zamykam się w sobie, bardzo rzadko się odzywam przy nich i odnoszę wrażenie, że wszystko, co powiedzą to jest na temat mojej osoby i po 20 minutach ze wszystkim się żegnam i wracam do domu. Wczoraj spotkałem się z osobami, z którymi utrzymywałem normalny kontakt i byłem ich pewny aż do momentu, gdy jeden z nich zaczął mówić o schizofrenii, zacząłem czuć, że mówią o mojej osobie, zacząłem się czuć tak jak przy osobach, których unikałem, nie wiem, co się ze mną dzieje? Nie wiem, czym to jest spowodowane? Czy tym, że zacząłem ograniczać wyjścia oraz chcę skończyć z paleniem i a co za tym idzie muszę ograniczyć kontakty z tymi osobami i przez to mniej z nimi się spotykam? Czy Oni sobie wmawiają, że coś ze mną jest nie tak (Oni wciąż palą dzień w dzień od ponad 3 lat) czy odwrotnie czy ja sobie wmawiam te wszystkie rzeczy? Czytałem trochę o schizofrenii i takie rzeczy jak zamknięcie się na znajomych i tym podobne rzeczy że nie muszą być objawami choroby, przecież jeżeli chcę przestać palić to muszę ograniczyć kontakt z nimi, bo inaczej się tego nie da zrobić. Do tego dopiszę jeszcze to, że rozmawiałem z osobami które nie palą a znają ich i podzielają moją opinie, że Oni właśnie tacy są i też ograniczyli z nimi kontakt do minimum.
Może w twoich znajomych wzbudziło uwage twoje dziwne zachowanie, że ograniczasz z nimi kontakt ze coraz mniej palisz, ta akcja z szybą. Może myśla że cos ci po tym odbiło i zaraz wymyślaja różne choroby jakie by tu przypisac do twojego zachowania. Prawda jest taka że zioło niszczy strasznie psychike, zaburza ja jak tylko sie da. Na początku może sie człowiekowi wydawac ze zioło pomaga uciec od codziennych problemów ale na wieksza skale tak naprawde ono tylko pogłebia te problemy. Popatrz zostawiła Cie laska. Co zmieniłes w swoim zyciu przez te 2 lata? Nic. Bo tylko cpałes. Twój czas stana w miejscu. Wszyscy poszli do przodu a ty z kumplami i wasz rozum stanał. Napewno sie nie rozwinał przez te 2 lata cpania. Taka jest prawda. Słuchaj twoi znajomi o kazdym kto przestanie z nich cpac pewnie by powiedzieli ze mu odbiło i juz sie do tego nie nadaje. Ze cos z nim jest nie tak. A prawda jest taka ze to im odbiło na punkcie cpania. Bo to oni sobie niszcza zycie. Nic nie wnosza do niego. Wszystko jest takie same. szkoła/praca potem dom i na koniec cpanie. I znowusz tak samo. Kazdy kolejny dzien tak wyglada człowieka którego cpanie wciagło. To jest błedne koło. po 10 latach cpania powiesz: kurde mam juz 30 lat a ja połowy swojego zycia nie pamietam. Bo 10 lat twojego zycia bedzie wygladało jak 1 dzien. Bo wszytkie inne były takie same. Jeśli tego chcesz to cpaj sobie z nimi dalej. ale jesli chcesz sobie znalesc fajna dziewczyne i zapomnac o problemach ktore kiedys cie gnebiły to daj sobie siana z tym cpaniem. Bo naprawde zrujnujesz sobie zycie do reszty. Sam widzisz ze masz dziwne stany emocjonalne. Zielsko bedzie ci je pogłebiało. Nawet nie bedziesz wiedział kiedy a stwierdzisz ze zycie nie ma sensu i zrobisz sobie znow krzywde. Posłuchaj moich rad i nie pal juz wiecej. Znajdz sobie dziewczyne a napewno odbijesz sie od tego dna. Życze powodzenia:)
Zgadzam się z gonso.
Miałem podobną sytuację.
Mnie męczyło bardzo cwaniactwo kolegów palaczy.
Niby wielcy przyjaciele od piaskownicy,jacy to Oni nie charakterni i jacy to Oni gotowi do poświęceń.
A wiecznie jakieś drobne przekręty.
Kupujesz grama a tu 0.7
Dogadujesz się z kolegą na słowo że dzisiaj Ty stawiasz jutro On.
Ale jutro jednak mu coś wypadło...
Pali z kimś kto mu postawił a jemu obiecał to samo i go też wystawił itp itp itp
Ze mnie się też śmiano że rzucam to.
Mówili mi po h...j.
Przecież można ograniczyć.
Chyba sami w to nie wierzą :)
Jak się pewnie domyślacie chodziło im zapewne o to że nie żałowałem nigdy i zabraknie dobrego kolegi od tematu.
Z perspektywy czasu ponad rok jednak kilka osób wypytuje jak jest bez.
Nawet spotkałem się z zachowaniami świadczącymi o zazdrości mojego nie palenia czy też respektu.
I teraz u nich się nic nie zmienia zupełnie.
Skupienie na temacie.
Zrobić co zrobić (szkołą czy tam praca) i iść się ubakać.
A Ty nie paląc masz masę innych możliwości które życie Ci serwuje.
I tylko od Ciebie zależy jak je sobie wykorzystasz.
Pozdrawiam
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach