Witam wszystkich, trafiłem na to forum przez przypadek, pale marihuanę, od kiedy rozstałem się z dziewczyną którą bardzo kochałem, wyjechała za granicę - ale nie o tym, zaraz miną 3 lata kiedy pale, mam prawie 22 lata, i przyszedł w moim życiu moment kiedy zacząłem zauważać do czego prowadzi długotrwałe palenie, na początku było ekstra, przesiadywanie w towarzystwie palących całymi dniami, wracanie do domu po nocach 'bez oczu' . Moja matka wiele razy prosiła mnie żebym przestał a ja ciągle tłumaczyłem jej, że to nie narkotyki jak amfetamina czy heroina, że nie skończe pod mostem, co prawda zdałem maturę, dostałem się na studia ale przez palenie czuje się zdemotywowany do dosłownie wszystko, nie chce mi się nic, dziś przyszedł dzień kiedy trafiłem na to forum, przeczytałem troche tematów na temat zielonego kłopotu i postanowiłem rzucić to ścierwo, kiedyś byłem duszą towarzystwa, nie sprawiało mi problemu kontaktowanie się z innymi a teraz nie czuje wewnętrznej potrzeby poznawiania nowych ludzi, mamy swój zakmnięty krąg w którym się trzymamy i to tyle, od 3 lat ciągle te same mieszania, te same twarze, te same tematy rozmów.... mam dosyć, najgorze jest to, że nie utrzymuje praktycznie kontaktu z osobami nie palącymi, może dlatego nie dotrzegałem problemu? Proszę o jakieś rady, jakąs pomocną dłoń bo nie wiem czy sam sobie z tym wszystkim poradzę. Pozdrowienia i z fartem. Do osób które nie palą - nie zaczynajcie, to na prawdę nie jest takie fajne jak się wszystkim wydaje, wiele osób kieruje się badaniami WHO które mówi że marihuana jest mało szkodliwa i nikt jeszcze od niej nie umarł, może faktycznie nie uzależnia fizycznie ale psychicznie już tak, i to bardzo.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach