Witam! Pozwólcie, że podzielę się tu moim kłopotem.
Temat może się wydawać nieco śmieszny, lecz od jakiegoś czasu jest dla mnie sporym problemem. Już wcześniej podejrzewałem, że mogę być uzależniony od tej gry (League of Legends), ale jakoś nie zwracałem na to szczególnej uwagi - tym bardziej, że jestem w nią dobry. Moje granie pożera mi bardzo dużo czasu, nerwów.
Może zacznę od początku. Mam 24 lata, studiuję medycynę, mam dziewczynę, do niedawna jeszcze pracowałem wieczorami. Do niedawna, bo ostatnio zrezygnowałem - miałem trochę mało czasu na sen (bo przecież pograć musiałem). Moja przygoda z jakimikolwiek grami zaczęła się w podstawówce/gimnazjum. Z tym, że wtedy był na to wszystko czas. Teraz zaczyna mi się prawdziwie dorosłe życie, zbliżam się do zdobycia najbardziej odpowiedzialnego zawodu świata, a nie mogę uporać się z taką "błahostką".
W LoL'a zacząłem grać na początku studiów - jakieś 4 lata temu. Już raz wcześniej zauważyłem, że gra przeszkadza mi w nauce - w poprzednim roku akademickim (2013/14) postanowiłem zaprzestać gry i pograć w wakacje po egzaminach. Były wzloty i upadki. Potrafiłem ściągnąć grę, założyć nowe konto, by nikt nie zobaczył, że gram (wstyd mi było) i odmóżdżać się cały dzień. Potem znowu przychodził wstyd i odinstalowywałem grę. Nawet bez gry na komputerze potrafiłem wejść na relacje na żywo z gry i oglądać jak grają obcy mi ludzie do wieczora. Najgorsze są okresy przed kolokwium, egzaminem. Wtedy jest stres, presja i najłatwiej jest zapomnieć o wszystkim grając i zabijając przeciwników... Im bliżej terminu tym bardziej ciągnie do gry. Ale jakoś się spiąłem przed egzaminami, chodziłem do biblioteki i udało się - wakacje wolne. Znów zacząłem grę, lecz po rozpoczęciu tego roku stwierdziłem, że to nie jest aż taki problem i że jak dobrze sobie rozgospodaruję czas - dam radę to wszystko połączyć - myliłem się. Coś zawsze ucierpi, dlatego że jak już usiądę do LoLa, nie skończę po jednej partii. Najgorsze w tym wszystkim jest to, że dziewczynie się nie podoba moje granie, więc ją okłamuję. Nie mieszkamy jeszcze razem, gram jak jestem u siebie sam. Gdy do mnie dzwoni i najzwyczajniej pyta, co robiłem, często wymyślam, że oglądałem np. jakiś serial. Oczywiście nie raz mówię, że grałem, ale ile można?! Do tego wszystkiego doszło picie piwa. Od jakiś 2 miesięcy lubię sobie wypić samemu piwka do gry. Wtedy bawię się jeszcze lepiej. Gdy kończyłem zajęcia o 13:00 potrafiłem szybko wypić w domu 2 piwka i grać przed pracą o 18:00... Wiedzcie, że nie jest łatwo mi o tym pisać, bo temat wydaje się śmieszny.
No więc dzisiaj postanowiłem dużo zmienić. Poszedłem do kościoła - jestem wierzący i mam zamiar znów regularnie chodzić do kościoła. Odinstalowałem lola. Postanowiłem, że napiszę taki tekst na forum. Zacząłem prowadzić coś na zasadzie dziennika - będę zapisywał codziennie moje postępy. Ale.. to jest pierwszy dzień - mam nadzieję, że mi się uda.
Trzymam kciuki, że ktoś przeczyta moje wypociny do końca i liczę na szczyptę zrozumienia. :P Pozdrawiam!
hej , przeczytałam Twój post i trzymam za Ciebie kciuki. Szkoda,że nie każdy tak potrafi i nie ma na tyle odwagi ,żeby przyznać się przed sobą ,że coś jest już nie tak . Szkoda,że mój chłopak tak nie potrafi. Trzymam za Ciebie kciuki, na pewno Ci się uda .
Pozdrawiam
Hm mój brat też kiedyś grał dużo w lola, ale z tego co opisujesz to chyba nie do końca jesteś uzależniony skoro sobie sam potrafiłeś poradzić z problemem. Niestety mój brat musiał udać się na terapię bo rzucił wszystko dla grania..
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach