Witam. Jestem nalogowym palaczem marihuany od 6 lat. Pisze nalogowym, bo z kazdego roku uzbierałbym łaczenie moze 60 dni kiedy nie zapalilem. Kilka razy probowalem z tym zerwaac bo popadałem w stany depresyjne i paranoje, ktore objawialy sie w towarzystwie strachem ze ktos mnie obgaduje, ze co niektore osoby na mnie sie dziwnie patrza jakbym cos zrobil nietaktownego.
Kazda proba konczyla sie fiaskiem, juz tlumacze dlaczego. Otoz po przestaniu palenia ogarnialy mnie straszne depresje, stan taki potrafil trwac 3 godziny. W tym czasie staralem sie pocieszac, pomagal mi wysilek fizyczny, czasami wystarczyla rozmowa z przyjacielem. Jednak byly tez takie momenty kiedy depresja nasilala sie do takiego stopnia ze zamykalem sie na 3 dni w pokoju i lezalem , najchetniej bym spal i z nikim nie rozmawial. Wiedzialem ze sobie nie radze, byly momenty ze przez mysl przechodzilo mi samobojstwo choc wiem ze bym tego nie zrobil, ale juz sama mysl nie jest wedlug mnie normalna. Kolejna dziwnym faktem bylo to ze po takich 3 dniach nagle sie mobilizowalem i szedlem do znajomych gdzie czulem sie jak zdrowy, normalny czlowiek.
Najdluzej w abstynencji trwalem 3 miesiace. Bylo wtedy lepiej i gorzej, ale nadal nie czulem sie dobrze. W koncu znowu zaczynalem palic bo po marihuanie czulem sie szczesliwszy, bardziej usmiechniety, swiat nabieral barw. Bez marihuany wydawal mi sie taki ponury , a ja sam bylem wewnatrz smutny i nieszczesliwy.
Zauwazylem ze nawet minimalna porcja narkotyku(jedno zaciagniecie) "stawiala mnie na nogi" oraz to ze pomimo ze wiekszosc efektow fizjologicznych po zarzyciu mija dosc szybko to jeden trwa o wiele dluzej - poprawa samopoczucia. Poprawa trwala caly dzien a czasami nawet kolejny ( tego kolejnego moglem nie palic i bylo ok.).
Jestem zalamany, boje sie ze nigdy nie bede umial juz normalnie funkcjonowac bez marihuany, a z nia tez nie moge, bo studia wymagaja odemnie sprawnego , jasnego umyslu. Jak nie pale to mam swiezy umysl , ale depresja mnie zrzera i nauke uniemozliwia bo sie tak boje ze sie poddaje. Paradoksalnie chce sie uczyc i mam motywacje po marihuanie , ale nie moge bo jestem odurzony, wtedy mowie sobie jutro nie zapale i bedzie git, klade sie spac taki szczesliwy.
Budzę się rano budze sie w piekle
Na zakonczenie chcialbym dodac ze nie brakuje mi odlotu po joincie. Nie z tego powodu powracam do palenia. Marihuana dla mnie jest tak wazna bo jest dla mnie jak monopolista ktory daje szczescie, maluje swiat na kolorowo, daje mi najzwyklejszy usmiech na twarzy
Przepraszam za chaos i literowki ale nie mam polskiego windowsa
Chcialem jeszce dodac ze to jest juz moj 3 badz 4 powrot na to forum. Nie wiem czy ja mam juz tak poryta banie od tego palenia ze nie da sie nic zrobic.
Bywaly momenty kiedys ze jak nie mialem jak zalatwic palenia, to bralem tabletki uspokajajce ktore tlumily leki i strach o przyszlosc , alkohol pomagal na chwile a na nastepny dzien depresje byly najgorsze z najgorszych dlatego go nie pilem. Na trzezwo nie radze sobie .
drogi kolego ,
mam to samo !!! trawa juz nie cieszy tylko pozwala zyc .
jest jak kobieta z która jest zle , a bez niej jeszcze gorzej .
mam 33 lata ! dobra prace i nie moge sobie pozwolić na stany złości . depresje i leki .
dlatego jestem w tym gównie od 10 lat ;(
moze wspólnie cos wymyślimy .
moge nie palic 3-4 dni i 5 zaczynam sie wkurwiać , obrywaja niewinne osoby przez moja zjebana głowe z czasem to sie nasila tak ze trzeba zapalić i na 3-4 dni znowu spokój .
miedzy czasie ciag tygodniowy pozniej ogarniecie ,wkurwienie i tak w kółko .
co robic ? nie wiem .
W wakacje, kiedy to nalozylo mi sie w cholere problemow rodzinnych, osobistych w tym kolejna proba rzucenia, wybralem sie do psychoterapeuty ktory specjalizuje sie w terapiach uzaleznien. Jednak po 6 spotkaniach zrezygnowalem ze wzgledu na studia ktore ciagne w innym miescie. Chcialem sie zapisac do psychiatry. Poszedlem i uslyszalem termin na za 2 miesiace, w tym czasie znowu wrocilem do palenia i najzwyczajniej zapomnialem o wizycie.
Rownolegle do wydarzen ktore wyrzej napisalem, caly czas wertuje internet w poszukiwaniu objawów ktore mi dolegaja i probuje sam wydedukowac co mi jest. Swoje objawy takie jak brak pewnosci siebie, depresje, nerwice, wybuchowosc, ciagle zastanawianie co mi jest, czy jestem normalny podpinalem juz pod rozne choroby. Zaczalem stawiac sobie diagnozy i co najgorsze probowalem sam je leczyc. Jako ze mam rodzica lekarza mialem dostep do recept i do lekow. Diagnozowalem u siebie depresje, probowalem sie leczyc Sertralina po 3 tygodniach odstawilem, po namowie terapeuty. Zdiagnozowalem u siebie niedobor testosteronu ze wzgledu na slabe owlosienie na ciele ( wlosow na nogach mam tak malo jak 15 latek, twarz, genitalia, pachy ok), juz prawie zaczynalem brac testosteron, zdiagnozowalem u siebie rowniez ginekomastie, ponewaz pomimo ze jestem szczuply na klacie i na tylku odklada mi sie tluszcz, wtedy juz prawie chcialem brac NOLVADEX. W pewnych momentach myslalem ze mam schizofrenie.
Pomimo tego wszytskiego jednak studiuje ciezki kierunek na polibudzie, mam znajomych z ktorymi sie spotykam, odbieraja mnie dosc normalnie. Jednak to co sie dzieje we mnie to cos okropnego.
Dokladnie ja tez sie tak wkur... ze obrywaja niewinne osoby, najczesciej moi przyjaciele i moi rodzice ktorzy nie zasluguja na to, sa starsi niz rodzice moich rowiesnikow o dobre 15 lat i nie maja juz sil ani mozliwosci zeby mnie w wieku 23 lat wspierac tak jak to by bylo gdyby byli mlodsi. Nie moge ich tak obciazac.
Boje sie trzezwosci.
Mam takie stany ze nie wiem, czy jak kogos ochrzanie to robie to slusznie czy to wina mojej zrytej psychiki, jezeli mi cos nie wychodzi to nie wiem czy to dlatego ze za slabo sie przylozylem czy poprostu marihuana mi nie pozwolila dac z siebie 100/100. Moja chec bycia czystym jest taka ze czesto jak poznaje ludzi to zastanawiam sie czy to sa ludzie odpowiedni dla mnie czy nie wpadne w kolejne gowno, zaczynam sie czym interesowac, to automatycznie mysle a moze to nie jest okej i gdybym nie palil to bym tym sie nie zainteresowal, automatycznie przetsaje sie tym interesowac, dochodzi do takich paranoi ze podczas zwyklej rozmowy analizuje KAZDE, ale to KAZDE slowo jakie wypowiadam i oceniam wedlug cholera wie czego, czy nie zrobilem z siebie idioty, czy osoba z ktora rozmawiam nie stwierdzi ze cos ze mna nie tak. Zastanawiam sie za kazdym razem czy jestem mily dla rozmowcy czy nie, paradoksalnie czesciej ma to miesjce z osobami ktore juz dlugo znam a nie z nowymi. Obawiam sie opini na moj temat.
diamianowski
rozpocząłem kuracje 5-HTP i mam nadzieje na sukces .
5-HTP stabilizuje nerwy , w sali liczbowej opanowanie wacha sie miedzy -50 do + 50 .
bez tego potrafię z dobrego nastroju w jednej chwili spaść do -500 .
mimo, ze to aminokwas, a nie psychotrop, to polecam konsultacje (dawki, czasu uzywania i ogolnie sensownosci uzycia w danym przypadku) z lekarzem psychiatra - lek zawiera prekursory neurotransmiterow, wiec nieumiejetnie uzyty moze namieszac w chemii mozgu - a generalnie to trzymajmy sie zwyczaju (patrz->zasady forum), by nie polecac sobie lekow
Jestem 6 dzien bez trawki. Jezeli chodzi o nastroj to jest tak dobrze ze nie potrafie w to uwierzyc. Moj nastroj jest bardzo dobry, w sumie to juz dawno nie pamietam kiedy sie tak czulem, normalnie rozmawiam z ludzmi, panuje nad nerwami. Nie wiem czy jest to kwestia nastawienia, czy poprostu za kilka dni wszystko wroci do stanu ktory towarzyszyl mi przy ostatniej probie rzucenia. Nie umiem tego wytlumaczyc. Nie biore zadnych lekow, dobrze sie nastawiam. Problemem jest oczywiscie bezsennosc. Klade sie codziennie ok. 22-23 i nie moge zasnac do 4-5 i tak codziennie pomimo ze jestem zmeczony, latwo sie wybudzam. Zobaczymy co bedzie dalej. W wolnych chwilach duzo czytam oraz cwicze bardzo mi to pomaga .
Stan_30 znam to, kiedys tez to bralem, delikatnie czulem roznice. Polecam jednak cwiczenia silowe , to na serio dziala , po kazdym treningu mam o wiele lepszy humor i checi do dzialania!
Trzymam kciuki kolego ! Damy rade!
daje rade juz tydzień ;)
nie ma ciśnień i zbytnio juz sie nie denerwuje , nie taki jednak diabeł straszny jak go malują .
myślenie o trawie zastąpiłem myśleniem o kobiecie ktora powoduje przypływ endorfin do mózgu , genialna terapia , idealnie sie złożyło .
chociaż pewnie po terapii bedzie koniec ;) , bo one potrafią niszczyć bardziej niz trawa ;)
czuje zamknięty rozdział palacza w życiu .
jednak nie jest kolorowo .
dzisiaj nerwica straszna , wkurwienie na wszystko za wszystko .
gdzieś czytałem ze w chwili relaksu mózg wydziela własne naturalne thc , ale przy przeginaniu z lolkami to przestaje działać .
trzeba swoje odcierpieć ;(
Niestety poleglem, zaczynam od nowa. Zapalilem wczoraj, dzisiaj czuje sie okropnie, znowu nie wyszlo. Zastanawiam sie czy nie wrocic do mojego terapeuty, sam chyba nie dam rady. Opisalem moj problem lekarzowi przez darmowa internetowa porade, w skrocie wyjasnil mi ze wpadlem w bledne kolo i powinienem sie zglosic do jakiejs poradni uzaleznien. Brzmi to dla mnie jak wyrok, masakra.
Zobaczymy co pokaze nowy tydzien, jutro jade do Trojmiasta na studia. Chlopaki z ktorymi wynajmuje mieszkanie , zawsze mnie motywuja, wsparcie przyjaciol zawsze na +.
Mam ten sam problem o którym pisał Ci ten lekarz... 2-3dni, max tydzień nie jarania po czym jest załamka i znowu jakiś buch poleci... również myślałem nad jakąś poradnia ale tak jak dla Ciebie brzmi to dla mnie jakimś zesłaniem na Syberie... Widzę duży postęp bo przed postanowieniem leciało po 6wiader+ od kiedy tylko otworzyłem oczy do samego wieczora, wegetacja... czuje, że moja głowa i tak sie juz odmuliła trochę i dzięki temu wiem, że takie życie w którym nie ma glona jest o wiele lepsze niż życie w którym zielsko ustala Ci jak ono ma wyglądać. Najważniejsze żebyś sie nie poddał i znowu nie wpadł w bagno jarania dzien w dzień! powodzenia :)
dobijam prawie do 2 tygodni .
ale dużym kosztem , całkowicie odizolowałem sie od znajomych a ze nie mam znajomych niepalących to zostałem prawie sam .
huśtawki nastrojów nie ustępują o 9 rano ciesze ryj do wszystkich , o 9:30 każe im spierdalać .
poznałem kobietę która wspiera w powrocie z zielonej drogi , nie wiem czy to anioł czy fart w życiu , wie o problemie i stara sie pomóc , a tak naprawdę wystarczy ze jest .
carigen
żadne systemy palenia nie działają , zawsze po czasie sie wraca do codziennego smażenia .
damianoski
w piatek na wejscie do klubu dostałem lolka od obcego typa ;o , zapodałem 2-3 strzały i oddałem ,nic chyba nie poczułem , zalałem browarami i zapomniałem. nie przemowac sie malą wpadka tylko iść dalej .
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach