Jestem nowy na forum i bardzo sie cieszę że tu trafiłem.
Czytam wasze wypowiedzi i rady i lepiej sie czuje w walce z zielonym gównem. Wielki ukłon dla miodzia za pomysł i pomoc takim jak ja.
Nie palę dopiero drugi dzień, ale dumny jestem z siebie jakie mam nastawienie na następne dni.
Czytam wasze posty i zdaje sobie sprawę ze większośc z tego znam i przerobiłem na własnej skórze, miałem na to dosyc czasu, jakieś 10 lat palenia. nic co dawało by powód do dumy. Również próbowałem rzucic. a raczej mówiłem sobie ze juz od jutra , pojutrza, od pierwszego, od następnego pierwszego.... i dalej to samo. A przerwy w niepaleniu były krótkie , a te dłuższe były spowodowane z przyczyn technicznych ( braku dostępu ) niż chęci walki z nałogiem, i w dodatku zastępowane alkoholem.
Teraz podjąłem przemyślaną i zaplanowaną próbę powrotu do rzeczywistości. Wierzę że mi się uda, choc zdaję sobie sprawę że nie będzie to proste i nie ominą mnie reakcje organizmu na oczyszczanie się.
Mam cholernie mocną motywację i staram się na niej bazowac. Ale szukam wszelkiego innego wsparcia i samo to że czytam to forum czuje wsparcie, to postanowiłem napisac ( czuje że będę przez to silniejszy w swoim postanowieniu).
Moją główną siłą napędową jest moja ukochana. Kobieta przy której się czuję szczęśliwy i czuję że to ta której szukałem. To chęc ułożenia sobie z nią życia mnie motywuje. Normalnego życia.
Ona niestety też ma problem z zielskiem ( niestety przez zemnie ), ale również podejmuje tą walkę z podobnego powodu co ja. Na tą chwilę los nas rozłączył na kilka miesięcy (przebywaliśmy razem za granicą, ale ona musiała wrócic do kraju ze względu na operację która ją czeka). Liczy również na to że przykucie do szpitalnego łóżka będzie dodatkowym bodźcem abstynencji. I że zaczniemy normalne życie po tym czasie.
Będę walczył, po raz pierwszy czuję że chcę tego naprawdę, i wiem że inaczej jak na trzeźwo nie ma sensu życ. Mam tylko nadzieję że nie przestanę w to wierzyc ani przez chwilę i że będę silniejszy od nałogu w chwilach słabości.
Sądzę że to forum mi pomoże i będę dumny z siebie móc się pochwalic kolejnym dniem abstynencji.
Pozdrawiam wszystkich trzeźwo patrzących i tych podejmujących walkę nawet jeżeli to jest kolejna.
Nie poddawajmy się.
mroziu mam tak samo, tez nie kopce jakies 2tyggodnie i tez kopcilem bardzo dlugo. Mam male ataki lekow i pesymizmu, ale poza tym jest super. Mam nadzieje, ze u ciebie tez sie ulozy i przybijemy sobie piatke z okazji np. rocznicy nie kopcenia :)
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach