Witam odwiedzam forum codziennie od długiego czasu a ponad rok temu nawet wystąpiłem pod innym nickiem "hellpik" jednak hasło mi sie przedawniło.
Forum codziennie odwiedza dziesiatki forumowiczów jednak tylko niewielu cos pisze ciekawe czy historia tych co tylko czytaja jest taka jak moja że wciaz przegrywaja z nałogiem a pisac w kółko że od jutra koncze nie ma sensu i jest wstyd. I w kółko czytaja postanawiajac ze od jutra koncze.
Ponad rok temu pisałem że rzucam podjałem terapie moja córeczka jeszcze była nienarodzona a ja miałem stać sie tata z prawdziwego zdrzenia.
Córeczka ma teraz ponad roczek a ja przez ten czas miałem kilkA jednodniowych przerw i ze trzy cztery trzydniowe raz nawet wytrzymałem 4dni ale już chyba za dobrze sie czułem i musiałem spróbowac kolejny "ostatni" raz.
Terapie rzuciłem, nie byłem na niej szczery potrafiłem po niej wyjśc jechac sie nacpać oszukujac że to ostatni raz, stwierdziłem ze jak sam sobie nie pomoge to nikt mi nie pomoze jak widac nie pomogłem sobie sam. J żyje w okłamująjac siebie wciaż.
Codziennie bolesne sprawy z przeszłości wpływaja na moja terazniejszość i nie moge zaznac przez to spokoju i marnuje cenna energie. Próbowałem dzielic sie pare razy moimi bolesnymi przezyciami jednak jak ktos nie był w mojej skórze nie potrafi odczuc tego co ja czułe w tamtych czasach, a zwykłe słowa nie przejmuj sie nie wiele pomagaja.
Wciaż udaje kogos innego niz w rzeczywistości jestem unikam wielu osób, mam zaburzony obraz własnej osobowości a głownym powodem jewst pewnie MJ bo bez niej i przeszłość by tak nie dokuczała.
Juz w tak róznych okolicznościach rzucałem i w tylu miejscach mówiełem ze jaram ostatnia gałe i koniec, niestety jak do tej pory sczenarusz non stop sie powtarza, pewnie sa to mechanizmy które niby widze a jednak wciaz postepuje według wzorca klasyczne postepoiwanie narkomana który mysli ze widzi problem wie co z nim zrobic a i tak robi co innego.
Mam 28lat a z 13lat przepalone, najlepsze lata w nieswiadomości i stagnacji mogłem przez ten czas tyle zrobić, choc materialnie tak naprawde mam wszystko emocjonalnie jestem dzieckiem które boi sie przyszłości, ludzi, unika dawnych znajomych bo stworzyłem sobie jakis wyimaginowany swiat.
Wciąż uciekam przed soba nie znam siebie i nie wiem jak sie odnależć.
Wiem tez że kazdy dzień przepalony oddala mnie o jeden dzień od wyjscia na prosta a przeciez każdy z nas wkońcu musi wyjść z tego gówna. A tylko od nas zależy w jakim wieku to zrobimy.
Wiem ze przeszłości nie zmienie moge ja tylko zaakceptowac i byc wdzieczny za to co mam teraz, czasu nie cofne o 13lat, a moge tylko od dzis zmieniac swoje zycie na lepsze małymi kroczkami. I moge tylko z tego miejsca zacząć polepszać swoje życie albo dalej sie pogrążac. Fajnie brzmi bede sie starał iść do góry choć do tej pory tylko myslałem o tym co mozna zrobić żeby było lepiej a tak naprawde robiłem wszystko co tylko sciągało mnie na dół.
Trzymam kciuki za wszystkich a w szczególności za tych którzy odwiedzaja forum ale nie wypowiadaja sie gdyz są cały czas w nałogu i sledza tylko historie tych którzy pdejmuja walke, czerpiac z nich nadzieje że wkonću na nich przyjdzie pora.
Próbuj dalej, myśl zawsze o tym co możesz zyskać, a nie o tym co straciłeś, może to będzie dla Cię popychac do tego by nei brać i wytrzymywać dłużej. Może pójdź na terapię. Smutne, co piszesz ale niestety prawdziwe. Mam nadzieje, że samo podzielenie się tym juz Ci pomogło. 3 maj się!
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach