Witam! Na imie mam Michal palilem przez 3 lata. Mysle ze gdyby nie ziolo to bylbym zupelnie innym czlowiekiem i mial bym o wiele wiecej. Ale wkoncu przyszedl ten czas kiedy powiedzialem dosc!!! Mam zbyt wiele do stracenia i zbyt duzo pozytywnych obrazow z przeszlosci kiedy to bylem normalny, aby dalej brnac w to wszystko i stawac sie coraz wiekszym wrakiem. Z cala pewnoscia otoczenie i znajomi odgrywaja znaczaca role w calym tym cyrku,ale nie mozna wszystkiego zrzucac na nich. Szczescie z medycznego punktu widzenia to utrzymywanie pozytywnych mysli przez wiekszasc dnia, od czasu kiedy pale jestem strasznie rozdrazniwony, zdekoncentrowany, jednym slowem nie jestem soba. Wiec jak tu utrzymywac pozytywne mysli?? Wierzcie lub nie ale za kazdym razem kiedy palilem ziolo zdawalem sobie sprawe ze robie zle, tak jak by racjonalna czesc mnie krzyczala ,,nie rob tego! '' ale irracjonalne nawyki i przyzwyczajnia braly gore. Niechce zeby te slowa brzmialy jak krzyki rozpaczy, czlowieka ktory wszystko stracil i nie widzi perspektyw na przyszlosc. Dzis jest drogi dzien mojej abstynencji a ja mam wrazenie ze odzyskalem na nowo moje zycie :) Wszystkim zycze wytrwalosci i silnej woli, warto jest walczyc, budzic sie rano i swiadomie dostrzegac piekno tego swiata :) Pozdrawiam wszystkich :)
również życze wytrwałośći, pamiętaj że po drodze mogą się pojawić trudne chwile ale trzeba je przezwyziężyc - innej drogi nie ma. Jak coś to pisz, pozdro!!
witam. Przepraszam ze nic nie pisałem , ale znowu wszystko legło w gruzach :( Mozna powiedzieć ze zaczynam wszystko od nowa. Bardzo mi głupio z tego powodu i mimo ze osobiscie sie nie znamy to czuje jak bym stracil w waszych oczach. Sam nie wiem co napisac, na chwile obecna nie chce do tego wracac ale jest taki moment w ciagu dnia gdzie czlowiekowi włącza sie inne myślenie i dochodzi do wniosku ze to wcale nie jest takie zle....BŁAD!!! Najchetniej wyprowadzil bym sie z osiedla i poukladal wszystko zupelnie inaczej, na chwile obecna jest to nie mozliwe chociażby ze wzledow finansowych. Rzuce to cholerstwo, choć miał bym wytatuować sobie to haslo na czole!!! Potrzebna jest sila aby swiadomie ze soba porozmawiac w tych najtrudniejscych chwilach kiedy to pokusa chwyta za gardło. Miec w głowie wszystkie negatywne aspekty jarania, argumenty które pozwolą nam przetrwać i często do nich wracać. Nie skreślajcie jeszcze mnie :)
U mnie to wszystko wyglada podobnie zeby nie powiedziec tak samo, ale ciezko przestawic swoje zycie to juz nie kwestia tylko silnej woli czy tego naglego przyplywu "innego myslenia" ktore sprawia ze nawet po jakiejs przerwie postanawiamy znowu zapalic ale tez duzy wplyw ma otoczenie ludzie z ktorymi sie znamy ciezko ogolnie zerwac wszystkie kontakty i z dnia na dzien zmienic swoje zycie bo w tym momencie jestesmy szczegolnie narazeni na takie aspekty jak np samotnosc ktora poglebia sie poniewaz odcinamy sie od ludzi z ktorymi bysmy pewnie zapalili. na dodatek ciezko znalezc nowych znajomych (wiele os na forum sie wypowiada ze sa wyalienowani przez swoj nałóg i kontaky spoleczne ciezko sie im nawiazuje a czesto jest strach przed otoczeniem wiec robi sie martwe koło..:/) Dlatego moim zdaniem dobra sprawa sa te cale spotkania w waskich grupach ( cos jak AA czyli AN ;) ) Ale czy cos takiego jest w Krakowie i faktycznie to wyglada tak fajnie jjak na filmach amerykanskich ze jest grupka ludzi wspierajacych sie nawzajem i dochodzi ktos nowy i sie dogadują wkoncu i razem walczą z problemem?? Jesli tak to chetnie bym sam sie dopisal do tego, widze ze jedyną opcja skonczenia z nalogiem jest towarzystwo osob ktore maja podobny problem i podobnie mysla i tego mi chyba potrzeba bo mimo iz jeszcze jakos sobie radze w kontaktach z ludzmi to mi to niewiele da ze pojde na piwo z jakims znajomym ktory nie ma pojecia o tych sprawach i co on mi moze poradzic zebym poszedl do psychiatry ale to nie o to chodzi moze tez cos to pomaga ale chodzi o tych ludzi z podobnymi doswiadczeniami Co o tym myslicie czekam na odpowiedzi i pozdrawiam..
witam wszystkich. Trwam w postanowieniu i nie zamierzam tego zmieniac. Codziennie napotykam argumenty opowiadajace sie za tym, ze wybralem sluszna droge- jak np. slowa mojego brata - ,,Twoje zycie jest sporo wiecej warte niz <cenzura> trawa, nie pozwol zabic swojej pieknej osobowosci idiotycznym nalogiem" Mi bardzo pomagaja medytacje,uspokajam sie wewnetrznie. Wszystkim borykajcym sie z watpliwosciami czy palic to nadal, proponuje w chwilach pokusy moment zadumania-pospierajcie sie wewnetrznie sami z soba- czy tego naprawde chcecie i jezeli jest w was odrobine czlowieczenstwa- podejmniecie sluszna decyzje :) Pozdrawiam
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach