Witam,
Zacznę może od tego że mam 28 lat i paliłem ok 10 l
Czasem dey by dey, czasem kilka dni przerwy, przez ostatni rok okazyjnie kilka razy w tygodiu. Doświadczenie tak duże jak w niczym innym, gdybym spędzony czas poświęcił naprzykład na Auto Cad-a dziś realizował bym to co tylko na kartkach ołówkiem zapisane.
A ja tu córkę zpłodziłem i naprawdę cieszyć się z niej nie potrafię.
Baka to shit który odbiera "życie" może nie dosłownie takiego przypadku jeszcze wokól nie było, ale to życie w którym jest rodzina, łzy radości i miłość.
Uzależniony od maryhy jest każdy kto ją pali.
"nie, nie ja nieee ja palę bo lubie" tak się tłumaczyłem.
I co mam
jakieś 8 lat temu wysłuchałem słuchowiska - Bodek Narkotyki polecam!
Śmiałem się "eko staff" jak to po bace takie doliny, przecież ona jest fajna i taka wesoła, to napewno o bake nie chodziło tylko o jakąś ciężkie.
A tu masz, sam mógł bym o "zawieszonych" dziś trochę napisać.
Jeden zawieszony biznesmen niegdyś firmę za 500 zł założył, rozkręcił pięknie było.
Dziś na koncie 200 tyś ale na ---- spać mu nie daje więc w gwiazdy uciekł (świat astralny uruchomił) psych. leczenie, nic nie daje... jak już zadzwoni to pierwsze o co pyta:
Nie wiesz kto ma może jakąś bake? :/
Do drugiego dzwonisz: co tam? Nic spoko. A masz coś, niee. A ty, niee. to siema, siema.
Nie ma o czym gadać nie ma baki jest syf.
Do trzeciego dzwonisz - jedziesz na żagle? Hmm nie mogę mam plany, dalej za 15 min jestem mam wszystko, bake? , też, ok to daj strzalkę jak będziesz.
I niech mi ktoś powie że to nie jest uzależnienie.
Dno ...
I jak tu z tego wyjść...?
Gdzie nie spojże to o blancie myśle, jak już się ustawie na wieczór to czekam jak dzieciak na wieczorynke, muminki będą... jupii.
Do tego wstaje rano i nie wiem co mam robić, praca - nie, spacer z córką - nie,
zrób obiad - znowu ja...
Mam ten "minus" że od roku wstaję kiedy się wyśpie i co jak bym mógł to bym wogóle nie wstawał. Chęci do pracy żadne, do wszystkiego słomiany zapał.
Czekam... tylko sam nie wiem na co.
Doprowadza mnie to wszystko do szału, flustracji...
Życie jest piękne bez baki, ona jest jak łyżeczka mąki.
Łyżeczka po łyżeczce i wkońcu chodzisz jak w szlamie.
Tylko jak tu się odszlamić?
Jak odbudować systematykę, zorganizować się do działania, zabrać do działania?
Narazie jest to tylko kilka dni kiedy nie palę, ale po poczytaniu tego forum już wiem że to szlam i nie chcę do tego wracać.
Kolego gratulule podjęcia walki, wiem dokładnie o czym mówisz, niestety przed Tobą a właściwie przed nami ciężka droga, pełna niespodzianek, nie zawsze przyjemnych. Realność to niestety żadna bajka, w bajce już pożyłeś aż w końcu zaczęła zmieniać się w koszmar a nawet jeśli aż tak źle nie było to jak poczytałeś na tej stronie w wielu przypadkach tak było. Nie zapominaj o tym co tu napisałeś i pomyśl o terapii, samo odstawienie palenia po tak długim okresie zatruwania organizmu nie załatwi sprawy, trzeba pomyśleć o tym jak o chorobie z której można się wyleczyć ale nie zawsze się obędzie bez antybiotyku, którym w tym przypadku może być terapia. Napewno w Twoim mieście lub okolicy znajdziesz ośrodek który Ci pomoże a tymczasem trzymaj się i dawj znać jak Ci idzie.
Daje radę, juz chyba z miesiąc nic.
Dziwnie się czaem zachowuje w stosunku do rodziny żony (napad złości o byle co) ale przepraszam jakaś niespodzianka w postaci zinezyjnej kanapki i jest lepiej.
Walczę dalej narazie bez leków i poradni, mocne postanowienie i codziennie nowe próby ogarnięcia siebie, bo z tym mam największy problem.
Dziecko płaczę więc zmykam
skad ja to znam wstaje jak sie obudze oczywiscie nic mi sie nie chce wrecz trzeba sie zmuszac do wszystkiego napady zlosci tez mam czesto zwlaszcza rano po tym jak wstane niestety tak to juz jest :-\ staram sie nad tym panowac ale nie zawsze sie udaje ....
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach