Chcialabym tylko, zebys wiedzial ze kibicuje Ci wiele osób pewnie nawet sobie nie zdajesz z twgo sprawy,
Trzymaj sie dla Twoich bliskich, przyjacioł a przedewszystkim dla Siebie samego. Twoja postawa jest dla mnie osobiście wielką nadzieją. Niechce Cię zbytnio obciązać emocjonalnie ale prosze uwierz mi ze jestes swiatełkiem w tym zielonym tunelu.
Pozdrawiam
Ras, z doświadczenia wiem, że najprawdopodobniej problem z poznaniem nowych ludzi wynika z tego, że często przebywasz z dziewczyną - ale rozumiem to, skoro jest wam dobrze to czemu nie ! : ) W każdym bądź razie zalecam profilaktycznie (hehe) kogoś poznać : )
Masz jakiś pomysł? Starzy kumple? nasz-klasa.pl, fotka.pl ... odszukaj znajomych jak najwięcej - teraz !
Wiem co mówię, mnie Ci wszyscy ludzie z wielkiej depresji zapędzili w wielki optymizm (!) Na pewno docenisz co mówię jeśli spróbujesz.
Moje poznawanie znajomych wynikło z tego, że po utracie dziewczyny (przez którą i swoją głupotę straciłem większość kontaktów) i rzuceniu marihuany zacząłem poznawać ludzi, po około 20 dni męki w samotności.
Nie wiem jak to wytłumaczyć, ale każda nowa znajomość (ktoś kogo nie widzimy kilka lat, to też nowa znajomość - powiedzmy) pozwala człowiekowi coś nowego odkryć, wymienić nowe informacje i prowadzić ciekawą rozmowę - w końcu jest o czym rozmawiać - takie rozmowy prowadzą do szczęścia...
Staram się ciebie zachęcić do wybrania sie do pub'u z klasą z podstawówki (nasza-klasa.pl), spróbuj może coś zorganizować, cokolwiek... Oczywiście jeśli czujesz się na siłach : )
Życie jest wspaniałe na trzeźwo - smutki nie są tak bolesne, radość jest najprawdziwsza, dzień przyjemny, sumienie czyste, a stres do opanowania - to wszystko daje trzeźwość (!)
Co daje marihuana? 20min głupawego, fałszywego uśmiechu, jakieś durne myśli w głowie, których się i tak nie pamięta później, durne towarzystwo, brak perspektyw, postrzeganie siebie jako ćpuna, lęki, fobie, psychozy, schizofrenie, brak szczęścia, zmienia charakter na gorszy, zabiera pieniądze, zabiera cenny czas, wielkie doły, przeogromne shizy, wszystko zniekształcone, traci sens, a czasem na chwile nabiera, po czym znowu traci, wielki mętlik w głowie, brak perspektyw, brak ambicji, brak wiary w siebie, brak pewności siebie, brak poczucia własnej wartości, brak siły wewnętrznej i zewnętrznej, niweczy wszelkie plany w wyniku zapominania/amotywacji, problemy z oddychaniem, problemy z krążeniem, kołatanie serca, bezpłodność, wielki leń, ogromne huśtawki nastrojów, odsuwanie się od życia, depersonalizacja, derealizacja, nerwice ze wszystkimi jej objawami, zwieszanie się...
Jeszcze raz:
Co daje marihuana? gówno!
Hehe to tak krótko ujmując to co napisałem wyżej :)
Moja mała rada: unikaj bardzo kumpla/kumpli/miejscówki od jarania, dosłownie chodź na około jeżeli to konieczne i powiedz mu żeby sie odpierniczył od ciebie jeżeli chodzi o montowanie tematu!
Może lubisz tego kolegę, może na prawdę jest spoko - natomiast ja mam inny pogląd na wszystkich palących obecnie, nawet na tych co lubiłem - pier*** zamuleńce, durne debile, chamy, prostaki, bez charakteru, nic kompletnie w nich rozumu, zachowują sie jak banda durnych dzieciaków szukających rozrywki w czymś co im nic nie daje i wzajemnie się okłamują, że jest ELO ELO JLB HEMP GRU ... Hahahaha, smiechu wartę (!!!) (realista/krytyk) biedni ludzie, którzy nie dali rady, a teraz nie potrafią wyjść z nałogu, lub nie mają odpowiedniej pomocy (tradycjonalista)...
Ja? Swiatelkiem?? :) to mile. W ogole bardzo przyjemny byl Twoj post danleon. Dziekuje bardzo i prosze o wiecej takich:) A kibicow to moze mam kilku, ale napewno nie wsrod rodziny, bo jak juz wspominalem gdzies tam wczesniej, bylem mistrzem kamuflazu, nikt z najblizyszych mi osob nie widzial mnie zacpanego przez te dziesiec lat codziennego palenia, moja kobieta widziala mnie tylko jak bylismy gdzies na wyjazdach po za granicami naszego cudownego kraju i mieszkalismy razem. Nigdy sie z nia nie spotykalem po paleniu, bo ona od razu by poznala. Do domu tez nigdy nie przychodzilem po spozyciu. Najczesciej jaralem w domu, jak juz wszyscy spali.
Teraz czuje w sobie bardzo duzo sily, ktora nie pozwala mi zapalic. Jak jestem na stancji, tam wszyscy jaraja, a ja ciagle mowie: "nie, dzieki, nie pale". Wczoraja nawet zwinalem koleszce blancika, mialem to w rekach i nawet przez chwile nie pomyslalem zeby zapalic. Nie jest to powod do dumy, ale przez te dziesiec lat wyrobilem se takiego skilla w zwijaniu blantow, ze czesto slyszalem prosby o zwiniecie, i wczoraj wlasnie kumpel sie spytal, takim cichutkim glosikiem, czy to ze nie pale oznacza rowniez ze nie zwijam blantow?:) Oczywiscie zwinalem mu, jak ma palic to chociaz niech pali najlepsze blanty:) Pomoc i tak mu nie mozna, dopoki sam sie nie zdecyduje, wiem to po sobie.
Tak wiec ogolnie jest fajnie, tylko pogoda do dupy a ja musze sie ruszac duzo bo tyje w oczach. W domu bez rowerka, albo czegos w tym stylu nie jestem w stanie spalic tyle kalorii ile by nalezalo. Konieczne jest bieganie. Basen tez by sie nadal, ale cena jest odstraszajaca. Mozna by rowniez zastosowac diete, ale mam wilczy apetyt i nie moge go okielznac. Nic tylko czekaca na pogode. A prognozy nie sa optymistyczne.
Teraz klade sie do wyra, wlaczam tv i ogladam na axn csi, moj ulubiony serial. Kiedys moim ulubionym byl Weeds, ale teraz jest przerwa miedzy sezonami i niewiem czy dalej bedzie mi sie podobal jak wznowia, ale mysle ze tak bo tez jest bardzo dobry:)
I jeszcze takie pytanie do danleon, jaki jest Twoj status? Zarazona? Wyleczona? W trakcie leczenia? Pytam z ciekawosci:) Pozdro
Jesli chodzi Ci o moj status to ja raczej powinnam sie wypowiadac w tematach (nie) madra bliskosc. Zbieram sie by opisac moja historie ale to nadal za bardzo boli.
Pozdr 4 all
ehh someone, Ty to masz gadane:) Niestety musze sie z Toba zgodzic, to wszystko smutna prawda o kulisach palenia. Kumple z podstawowki to nie najlepszy pomysl bo tam to wszystko sie zaczelo, a kolezanki juz wszystkie mezate, dziecmi sie zajmuja:) Ja w sumie tez juz powinienem o tym myslec, to wlasnie jeden z powodow dla ktorych rzucilem ziolo. Balem sie tego, balem sie odpowiedzialnosci, balem sie doroslosci, ale w koncu trzeba przestac uciekac i zmierzyc sie z tym. Poczekam jeszcze z rok, oczyszcze organizm i zrobimy se bobasa z moja ukochana:) Czas sie ustabilizowac. Wiem, ze gdy palilem nie bylo to mozliwe, mam nadzieje ze teraz bedzie mi, a w zasadzie to nam, troche latwiej. Musze poprostu uwierzyc w siebie. A Tobie danleon radze wyrzucic wszystko z siebie, prosciej niz tutaj nie bedzie:) pozdro
A u mnie cos kolo pieciu tygodni. Ciezko powiedziec ze jest dobrze, bo nie jest. I tu nie chodzi o palenie, tylko o to wszystko co sie dzieje w moim zyciu. Mozna powiedziec ze sa to konsekwencje palenie, tego, ze jak palilem to uciekalem od problemow, a teraz juz nie uciekam i sie wszystko wali. Najpierw uwalilem egzamin, do ktorego i tak juz nie powinienem byc dopuszczony, potem skerslili mnie z listy, oczywiscie niedlugo potem dostalem liscik z wku i to nie byly zyczenia swiateczne, mam sie stawic jutro. Jeszcze przed swietami zlozylem stosowne podanie o kontynuacje nauki na zaocznych i przyznanie mi urlopu, odpowiedz miala byc najpozniej dzisiaj, ale oczywiscie jej nie ma bo dziekan... bo dziekana nie ma, zadzwonilem do wku, jakims cudem udalo mi sie przelozyc wizyte o tydzien i teraz czekam na opinie dziekana czy mnie zechca czy tez nie. Cale swieta odchodze od zmyslow, a zeby tego bylo malo to oczywiscie przed samymi swietami musiala mnie dopasc grypa zoladkowa, dzisiaj zjadlem pierwszy posilek od soboty, ktory niechcial od razu ze mnie uciekac. Cale swieta spedzilem w lozku, z goraczka, bolami glowy, bolami kosci i strasznymi bolami brzucha. Dzisiaj naszczesci pozostal juz tylko bol glowy, ktory z kolei wywolany jest nerwami i brakiem snu od paru dni...
Caly czas jednak wierze, ze bedzie dobrze, musi byc. Pozdro i trzymac mi tam kciuki!
no chlopie same kataklizmy!!! niektorzy mawiaja: co Cie nie zabije, to Cie wzmocni... ale ja Ci zycze, zeby sie wszystko poukladalo w koncu - kazdy kryzys, nawet najwiekszy, w koncu mija - wazne, ze jak piszesz podjales decyzje, by nie uciekac - masz spory sprawdzian, ale wierze ze dasz rade - szanuj sie i zdrowiej!
No niewyglada to dobrze, ale gdybym nie wierzyl ze bedzie lepiej to bym pewnie zadyndal gdzies jak wielu cieniasow co na latwizne poszlo... Z reszta w najgorszym wypadku pobiegam 9 miechow z karabinem na ramieniu, prawie jak battlefields;) Jakos im pozniej tym mam lepszy humor. Chociaz to czekanie jest naprawde ciezarem, nijak sie to ma do problemow jakie mialem przy rzucaniu palenia. Teraz naszczescie wszyscy bliscy stoja za mna murem, mimo ze zawiodlem ich oczekiwania. Mam nadzieje ze ten dziekan da mi szanse, dla nich to latwa kasa, bo mam prawie wszystko zaliczone, ale dwa semestry bede musial bulic. Oby on tez tak pomyslal:) Bo szczerze mowiac za battlefieldsem nieprzepadam. Jutro sie okaze...
Też po ok. miesiącu miałem taki kryzys, w którym zaczęło do mnie dochodzić ile rzeczy spierniczyłem w swoim życiu ! Uratowało mnie kilka myśli, a chyba najbardziej ta:
"Myślę, że tyle spierniczyłem, bo pamięć mi wraca i mój mózg zaczyna prawidłowo funkcjonować - przecież tego chciałem :D" Pzdr 3m sie! Pisz częściej :)
No musze przyznac, ze ostanie dni mialem hardcoreowe:) Nie zmienia to faktu, ze zachowalem sie dojrzale i nawet nie pomyslalem zeby spowrotem popasc w paranoje. Wiekszosc z tych problemow rozwiazala sie nareszcie. Nie jestem juz chory:) dzis wyszedlem pierwszy raz od soboty:) wreszcie zasiadlem za kolkiem! Co najwazniejsze przyjeli mnie na te zaoczne, mam nadzieje ze zdaza z formalnosciami do srody bo wtedy mam spotkanie w wku, ale teraz to sie latwo nie dam:) Brakuje jeszcze jednego... dobrej pracy. Rozeslalem cv po wszystkich firmach w okolicy mojego miasta i teraz pozostaje czekac. Czas pokaze. Jezeli nic nie znajde, to w czerwcu zwoijam manatki z moja panna do manchesteru na dwa miesiace, tam praca czeka i pensja polskiego menadzera:) Zreszta, obiecalem ze sie jej oswiadcze na stonehenge wiec teraz to wyjechac musimy. Powstrzymac mnie moze tylko propozycja dobrej pracy, zgodnej z moimi kwalifikacjami.
Dzis czuje sie bardzo dobrze, wreszcie luz na bani. I pogoda do tego pozytywna:) Pozdro 4all
przeczytalem wszystko co napisales, wow, gratulacje
juz czuje ze mi pomogles, ja mam dopiero(AZ!) drugi dzien za soba.
tak sobie pomyslalem ze tu cos ci madrego napisze ale ogranicze sie tylko do pozdrowek, moze kiedys napisze
Dawno nic nie pisalem, co nie znaczy, ze o tym miejscu zapomnialem;) Czasem wchodze sobie tutaj, poczytac o Waszych problemach, chociaz chetniej czytam o Waszych postepach. U mnie wszystko zaczyna sie ukladac, mialem troche problemow ze znalezieniem pracy, ale wreszcie szczescie sie do mnie usmiechnelo i dostalem i to od razu wymarzona;) Zwiazek kwitnie, studia niezaniedbane... tak jak powinno byc. Z takich refleksji ktorymi moglbym sie z Wami podzielic po 9 miesiaciach nie palenie to po pierwsze, wcale nie wszyscy pal;) po drugie swiat moze byc piekny bez uzywek, wystarczy ze sobie go takim zrobisz, po trzecie zespol amotywacyjny nie znika sam jak przestaniesz palic tylko nad tym tez trzeba popracowac;) Powodzenia i pozdro
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach