ja tez juz ponad 2 miesiace nie jaram, ale nie mam sie co porownywac do ciebie... nie jaralem codziennie a zaczlem jakies 3 lata temu... trzymam kciuki
Fajnie, ze sie nie poddajesz :] Polecam dwa adresy - do wyboru:
Ośrodek Profilaktyczno-Społeczny dla Uzależnionych "Powrót z U"
ul. Nowowiejskiego 3, 42-200 Częstochowa
telefon: (0-34) 324-60-97
adres e-mail: powrotzu34@poczta.onet.pl
Placówka przyjmuje pacjentów powyżej 10 r.ż.
Zakres udzielanej pomocy:
* Poradnictwo dla rodzin osób uzależnionych
* Poradnictwo dla osób używających narkotyków (nieuzależnionych)
* Poradnictwo dla osób uzależnionych od narkotyków
* Psychoterapia indywidualna dla osób uzależnionych od narkotyków
* Psychoterapia indywidualna dla rodzin osób uzależnionych
* Psychoterapia indywidualna dla osób używających narkotyków (nieuzależnionych)
* Konsultacje lekarskie
* Psychoterapia grupowa dla młodzieży zagrożonej uzależnieniem od narkotyków
* Psychoterapia grupowa dla rodzin osób uzależnionych
* Psychoterapia grupowa dla osób używających narkotyków (nieuzależnionych)
Poradnia Profilaktyki i Terapii Uzależnień "Monar"
al. Wolności 44/19, 42-200 Częstochowa
telefon: (0-34) 365-48-99
fax: (0-34) 324-32-56
adres e-mail: pptin.monar.czwa@poczta.fm
Placówka przyjmuje pacjentów powyżej 13 r.ż.
Telefon zaufania: (0-34) 365-48-99, czynny w godzinach pracy placówki.
Zakres udzielanej pomocy:
* Poradnictwo dla rodzin osób uzależnionych
* Poradnictwo dla osób używających narkotyków (nieuzależnionych)
* Poradnictwo dla osób uzależnionych od narkotyków
* Psychoterapia indywidualna dla osób uzależnionych od narkotyków
* Psychoterapia indywidualna dla rodzin osób uzależnionych
* Psychoterapia indywidualna dla osób używających narkotyków (nieuzależnionych)
* Psychoterapia grupowa dla młodzieży zagrożonej uzależnieniem od narkotyków
* Psychoterapia grupowa dla osób używających narkotyków (nieuzależnionych)
* Konsultacje lekarskie
nie mow hop nim nie przeskoczysz nie palilem 100 dni od 5 dni zajaralem ze 4 razy :(:( Ale teraz znow rzucam.Pierwsze 3 miesiace tez mowilem ze nigdy nie tykne tego...sam zobaczysz ze zajarasz, trzeba isc do tej poradni nie ma bata,
to czy zajarasz czy nie to tylko i wyłącznie kwestia twojego nastawnienia. ja nie jaram juz 4 miesiące i wiem, że już nigdy do tego nie wrócę. nie raz nie dwa, miałem okazję przypalić - kilka razy wręcz wciskano mi lufę, a ja bez problemu odmawiałem.
Ja nie jaram dwa miesiące i jest to chyba z dziesiąta próba z tym, że już wiem że nietkne tego chłamu więcej. Tamte razy były zupełnie inne, teraz wiem z kąd brac siłe. I żadna sytuacja ani żaden dupek nie spowoduje, że poczuje się jak ubezwłasnowolniona pipa. Zadnych kompromisów i furtek to ja i tylko ja decyduje. A jak ktoś ma za mało wiary w siebie i innych to powodzenia w 'walce'. To jak z fajkami albo żucasz albo obklej się plastrami aż sedno zasłonią.
Sorry za słownictwo i powodzenia
Musze przyznac ze od kiedy napisalem poprzedniego posta moj stan znacznie sie poprawil, dlatego jeszcze poczekam zanim pojde do jakiejs poradni.
Mam takie dziwne nawroty- przez trzy dni mam gigantycznego dola, ale to mija.
Z dnia na dzien czuje sie lepiej nie pale juz w sumie od sylwestra .
Momenty wzglednie dobrego samopoczucia sa coraz przyjemniejsze ale niestety shiza powraca,szczegolnie w weekend kiedy mam za duzo czasu wolnego(palilem 10 lat prawie codziennie i te wolne momenty powoduja ze mysle o glupotach)
A moze to ziola mi pomagaja?
Pije duzo melisy na uspokojenie (okolo 4 herbatki dziennie) na zmiane z dziurawcem ktory ma wlasciwosci antydepresyjne(rowniez 4).
Moze to jest jakas autosugestia ale niewazne, grunt w tym ze czuje sie lepiej.
Jezeli ziola negatywne doprowadzily mnie do takiego stanu to ziola pozytywne powinny
mi pomoc:)
Jeszcze moze jedna rada.Zanim podejmiecie decyzje o paleniu trawki rzuccie wczesniej inne uzywki jak szlugi i kawa.Brak thc w organizmie powoduje ze czlowiek uzywa ich w duzym nadmiarze a to strasznie obniza samopoczucie , a uwiezcie mi rzucic szlugi przy abstynencij od thc jest niemozliwoscia.
Wiec kolejnosc wychodzenia z zatruwania organizmu jest bardzo wazna.
Aha, pomagaja rowniez jakies tabletki na pamiec ja zazywam lecytyne ktora rowniez dziala antydepresyjnie.
Jezeli macie jakies sugestie w zwiazku z powyzszym prosze dajcie znac.
Pozdrawiam i trzymam kciuki za wszystkich wychodzacych:)
Wiem, ze nie mam takiego doswiadczenia jak ty w niepaleniu:) bo u mnie to dopiero piaty dzien, ale powiem Ci ze radzenie sobie z tym jest indywidualna sprawa. Na kazdego dziala cos innego, bo kazdy z nas jest poprostu inny. Ty szukasz ukojenia w ziolach, herbatkach a na mnie podobnie dziala cieple mleko z miodem. Musisz znalezc swoja recepte. Inni moga jedynie podpowiedziec. Z reszta poki co nie mialem powazniejszych depresji i narazie odtruwanie w moim przypadku przebiega dosc lagodnie. Wiem, ze wazna sprawa jest nie miec za duzo wolnego czasu. Wtedy przychodza zle mysli do glowy. Ja wtedy wychodze na spacer, niezwazajac na pogode bo z cukru nie jestem, boksuje w worek, cwicze ciezarkami, poprostu sie ruszam. Poprawiam krazenie. To mi zawsze pomaga. Odsuwa zle "duszki", ktore chca mnie zniszczyc. Z drugiej strony, samo podejscie do problemu w sferze psychicznej ma ogromne znaczenie. Kiedys jak rzucalem, nastepnego dnia juz myslalem sobie musze zajarac, no jak to, przeciez nie bede mogl spac i w ogole bedzie beznadziejnie. Teraz se caly czas mysle i wmawiam non stop - nie musze zajarac!!!, przeciez jest fajnie i bez tego. Podobno na poczatku jest najgorzej. Ale zobaczymy po dwoch miesiacach, czy nadal nie bede mial depresji i czy bede sie tak madrzyl:) Narazie zycze powodzenia. Tyle wytrzymales bez poradni to dasz rade, tylko szukaj swojego sposobu. Mi sie wydaje ze ja go juz znalazlem. Pozdrawiam
Nie kopce już 2tydzień, staram sobie pomagać ćwiczeniami. Ćwicze po 2h dziennie na drążku i hantlami, czekam na cieplejsze dni, aby móc się wyżyć biegająć. Mam objawy podobne to was wszytskich, poce się jak świnia, trzęsą mi się ręce, wczoraj miałem ostry atak dołu. Wszystko stało się bezsensowne, wstawalem od kompa, szedlem do kuchni, otwieralem lodowke, tyylko patrzylem i wracalem do kompa. Udalo mi sie zasnac, ale spalem tylko jakies 5h, teraz bola mnie oczy od niewyspania. Pocwiczylem, wykapalem sie, zjadlem sniadanie i znów mam energie by żyć. Muszę jak najszybciej wydalić THC z organizmu, bede teraz szukać jakiś diet na to. Myślicie, ze warto pójść po jakies leki oczyszczające czy podobne efekty moge osiaganc odp. dietą? Codziennie rano biore dluga gorącą kąpiel, mam re flashe (czasem czuje sie jak zjarany) O na przyklad teraz takie łe? kto to co to? hmmm e? hmmm u? Musialem czytac posta, zeby zobacztyc o czym pisze, nie pamietam ktory dzine nie pale, wiem, ze jaeszcz erano pamietalem, no w dupe jeża heh, fajnie, ze jest te 4um.
Mam nadzieje wyjść z tego, bo chce po dłuższym czasie niepalenia pomagać innym jaraczom, rozmaiwać z nimi, postaiwć siebie jako przyklad - czlwieia ktory sprobowal wejsc w gre i przegral. O wiele pozniej dowiedzial sie, ze w ta gre nikt nigdy nie wygral i nie wygra.
PS. Jeśli pije od 2dni creatyne, to nie ejst to głupi czy zły pomysł? Aha, poczucie własnej wartości mi troszkę wróciło i wiem, ze bedzie go coraz więcej.
no wlasnie, z tym poceniem- tez tak macie ze nieraz czujecie jak wam struzka zimnego potu leci spod pachy? albo na przyklad pod lewa pacha spocone a pod prawa nie? ja mam tak od jakiegos czasu, pewnie ze 2 lata i wytezajac resztki niepodopalanych komorek mozgu doszedlem do wniosku ze to faktycznie moze byc od jarania... co o tym sadzicie?
Jak pewnie niektorzy zauwazyli,te przerwy w pisaniu postow przezemnie byly kolejnym powrotem do stanu nieswiadomosci :/
No coz , uzaleznienie to uzaleznienie.Glupio mi bylo znow pisac z poczuciem wielkiej pewnosci ze nigdy nie zapale skoro juz 2x sie na tym przejechalem.
Czytam forum regularnie(wylacznie niepalacy okres), ale postanowilem ze napisze kolejny post dopiero po kilku miesiacach abstynencji.Narazie daje sobie rade 3 miesiace.Znow przeszedlem przez ten sam niemily cykl, ale tym razem wszedlem w niego z instrukcja obslugi(czyt.poprzednie doswiadczenia z rzucania:))
Swiadomosc tego ze wiem czego sie spodziewac nieco ulatwila mi przejscie przez ten okres, z drugiej strony jednak swiadomosc ta, odbierala mi wszelka mobilizacje do podjecia kolejnej proby.
Ale jednak ostatecznie postanowilem sie wziasc za siebie.Zapalilem sobie jak zawsze z rana jednego lola i po kilku godzinach naszla mnie bardzo intensywna refleksja.
Stanalem mentalnie w jednym miejscu, zatrzymal sie czas, spojrzalem na siebie z pewnej perspektywy, jakbym nie byl soba,ocenilem obiektywnie swoj stan , swoja aktualna pozycje z kontrastujacym stylem zycia.To bylo to.To byl ten jak ja to sobie nazywam wielki ladunek emocjonalny informacji weryfikujacej.
Wiecie, ja zawsze rozumialem to ze robie zle, ale kurcze nie bylem sobie w stanie tego w pelni uswiadomic.Wlasnie w tamtym jednym momencie podjalem kolejna decyzje o rzuceniu.Ciezko jest pisac generalnie o emocjach ale postaram sie Wam jakos nakreslic.
Generalnie sprowadzalo sie to do celow strategicznych w moim zyciu,czli inaczej moich planow dlugoterminowych.Rodzina, praca, prawdziwe pasje, prawdziwe zycie.Czy to wszystko mozna osiagnac poprzez sztuczne oduzenie?Czy to jest zycie? Do czego to kurwa mac prowadzi?Czy to jest mi potrzebne?Czy naprawde jestem tak slaba osoba ze nie zaplace tych kilku miesiecy za cale zycie?Wiecie,stanalem na rozdrozu,z jednej strony zobaczylem slabego psychicznie czlowieka nie dajacego sobie rady z samym soba(naprawde straszne uczucie) z drugiej strony pojawila sie wielka nadzieja, zobaczylem siebie jako w pelni normalnego czlowieka, zobaczylem ze to czy chce byc normalny i szczesliwy zalezy wylacznie odemnie,ze nikt tej pracy za mnie nie wykona.
Do tamtej pory moje zycie bylo skierowane na terazniejszosc, na aktualne potrzeby.Nie myslalem o przyszlosci poniewaz gleboko w podswiadomej sferze balem sie jej.
To byl zwykly mechanizm obronny, zwykle oszukiwanie samego siebie dla wytlumaczenia zlego postepowania.Dlatego spojrzalem daleko w przyszlosc, zabolalo ale zadzialalo:)
Poszedlem z ta analiza troszke dalej, ugryzlem ten temat rowniez od filozoficznej strony.
Pomyslalem kim sa ludzie, do czego daza.Taka gleboka refleksja pozwolila mi uswiadomic kolejna rzecz, ze nie wszyscy pala, a ci co pala tak naprawde maja problem z uzyskaniem naturalnego szczescia.Wiecie, cokolwiek robimy dazymy do szczescia, kazda najmniejsza czynnosc sluzy temu zeby poprawic nasze samopoczucie.Zrozumialem wtedy tez ze obralem zla sciezke w zyciu, zadzialal owczy ped,niemyslalem samodzielnie,poszedlem na skroty, posluchalem licznych kolegow, poszedlem ich juz sprawdzona sciezka na recepte na szczescie.Ci wszyscy koledzy okazalai sie tak naprawde slabi, niestety zauwazylem po po wielu latach.
Kazdy kolejny dzien niepalnienia umacnia mnie jak nic nigdy wczesniej.Wszystkie objawy somatyczne powolutku mijaja, mam coraz jasniejszy i przejrzysty umysl.Nie bede ukrywal ze nachodza mnie chwile slabosci.Ale w pelni zdaje sobie sprawe z tego ze ten jeden buch odbierze mi kolejne lata z mojego zycia, zycie jest zbyt piekne zeby marnowac chocby jedna sekunde.Trzymam ta mysl kurczowo do siebie i zla chwila mija.Wiem ze wystarczy tylko ja przeczekac i ona minie, bedzie wracac ale coraz rzadziej i z coraz mniejszym natezeniem.Ta zla mysl jest tylko niegrzecznym dzieckiem biegajacym po mojej glowie, trzeba jedynie mu pokazac kto tu jest szefem, ten dzieciak w koncu dorosnie i zrozumie ze byl niegrzeczny, do tego potrzebny jest czas i dyscyplina:)
Pozdrawiam wszystkich cieplutko,trzymam za wszystkich kciuki i mam nadzieje ze po przeczytaniu tego posta pomoge choc troszke wyjsc komus z tego bagna.
Jezeli to bedziesz konkretnie Ty drogi czytelniku i moze tylko Ty, sukces zostanie odniesiony.Prosze Ciebie nie daj sie zalamac chwili, nie sprzedawaj zycia za rosline.
PS.Dzieki Miodzio za to forum, robisz naprawde wielka rzecz :)
wydaje mi się, że mój wypadek samochodowy spowodowany nie z mojej winny wyleczył mnie z tej głupoty jaką jest częste palenie MJ. Dobrze, że nikomu nic się nie stało. Niestety prokurator chce mi zabrać prawo jazdy na 2 lata, bo jechałem pod wpływem alkoholu (nie zdawałem sobie sprawy, ze mam prawie pół promila w wydychanym powietrzu na drugi dzień po imprezie) Miesiąc temu dostałem skierowanie na badanie psychologiczne i lekarskie. Psychotesty zaliczyłem, a teraz mam nadzieję że po miesiącu abstynencji podczas badań lekarskich nie wykryją mi thc w organizmie. Codziennie oczyszczałem organizm z toksyn tabletkami detox botanical firmy Activlab. Mam nadzieję, że ta kuracja pomogła mi pozbyć się tego świństwa wdychanego przez tyle lat! Teraz czuje się już znacznie lepiej i nie mam żadnych nawrotów chęci sięgnięcia po to co przysporzyło mi tyle problemów! Czuję, że jestem wyzwolony z tego okropnego nałogu! Trzeba mieć silną wolę i chcieć z tego wyjść! Z twardszymi narkotykami też skończyłem ponad 3 lata temu bez żadnej pomocy specjalistów to i z tym sobie poradzę.. Teraz jeżdżę na imprezy z muzyką elektroniczną i nie próbuje żadnych dragów, dzięki temu wszystko pamiętam, lepiej się bawię i rozumiem muzykę! Pozdrawiam wszystkich którzy wyszli z tego bagna!
Na szczęście to były tylko próby wątrobowe, które nic nie wykazały, ale tyle co się nerwów najadłem to chyba była najlepsza terapia odwykowa.Cały miesiąc żyłem w niepewności, czy sprawdzą mi toksykologie. Postanowiłem sobie, że już nie ruszę tego paskudztwa! Mam nadzieję, że dzięki temu doświadczeniu stanę się innym, lepszym, doskonalszym, nieograniczonym przez nawyki człowiekiem! Moja świadomość lepszego życia zmienia mnie z dnia na dzień!
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach