wyszłam za mąż po owdowieniuw kwietniu. on pali chyba ze dwadziescia lat. nie znałam teg wczesniej....naiwna? 40 na karku a na prawde nie zdawalam sobie sprawy. on jest bardzo dobry dla mnie, nie ma takich stanow zdenerwowania jak tu opisujecie. ma natomiast wadę jedną - malo odpowiedzialny, zapominalski, trudno zabrac mu sie za prace w domu. kocha grac, na gitarze. no i zapalic sobie bo tak idzie lepiej to granie. wczoraj zamiast np. pomyslec jaki kolor rzucic na scianę( stawiamy kozę), to wymyslił " juz wiem jak to zagrac". jak ma to pali codziennie, co prawda ''dobrej jakosci'' bez dodatkow, wieczorami, ale myslę ze i w dzien tez. Mnie stan po paleniu wcale nie lezy, bo traci się kontrolę nad sprawami, odkłada się je, żyje się bez zaangazowania w to co TRZEBA( probowałam - wolę wino, kac jest , ale przynajmniej o wszystkim jestem w stanie pamiętać), jak pisałam jest dobry dla mnie i łagodny, więc może nie powinnam z tego robic problemu....?niestety zaczyna mnie denerwowac jego wesoły nastroj i małe oczka. bo wiem ze to po srodku zmieniającym świadomość....
ale z drugiej strony i bez tego jest wesołyale zaczynam myslec ,że wesoły bo thc wciąż działa - wypalony dwa dni temu czy dzien wczesniej...czy to mozliwe?
nie wiem
w sumie to tak pisze a nie wiem czego się spodziewam, czy odpowiedzi na jekies pytanie? sama nie wiem o co chciałabym zapytac
Mam podobnie: mój mąż jest malo odpowiedzialny, zapominalski, trudno zabrac mu sie za prace w domu. lubi miksować muzykę na komputerzerze. no i zapalic sobie bo tak idzie lepiej to miksowanie. Mój pali codziennie, przez cały dzień i niestety chemiczne mieszanki z dopalaczy. Mnie stan po paleniu wcale nie lezy, bo traci się kontrolę nad sprawami, odkłada się je, żyje się bez zaangazowania w to co TRZEBA, też probowałam - wolę piwo lub wino, kac jest , ale przynajmniej o wszystkim jestem w stanie pamiętać), mój mąż rownież jest dobry dla mnie i łagodny, więc może nie powinnam z tego robic problemu....?
niestety zaczyna mnie denerwowac jego wesoły nastroj i małe oczka. bo wiem ze to po srodku zmieniającym świadomość....
Skopiowałam część Twojego posta i pozmieniałam conieco.
mam podobne odczucia ale to splątanie emocjonalne jakie mamy w związku z jego uzaleznieniem należy do cech współuzaleznienia. I jesteśmy współuzaleznione niestety. A to nie jest dla nas dobre, ja z tym nie czuję sie wcale dobrze, ciągle czegoś mi brak, brak mi uczuć z jego strony, wiekszego zaangażowania, on ma gdzieś prawdziwą bliskość, tzn jest zamknięty w swoim świecie,zjaranym świecie,innym niż mój, chociaż on twierdzi że jest dobrze i chce ze mną być to mi nie jest wcale z tym dobrze, czuję się trochę samotna, odrzucona, brakuje mi bliskości, wsparcia...
jak mi jest?
jeszcze nie jest na pewno źle, bo pisałąm ,że okazuje mi uczucia. Co prawda ogólnie ludzi kocha więc do innych ludzi tez jest serdeczny i baaardzo szarmancki do mojej czy jego matki:-) nie mogę tu mowic o osamotnieniu bo po slubie jestesmy dopiero pol roku a znamy sie rok. Więc wciaz jest 'świerzo'' i mlodo. Kocham Go i tyle. Ale....no własnie jest to malutkie ale gdzies tam głeboko i chce wyjsc, jednak ja nie pozwalam.
konce na razie i pozdrawiam
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach