Uzależnienia - Forum - Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 


Poprzedni temat «» Następny temat
Udręka
Autor Wiadomość
Hubert232

Wysłany: 20-08-2014   Udręka [Cytuj]

Witam. Czytam to wszystko co wy piszecie i wychodzi na to że nie tylko ja mam tak przesrane:P Moja historia jest podobna do was. Czyli wszystko zaczęło się jak miałem 15 lat. Wtedy złapałem pierwszego bucha. no i wciągneło mnie to :) na początku przez dobre 4 lata widziałem w tym mega frajde. Byłem inteligentnym facetem więc marichuana działała na mnie tak żę czułem się mega mądry:P byłem duszą towarzystwa najwięcej się śmiałem i najwięcej dawałem innym powodów do śmiechu. Oczywiście wpadałem w różne towarzystwo. Więc spróbowałem i tych twardych narkotyków oraz grzybów halocynogennych. Pierwsze razy wspominam dobrze ale później? Masakra. Lęki totalne psychozy że na mnie się wszysy patrzą że chcą mnie pobić. Teraz wiem że igrałem z ogniem... wcześniej to wszystko mijało. tzn ten kac moralny że miałem takie objawy. Na drugi dzień znów byłem dusza towarzystwa. Jednak to do czasu. Po pewnym czasie zauważyłem ze powracają do mnie wszystkię lęki głupie wspomnienia. Nie cieszyło mnie już przebywanie w towarzystwie bo i nie wiedziałem o czym gadać. Zacząłem sie izolować od wszystkich.Zacząłem palić sam w domu bo tak było dla mnie lepiej.Tworzyłem swój własny świat. Mieć dziwne schizy że każy mnie obgaduje żę wszyscy są przeciwko mnie. Można by powiedzieć schizofrenia. Ale nie wiem czy ją mam :P Totalnie mi odwaliło. na dzień dzisiejszy mam 23 lata i od dwóch lat czuje sie wykolejony. Byłem dwa razy u psychiatry który przepisał mi psychotropy a nie mówił co mi jest. Po tych psychotropach też miałem akcje niezłe. Mysłalem że komar w moim pokoju to zreinkarnowany kumpel który zginął w wypadku. Pojebane co? xD Pamięć mam tak styraną że to poezja. Jak poznawałem dziewczyne to po 6 miesiacach spotykania sie z nią doszedłem do wniosku żę nic o niej nie wiem. że to co mi ona o sobie opowiadała to kurwa nic nie pamiętam. marihuana ąz tak nie dziala nie? do tego lęki.... masakra mówie wam. Boje sie spotykać ze znajomymi żeby nie zauważyli że jestem jakiś inny. Boje sie patrzeć ludzią w oczy. Czuje żę totalnie mnie pogrzało na dzień dzisiejszy. Miałem opisać swoją historie a mam wrażenie że wyszło jakieś berdzenia szaleńca xD Wiem jedno.... marihuana tak kurwa nie dziala destrukcyjne na mózg. Przez to gówno złapałem jakąś chorobe psychiczą której nikomu nie życze. Dziś ide do pscyhiatry i zoabczymy co powie.
 
 
Hubert232

Wysłany: 22-08-2014   Udręka [Cytuj]

No i byłem u psychiatry. Po raz 2 w ciągu 2 tygodni. Masakra jaką ja fortune już wydałem na tych specjalistów. Ale nie w tym rzecz. Dostałem diagnoze "psychoza po marihuanie" jaka psychoza? nie wiem. Na pytanie czy to schizofrenia odpowiedziała mi że są różne rodzaje psychoz. I że mogło się to skończyć w szpitalu. Myślę że mnie trochę nastraszyła.... biore teraz neuroleptyk. Sam nie wiem czy pomaga. Wkurza mnie to że jak jestem na mieście to non stop myślę i analizuje też tak macie? czy tylko ja tak schizuje. Czekam na wasze komentarze :) Pozdro!
 
 
miodzio

Wysłany: 22-08-2014   komplikacje [Cytuj]

THC daje czasem takie komplikacje, jak psychoza - leczenie i rezygnacja z uzywek zwykle pomagaja z tego zupelnie wyjsc, ale to wymaga czasu i cierpliwosci - a co do pamieci, to jak najbardziej marihuana ja mocno uposledza, ale po odstawieniu palenia z miesiaca na miesiac nastepuje poprawa - spodziewaj sie, ze bedzie coraz lepiej, ale pomalutku :) polecam na przyszlosc bezplatnych specjalistow z poradni uzaleznien, podpowiem namiary jak podasz miejscowosc (tu lub na priv) - powodzenia!
 
 
Hubert232

Wysłany: 22-08-2014    [Cytuj]

Hej miodzio :) dzięki za te słowa naprawdę podniosły mnie one na duchu :) ja myśle, że będzie lepiej;p ale na chwile obecną czuję sie jak totalny ćwok. Dziwi mnie to ,że inni palacze normalnie gadają śmieją się a ja taki zamulony jestem. Ale to pewnie dlatego, że miałem te swoje jazdy. I trochę za dużo o tym wszystkim myśle przez co zamknąłem sie z deczka w sobie:P piątek dziś jest a ja siedze sam na chacie i o.. zamulam :P no ale nie chce żeby mnie melanż poniósł więc wole grzecznie obejrzeć jakiś film:) będe pisał dalej jak się czuje:P jak ktoś ma podobnie to niech pisze z chęcia podziele sie z nimi swoimi spostrzeżeniami:) trzeba sie trzymać razem nie :D jestem ogólnie z Sochaczewa:) no to pozdro ;)
 
 
miodzio

Wysłany: 22-08-2014   ... [Cytuj]

kazdy inaczej reaguje na palenie, bo kazdy ma inna psychike, wrazliwosc itd.

w Sochaczewie sprawdzilbym ten namiar: http://www.kbpn.gov.pl/po...tails&doc=30978 (wyglada, ze maja konsultacje psychiatry, o ile to aktualne)

Powodzenia!
 
 
Hubert232

Wysłany: 23-08-2014   Lipa [Cytuj]

Wkurza mnie to trochę już wszystko. Łykam te psychotropy i zastanawiam się czy kiedykolwiek będe sobą. Bo od dobrych 2 lat nie czuje się sobą. Mam wrażenie że do schizofrenia. Zamykam się w swoim świecie. Analizuje planuje. Marze. Nigdy tak nie miałem. Czuje pustke w środku. Męcze sie co tu dużo mówić. Dobija mnie świadomość że jestem inny i że już nigdy nie będe taki jak kiedyś. Mam wielką ochote sie zabić bo nie moge patrzeć juz na to wszystko. Nie umiem życ ze świadomością że już nigdy nie będe sobą. A nie chce skończyć jak kula u nogi dla rodziny i życ na czyimś utrzymaniu. Pierdole jeśli tak będzie dalej kończe z sobą. Każdy ma swój wybór ja nie chce życ jak zombie. Trzymajcie się. I walczcie jeśli macie o co.
 
 
miodzio

Wysłany: 23-08-2014   jak dlugo jestes czysty? [Cytuj]

Hubert jak dlugo po nic nie siegasz? I od kiedy sie leczysz u psychiatry?
 
 
Hubert232

Wysłany: 31-08-2014    [Cytuj]

Hej. ile po nic nie sięgam? a z dwa dni;p tak dwa dni. znów przegrałem swoją walkę sam ze sobą kurwa..... a u psychiatry leczę sie niespełna 2 tygodnie. A rok temu 3 miechy. Powiem wam że te psychotropy to jednak jeden wielki shit. W tamtym roku biorąc sulpiryd jarałem oporowo i tak :P ale ten sulpiryd wyciszył mnie tak żę nie miałem żadnych lękow ani nic. Fajna sprawa nie? no nie do końca. Bo ja NIC nie czułem kompletna pustka. Ani dobrych ani złych uczuć. Do tego totalny brak myśli. Czułem sie jak zombie po prostyu. Teraz próbowałem leków z grupy ssri. 1 lek dał mi takie jazdy że myślałem że sie schowam pod ziemie. Takich napadów leku to ja dawno nie miałem. Zmiana na inny. Po 3 dniach byłem tak szczesliwy że myslalem żę wygrałem w totaka:P niestety zapaliłem no i zaczeło się... nic się nie odzywałem przy znajomych totalnie mnie sparaliżowało. A jak się juz odezwałem to gadałem jak świr :O na dzień dzisiejszy nie jestem w stanie iść do pracy. Boję sie wyjść na dwór. Boję się że spotkam kogoś znajomego. Co spotkam kogoś a ja mam pustke w głowie nie będe wiedział o czym gadać. Do pracy też nie idę. Nie dam rady.... ehhh
 
 
miodzio

Wysłany: 01-09-2014   leczenie [Cytuj]

Hubert - leki od psychiatry zaczynaja dzialac zwykle po wielu tygodniach leczenia dopiero. Ale jaranie itp. rozwala to leczenie, bo miesza w chemii mozgu. Jesli bedziesz dalej siegal po rozne uzywki, to raczej ciezko ustalic wlasciwe leki, dawke itd. Wg mnie najlepiej jakbys jednoczesnie z leczeniem u psychiatry rozpoczal terapie uzaleznien. Mysle, ze bez podjecia abstynencji nie ma co wierzyc, ze jakikoolwiek lek pomoze. A na pewno nie pomoze po kilku dniach. 3maj sie!
 
 
Kwadwo
zryta bania

Wysłany: 08-09-2014    [Cytuj]

Nie zrażaj się po kilku dniach brania leku ... mi zaczyna się dzisiaj drugi tydzień a w tamtym tygodniu to taki burdel miałem po nich ,że nie wiedzialem co się dzieje , lęki jakbym naćpał się jakiegoś shitu ,wiec brałem pół tabletki z 50mg przepisanej przez lekarza żeby organizm się przyzwyczaił a dzisiaj już wziąłem całą i jest w miare spoko ,małe zawirowania w bańce ,ale każdy lek psychotropowy (ja mówie uspokajający :) ) działa od 2-4 tygodni .
 
 
DrogaDoDomu

Wysłany: 11-09-2014    [Cytuj]

To fakt,efektów możesz tutaj nie odczuwać od razu ale powiedzmy nawet po 2 tygodniach od momentu podjęcia leczenia jak słusznie pisze Przedmówca więc nie zrażaj się tym.
 
 
Hubert232

Wysłany: 21-09-2014   Udręka [Cytuj]

Hej witam ponownie :) opowiem trochę co dalej u mnie jeśli ktoś będzie miał ochote przeczyta. a więc znowu złe wieści... w sumie to tragiczne. Straciłem dobrą prace przez jaranie, przez moje lęki i słabą psychike. Nie jestem w super sytuacji finansowej i do tego to... ehhh. Jaranie już tyle mi odebrało a ja kazdego ranka budze sie z mysla zeby zapalic. Ide chyba na jakas terapie doszedlem do wniosku ze samemu sie nie da.. nie po tak dlugim czasie palenia. jesli chodzi o psychotropy nie biore.. wiem wydaje sie to glupia opcja ale one przytepiaja. Powoduja ze ma sie w mozgu wate;/ leki przeciwdepresyjne tez mi nie sa potrzebne. W ogole nie mam ochoty brac zadnych psychotropow. Za szybko poszedlem na latwize i wybralem droge lekow zamiast ciezkiej pracy nad soba. nie mam zamiaru uzaleznaic sie od tabletek. jesli bede mial depresje sama minie jesli schizy tez same mina to sa normalne rzeczy przy odstawianiu marihuany . A wiec od dzis zaczynam ZNOW od nowa :P Czyli od dzis nie pale. Nie wspomnialem ze po straceniu pracy przez tydzien jaralem i nie wychodzilem z domu. No wlasnie... wiec od dzis nie pale ;) pomimo gownianego polozenia w jakim dalej sie znajduje jescze tli sie we mnie nadzieja ze bedzie dobrze. mam 23 lata wiec jeszcze na nic nie jest za pozno. Ide na jakas terapie i jak cos to psycholog zadnych psychiatrow i lekow. Nie wiem jak u was jest ale dla mnie najgorsze po rzuceniu palenia jest fakt ze nie ma co sie ze soba zrobic. Wczesniej kazda chwile spedzalo sie na bakaniu a teraz? niby silownia czy tam basen... ale to wszystko robi sie jakos bez radosci. raczej z przymusu zeby nie siedziec w domu. Ogolnie ja to nic nie czuje.... tylko pustka. Przedemna ciezkie dni wiem o tym bo to ze nie pale to organzim przypomni mi o tym za tydzien dwa;) Ale z drugiej strony moge teraz te ciezkie dni przesiedziec w domu a nie w pracy i nie miec na nic sily. Mam problem ze wstawaniem tak mi sie cholernie nie chce otworzyc oczu i uruchomic mozg i stwierdzic ze wszystko stracilem i zaczynam od nowa. Gdybym mial 30 pare lat chyba bym wybral line. Ale jestem jeszcze na tyle mlody ze nie jest jeszcze za pozno dla mnie.... tylko zeby nie palic juz NIGDY. Czego i wam zycze.
miodzio DrogaDoDOmu i Kwadwo dzieki za slowa otuchy ale ja rezygnuje z tych prochow ;p
 
 
miodzio

Wysłany: 22-09-2014   terapia [Cytuj]

wg mnie swietny moment by zaczac terapie uzaleznienia - wiesz gdzie szukac w okolicy takiego wsparcia?
 
 
Paweł100

Wysłany: 24-09-2014    [Cytuj]

Witaj
Ja tez miałem jakoś 23 lata jak rzuciłem :) Chciałem Ciebie zapytać o te psychotropy bo mówiłeś że zamulają....Jak funkcjonowałeś po nich w pracy ? Czy przez tabletki straciłeś prace bo np nie umiałeś się skupić czy coś ?
Jeśli chodzi o trzeźwość i wykonywanie różnych rzeczy to też jeszcze często to robie bez radości ale daj sobie czas na pewno radość wróci.Ja zauważyłem że dzieje się tak-Jest Ci smutno i coś chcesz robić żeby nie siedzieć w domu i wybierasz np basen i samo to że wyjdziesz i popływasz może faktycznie nie dać jakiegoś przypływu szczęścia ale z drugiej strony spontanicznie coś się może wydarzyć czego byś się nie spodziewał i dzięki temu możesz się dobrze poczuć.Spróbuj być spontaniczny mi to często pomaga albo jak planujesz jak spędzisz czas to wybieraj to co najbardziej lubisz.
 
 
Hubert232

Wysłany: 26-09-2014    [Cytuj]

Witam ponownie :) To że ide na terapie jest juz pewne... samemu sie nie da bo nawet teraz mam STRASZNA ochotę zadzwonić po faje bo się tak nudze. Powiecie "znajdz sobie jakies zajecie" "rusz sie z domu". Tylko problem w tym że mi tylko jaranie dawało przyjemność i granie na kompie pojaranym ;P Oczywiście wczesniej imprezy ale przez cholerne lęki jakoś polubiłem samotność. I teraz co tu robić... każde wyjście do znajomych to próba dla mnie czy zapale.Siedzenie w domu nudzi mnie tak że myślę tylko o marihuanie. I do tego ten brak chęci i nie odczuwanie przyjemności z niczego. Zamarwianie się wszystkim, nerwy takie ,że ma się ochotę rozwalić całe mieszkanie :P Teraz wiem jak uzależnionym ciężko jest wyjść z nałogu. Człowiek ma po odstawieniu gorszą tolerancje na stres.. każdy dzień daje multum powodów do nerwów.. mogą dochodzić lęki, apatia, anhodenia. I teraz niech mi ktoś powie jak w takim stanie wytrwać w abstynencji.... Skoro po odstawieniu jest jeszcze gorzej niz po zapaleniu.
Hej Paweł100. Odnośnie psychotropów to tak mnie one zamulały. Na plus fakt że mialem wyjebane na wszystko i mniej stresów. No ale cały czas czułem sie straszne otępiały. Ciężko mi było coś komuś wytłumaczyć i samemu wolno kumałem. Czułem pustkę w głowie po prostu. Pracę straciłem przez to że juz nie mogłem wytrzymać tej apati i anhodeni. Tego braku odczuwania przyjemności tego że potrafiłem sie nie odzywać przez cały dzien w pracy. Chcialem ale mialem taka pustke w glowie ze nic mi nie przychodzilo do glowy. Do tego lęki ahhh szkoda gadać. Nie mogłem w takim stanie pracować. I ja mam pytanko. Jak długo nie palisz i czy pomogła Ci w tym jakaś terapia?
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
[ ODPOWIEDZ ]
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Theme xandgreen created by spleen modified v0.3 by warna