Moja sytuacja wyglada tak jestem z moim chlopakiem juz prawie rok, znamy sie dluzej ale od lutego mieszkamy razem. Wyjechalam za nim za granice , zostawilam przyjaciol i rodzine w Polsce. Podsawa tego zwiazku miala byc szczerosc, a warunek ktory mu postawilam to mniej pic i nie cpac, poniewaz wiedzialam ze kiedys bral amfetamine. Zarzekal sie w styczniu, ze byl to ostatni raz juz wiecej tego nie zrobi, ze to gowno. 2 tygodnie temu dowiedzialqm sie od niego ze przez caly nasz zwiazek bral amfe. Powiem szczerze do tej pory nie moge sobie z tym poradzic. Przyznam nasz zwiazek nie byl kolorowy, zdarzalommu sie czesto zostawiac mnie dla kolegow, gdzie wiedzial ze nie mam zadnych znajomych, czasem przesadzal z piciem, ale potem przepraszal mowil ze kocha itp. Teraz zastanawiam sie czy nie wrocic do polski z powrotem, z dala od niego. Kocham go baardzo, ale boje sie. Wiem co to uzaleznienie moj brat jest narkomanem a ojciec bylym alkoholikiem, boje sie przechodzic przez to samo kolejny raz, moj chlopak wiedzial jakoe sa moje obawy. Teraz przyznal sie do tego, bo mnie kocha i chce zaczac od poczatku i nie wyobraza sobie zycia beze mnie, a ja mam watpliwosci. Czy nie jest mu po prostu ze mna wygodnie, bo ja pamietam o wszystkim zrobie obiad itp, ale niestety nie jestem ze stali. Dodam ze jego otoczenie to praktycznie sami narkomani ale w tym roku nie ma mozliwosci na zmiane pracy czy miejscowosci. Boje sie ze jesli go zostawie to zrobi cos glupiego. Czy ktos byl kiedys w takiej sytuacji? Czy powinnam dac mu kolejna szanse? Dodam ze teraz caly czas sprawdzam go czyli zrenice i patrze ile je... nie chce popasc w obled
Twoje obawy są zrozumiałe. Trudno ufać, gdy ktoś dotąd wiele razy okłamał. Warto więc mieć niewielki kredyt zaufania. Twoje własne doświadczenia mogą jednak problem pogłębić - z tego co piszesz możesz być bardzo podatna na wchodzenie w tzw. mechanizm współuzależnienia. Świadczy o tym nie tylko rodzinne dziedzictwo - ale i skłonność do kontrolowania biorącego chłopaka. Niestety nie da się za kogoś przestać brać. Można decydować tylko o sobie. Na Twoim miejscu szukałbym pomocy dla siebie w poradni oferującej wsparcie osobom bliskim nałogowców. To wbrew pozorom często bardzo skuteczna kolejność, by zacząć zmianę od siebie. Zwłaszcza, że wygląda jakbyś to Ty właśnie najbardziej dziś potrzebowała pomocy w związku z przeżywanymi rozterkami...
Hej, mam podobny problem i po 1,5 roku chce juz od tego uciec,ale nie umiem, jezeli jestes dosc silna i masz tyle samo mocnej woli zostaw go, po roku czasu on jest uzalezniony i to po same uszy.
Bedac z nim popadniesz w depresje , bo nie bedziesz mogla przezyc psychicznie normalnie dnia bez mysli "czy dzis sie nacpa" "czy dzis zaskoczy"
Wiem co mowię, teraz załuje ze zwiazałam sie z narkomanem , dopiero teraz wiem co to znaczy .
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach