Uzależnienia - Forum - Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 


Poprzedni temat «» Następny temat
uzalezniony w 100%
Autor Wiadomość
donedone

Wysłany: 11-05-2008   uzalezniony w 100% [Cytuj]

czesc,

mam 24 lata i pale okolo 10 lat dzien w dzien, nie obce jest mi wypalenie kilkunastu jointow w ciagu jednego dnia, po prostu o paleniu marihuany wiem wszystko.

Jest niedziela, dzisiaj nie palilem, postanowilem ze nie zapale juz nigdy.

nie wiem, o czym mam napisac?

pozdrawiam wszystkich
 
 
pawel_rwk

Wysłany: 11-05-2008   dasz rade! [Cytuj]

potraktuj to jak bledy mlodosci.. bedziesz dumny z tego ze byles na dnie a jednak dales rade bo wierze ze dasz! ja nie pale tydzien jest zajebiscie:) odwaga jest skonczyc i brnac do tego czego naprawde pragniesz.. ja w swoim temacie napisalem ze zielone gowno zepsuly mi trzy glowne cele w zuciu.. a wczoraj otwieram tymbarka i co pisze"spelnij swoje trzy zyczenia" niby zwykly kapselek a moze to znak.. ty tez zawalcz o lepsze jutro.. wierze ze ci sie uda i pamietaj nie mozesz sie poddac.. jak zapalisz to uwierz ze nastepnego dnia bedziesz czul sie jak smiec! elo! byle do przodu! DASZ RADE!!!!!!!!!!!!!!!!
 
 
ras
dycze dylando

Wysłany: 11-05-2008    [Cytuj]

Prawie jak u mnie, tyle ze nie pale juz ponad 3 miechy i musze Ci powiedziec, ze jest calkiem sympatycznie i wbrew pozorom nie jest to takie trudne. Wystarczy chciec, albo inaczej, zdac sobie sprawe z tego ze chciec znaczy moc:) Gratulacje madrej decyzji, teraz wystarczy juz tylko nie zapalic...
 
 
donedone

Wysłany: 11-05-2008   odpowiedzieliscie jak fajnie! [Cytuj]

no to drugi dzien wlasnie sie konczy...
:-)
okolicznosci sa sprzyjajace. Cala moja paczka teraz przesiaduje nie u mnie w domu, a w wynajetym przez dwoch kolegow mieszkaniu, wiec jakos tak samoistnie mniej mam okazji typu ze wpadaja do mnie koledzy i jaramy...
nie czuje jakiejs ogromnej checi, "cisnienia", przyznaje jednak ze chodzila mi po glowie mysl przez godzine moze dwie..
zajalem sie ogladaniem telewizji
oprocz tego gralem w pokera i w go
rozmawialem tez na gg z kolezanka i na serwerze go z goistami...zupelnie inaczej, czuje sie bystrzejszy, wrecz jakby genialny!;-), dowcip mi dopisuje
chyba lepiej widze
trudno bylo rano sie zmusic do jedzenia
w nocy snilo mi sie cos porabanego ze ktos mnie goni jakis kolega z podstawowki ...
strasznie duzo wypalilem papierosow, a moze nie tak duzo...nie cala paczke

bardzo dziekuje za odpowiedz i zainteresowanie, piszac teraz czuje sie duzo lepiej niz wczoraj
pozdrawiam i odezwe sie jutro.
DZIEKUJE!
 
 
donedone

Wysłany: 12-05-2008   telefon [Cytuj]

no i wlasnie zadzwonil do mnie brat z pytaniem czy zalatwie mu zielone
powiedzialem, ze nie mam czasu bez wyjasnien... "czyli nie chcesz mi pomoc?" zapytal,
powiedzialem, ze nie w tym temacie, ide do klubu na 18.. rzucil sluchawka

najtrudniejsze w tym wszystkim bedzie wlasnie kontakt z bratem i moimi dobrymi jarajacymi przyjaciolmi

pierwsza probe zdalem wydaje mi sie bardzo dobrze.:-)

wieczorem tu na pewno jeszcze zajrze, dopiero okolo 50godzin abstynencji i juz lepiej mi sie mysli, rozmawia, czuje, widzi, slucha...;-)
 
 
ras
dycze dylando

Wysłany: 13-05-2008    [Cytuj]

Coz, jak przestalem palic to jakos urwal mi sie kontakt z wszystkimi palacymi znajomymi, czyli ze wszystkimi. Przez lata palenia, tak sie dobieralo znajomych, zeby mozna bylo razem palic, jak przestalem palic to przestalismy miec wspolne tematy. Zdalem se sprawe ze z wiekszoscia z nich laczyla mnie tylko i wylacznie marihuana. Teraz buduje se nowa ekipe znajomych. Nie jest latwo, bo wiekszosc ludzi albo pali, albo jest za granica. Albo jedno i drugie:] Naszczescie moja ukochana zostala. Jestem jedynakiem, ale gdybym mial brata to bym z nim powaznie pogadal. Predzej czy pozniej zrozumie. Pozdro
 
 
pawel_rwk

Wysłany: 13-05-2008   terapeuta?:) [Cytuj]

wczoraj odbylem dlugi spacer z moimi jarajacymi kumplami.. caly czas rozmawialismy.. i wiecie co chyba udalo mi sie do nich przemowic.. jeden z nich kupil worek i nie uwierzycie co zrobil tak sie na siebie wkurwil ze go wzio,l ze mi go oddal a ja juz zrobilem z nim to co nalezy spalilem:) ale nie normalnie wysypalem go przynich na ziemie i podpalilem.. zrobilismy poprostu piekny pogrzeb.. chcialbym bardzo zeby i oni z tym skonczyli.. ale chyba tak im dalem do myslenia ze znienawidzili to gowno.. powiedzieli ze byl bym dobrym terapeuta..:) ale ile ja dopiero nie pale? ale kto wie moze jak z tym skoncze to warto pomagac i innym... ale jestem z siebie dumny ze przekazalem im moja wiare i sile na lepsze zycie.. teraz powinno byc latwiej bo wkoncu mozemy siebie wspierac wspolnie:) jest jeszcze jeden czlowiek ktorego chce najbardziej z tego wyciagnac.. ale to tez mi sie uda. wierzo w to z calego serca.. reszcie nawet niemam zamiaru pomagac bo oni najchcetniej by mnie spowrotem tam wciagneli wiecie tacy znajomi odworka co sa w nim zakochani.. im jeszcze dlugo nikt nie pomoze.. elo 9 dzien abstynencji i jest dobrze jak nigdy:)
 
 
donedone

Wysłany: 13-05-2008   czas na refleksje [Cytuj]

dzien dobry

nudne zaczyna byc pisanie ze nie jaram marihuany
czym sie tu chwalic? zaczynam dostrzegac ze to raczej powod do wstydu
postawmy sie w sytuacji czlowieka ktory nigdy nie sprobowal narkotykow, to on sie powinien chwalic! "24 lata nie sprobowalem narkotykow", to jest cos, a nie "4 dzien nie jaram" beznadzieja.
Mam znajomego, ktory zawsze mi powtarza zebym nie palil papierosow(nie wie o moim cpaniu(tak mi sie wydaje)), pewnego dnia wracamy z klubu, ja chce zapalic, ale....nie mam ognia, on sie usmiecha, "mam zapalki"

pytam:- po co ci zapalki?
-bo ludzie na ulicy czasami pytaja sie mnie o ognia, wiec sobie kupilem zapalki.
podziwiam czlowieka
bylem tak zdumiony ze zapomnialem ze chce zapalic, wpatrywalem sie zdumiony w zapalki
- tylko mi je oddaj- zazartowal moj przyjaciel
btw papierosy to tez mocny drag

zaczynam takze rozumiec slowa ze nie cpac to nic prostszego, najtrudniej wrocic do spoleczenstwa, dzieki tej jakze krotkiej mojej abstynencji zaczalem dostrzegac juz piekno otaczajacego mnie swiata. Pajeczyna na oknie, domofon wyglupiajacego sie dziecka, ptaszek na galezi za oknem, smak cukierka mietowego...
a jak sie czulem wczoraj swietnie po godzinnej prawie kapieli!!

spostrzezenie: rano kiedy siegasz po papierosa to nie znaczy ze chce ci sie jarac czy palic...to chodzi o sniadanie!!! zjedz sniadanie!!! zjedz sniadanie!!! napisze to sobie chyba na suficie "najpierw sniadanie"

wszystko byloby ok ale ja mam 24 lata, zadnych studiow zadnego doswiadczenia do cv, co robic co robic od czego zaczac? to mnie meczy

p.s wczoraj moj brat wieczorem palil jointy, ucieklem do pokoju otwierajac wszystke okna, bylem tak przestraszony ze biernie sie upale ze nie oddychalem, schowalem sie na balkonie, czytalem ksiazke, kiedy juz poszedl spac, nic w powietrzu nie smierdzialo, ale co ja poczulem kiedy zobaczylem to zawiniatko...szok, burza w glowie, blakanie sie bez celu, dreptanie w miejscu, szal, diabelek w lewym uchu"zajaraj zajaraj" "ten bedzie ostatni" "jeden wiecej to nic"
a wiec pierwsza "okazje" mam za soba. udalo sie.
ide jesc, kasze sobie ugotowalem smacznych dni
 
 
donedone

Wysłany: 14-05-2008   trzymam sie :-) [Cytuj]

czesc

kolejny poranek, nie pamietam kiedy ostatnio wstalo mi sie z lozka tak latwo 6 rano!
ile to dni 5? przestane liczyc bo to moze urosnac do obsesji

na razie prawie nie wychodze z domu, jak wyszedlem wczoraj do sklepu, spotkalem kolege, jednego z moich najwiekszych przyjaciol, razem zaczynalismy palic...znamy sie ponad 10 lat...pogadalismy chwile i zaprosil mnie do siebie na jaranie i film , powiedzalem mu ze ja juz nie jaram i dlatego wroce do domu bo nie wytrzymam, a nawet jesli to przeciez ujaram sie biernie, powiedzial ze UWAGA... "no ba, jak chcesz nie jarac to nie jedz ze mna, zgadamy sie jakos na cos bez jarania, zadzwonie moze jutro"

podbudowalo mnie to

sen z czasow podstawowki znowu, ciekawe, jak jaralem zupelnie nie pamietalem snow.

zamierzam regularnie uczestniczyc we wtorkowych czatach, w ten wtorek sie nie pojawilem bo grala Wisla z Legia, a ze ja trenowalem 5 lat pilke w Wisle to rozumiecie...? nie moglem tego opuscic.

Niestety 3:4 w karnych.... CZY NA DOBRE CZY NA ZLE ZAWSZE WISELKO KOCHAM CIE!;-)

POZDRAWIAM WSZYSTKICH !!!
 
 
dekanabilizacja
trawa be

Wysłany: 27-06-2008    [Cytuj]

takie urwane tematy napawają groza... czasem tak zajebiscie sie boje ze pewnego dnia sie zlamie z jakiegos glupiego przypadku... mam nadzieje donedone ze sie trzymasz jednak tylko po porstu nie piszesz tu.

hej
 
 
donedone

Wysłany: 02-07-2008   czesc [Cytuj]

bardzo ciezko jest teraz tutaj cos napisac, bardzo mi smutno jak potoczyly sie moje ostatnie dni
gdzies tak po 3 tygodniach niejarania na dwa dni przed zamiarem pojscia na terapie zajaralem jointa, ot tak, nie planujac wcale, po prostu znalazlem zawiniatko na biurku w domu kolo komputera...
i tak sie jakos to wszystko rozmylo, wrocilem do mojego przyzwyczajenia, dzien za dniem nic nie robiac, czekajac tylko na okazje zeby sie zjarac i isc spac....
caly czas jednak po glowie mi chodzil moj zielony problem i chec zerwania z tym wszystkim, dlatego tu wracam na nasze forum
przepraszam
w poniedzialek zaczynam prace i widze w tym swoja szanse
bogatszy w doswiadczenia po pierwszej probie rozpoczynam jeszcze raz walke o swoje zycie, przegralem pierwsza bitwe, wierze ze nic nie stoi na przeszkodzie zeby wygrac wojne
pozdrawiam
oczywiscie sie odezwe, nie wiem kiedy bo aktualnie nie mam w domu internetu
 
 
donedone

Wysłany: 22-09-2008   chcialem sie zarejestrowac jako nowy uzytkownik... [Cytuj]

Wielkie dzięki dekanabilizacja, twoj komentarz, ze takie urwane tematy napawaja cie groza uswiadomil mi jak bardzo jestem zwiazany z tym forum.
Chyba kazdy kto podejmuje decyzje o niejaraniu czuje ten lęk.
Właśnie minął tydzień jak przestałem palić to ścierwo, dodatkowo zupełnie odstawiłem alkohol, to pod jego wpływem moja pierwsza próba zerwania z jaraniem zakończyla się klęską.
Jutro postaram sie brac udzial w czacie na zywo.
Mam prace i to jest taki moj najwiekszy sukces zyciowy jaki osiagnalem w ostatnich miesiacach, ktore niestety przezywalem pod znakiem marihuany i wodki, a przeciez juz tak bardzo wydawalo mi sie ze nigdy nie zajaram...
Moich dwoch swietnych znajomych, takze podjelo walke z jaraniem, jakos wstydzilem im sie powiedziec o tym forum, tez nie pala juz tydzien, chociaz co zabawne wszyscy w trojke podjelismy te decyzje niezaleznie od siebie, nie wiedzac ze drugi tez zamierza nie jarac!
dekanabilizacja...ja tez tak bardzo sie boje ze mi sie nie uda...
Naprawde bardzo, ale to bardzo mi pomaga kiedy ktos odpowiada na moj wpis, dziekuje.
do uslyszenia.
 
 
dekanabilizacja
trawa be

Wysłany: 23-09-2008    [Cytuj]

Nie pękaj! Niejeden już przegrał bitwę ze ścierwem. Tak to już z nim jest, niemniej wojnę zawsze można wygrać! Miałem podobną sytuację do Ciebie: aby wykluczyć możliwość znalezienia zawiniątek zrobiłem trzepanie szuflad. Niczego nie znalazłem, ale pewnego dnia w jakiejś innej szufladzie ciach - gram. Jezu jaki to był koszmar. Od razu milion myśli, że może sobie zajaram maszka itd, ale całe szczęście nie miałem wtedy nawrotu i po chwili zastanowienia i "chlup" - gramik wylądował w muszli :) Widzę, że masz dużo dobrych chęci i nowych wniosków. To bardzo dobrze! Wiesz teraz na co uważać bardziej niż przy pierwszej próbie. Praca też bardzo pomaga, bo wyrabia w człowieku systematyczność. Zastanów się jeszcze nad terapią. Psychologowie naprawdę nie gryzą, a znają pomocne w trudnych chwilach techniki i chętnie dzielą się tą wiedzą. W dodatku za darmo :) W razie czego pisz do Miodka, on da Ci namiary. Trzymam mocno kciuki za Ciebie! Początek niepalenia jest trudny, ale nie poddawaj się i walcz walcz walcz! Wierzę, że dasz radę!
Pozdrowienia !
 
 
donedone

Wysłany: 24-09-2008   terapia? [Cytuj]

Cześć Wojownicy!!!

Dzisiaj zadzwoniłem pod polecony adres przez JĘDRKA na wczorajszym czacie.
Głos mi drżał, wykrztusiłem jakoś z siebie dlaczego dzwonię, i pani z drugiej strony ledwo mnie zrozumiała. Szkoda, że już dzisiaj na 17 nie było miejsc...jutro to ja nie mam czasu, umówiłem się na 16 w piątek.

Bardzo się boję, że coś się wydarzy takiego, że nie pójdę...

Dzisiaj mój 10 dzień niejarania, bardzo ciężki dzień, nie poszedłem do pracy, bo zaspałem, a zaspałem bo miałem potworne problemy ze wstaniem z łóżka i potworne problemy z położeniem się spać wczoraj, a potem z zaśnięciem. Jak to się nazywa? zespół amotywacyjny?

No i cały dzień siedzę przed komputerem, nic praktycznie sensownego nie robiąc, cały czas myślę o niejaraniu marihuany, czyli po prostu cały czas w głowie mam zielony problem.
Wieczorem idę po wypłatę, nie do biura, a do mojego kolegi który pracuję w tej samej firmie, jeden z tych co też walczą z nałogiem, mam nadzieję, że nikogo tam więcej nie będzie, czyli że nie będzie tam marihuany, bo bym musiał stamtąd uciekać, a chętnie bym sobie z nim posiedział i pogadał.

Tak całkowicie to się jednak nie obijam, tyle że moje próby gry w pokera i w go dzisiaj wypadły tragicznie, mam potworny problem żeby się skoncentrować i skupić. I dodatkowo dostałem zlecenie na napisanie kilku tekstów na stronę klubową, ktora powstaje, więc mam zajęcie na weekend i wieczory jutro i pojutrze.

Bardzo mi dzisiaj smutno. Myślę też o mojej nauce, która zakończyła się na maturze. Co prawda podejmowałem próby studiów, ale totalnie je zawalałem nie chodząc na zajęcia. No i przykro mi jest bo ja totalnie nie wiem co bym mógł studiować, po za tym mam przecież już 24 lata...a może to nie jest za późno?

Bardzo mi smutno. Jeszcze myslałem o tacie, do którego może bym pojechał, nie widzieliśmy się ze dwa lata już, a nie rozmawialiśmy z półtora roku jak nic, on już jak miałem 10 lat odszedł i rozwiódł się z mamą, i też taki potworny wstyd czuję, że matka tak zapierdala, a ja tyle lat zmarnowałem, że przecież jestem z bratem jedynym co mama ma, brat jara na potęge daleji mu te dni tak mijają jak mi jeszcze nie dawno, on zupełnie nie wyobraża sobie i nie chcę przestać jarać, a ja tak siedzę walcząc z nałogiem, takie nic, takie totalne zero. Prawie sie popłakałem jak o tym piszę.

Niektórzy tu piszą, że nie jesteśmy ze szkła, że trzeba się wziąć w garść i działać no tak... łatwo powiedzieć, najchętniej to bym sobie powalił głową w mur.

I taki mętlik...krążą po głowie myśli, organizm domaga się tego otumanienia jakie pozwalało o tym wszystkim nie myśleć, zachlać się wódką, ujarać się do zwarzywienia...

bardzo mi smutno i dlatego ten wpis taki beznadziejny.
Mam za złe tej pani, że mnie umówiła dopiero na piątek. Nie ma miejsc na dzisiaj.... no nic, będę czekać do piątku, potrzebuję pomocy i to jest pewne, być może są tacy siłacze co sami sobie z tym radzą, ja nie, mi jest dzisiaj cholernie smutno, myślę o jaraniu, jak myślę, że nie chcę jarać, to mi nachodzi na myśl wódka... dobrze, że mam to forum, wypisałem tu, przynajmniej tyle.
Jestem słaby, czuję, że jeżeli ta terapia mi nie wskaże drogi, jakoś nie pomoże to sobie nie poradzę. To jest tak cholernie dziwne, że niby przecież tak bardzo chcę nie jarać, czyli aktywnie żyć, bo to mam na myśli mówiąc nie jarać, a jednak mimo że nie jaram o cały dzień przebimbałem.

zająć się czymś... ale ta niezdolność do czegokolwiek jest silniejsza ode mnie.
Zajmę się dalej czytaniem czegokolwiek, pogram trochę w pokera, pójdę spać jak najwcześniej, będę słuchał muzyki.
Pozdrawiam Was.

Mam nadzieję, że następny wpis będzie bardziej pozytywny i sensowny. Opisujący to co robiłem a nie opisujący co nie robiłem.
cześć!
 
 
donedone

Wysłany: 25-09-2008   sukces! [Cytuj]

sukces polega na tym, ze chociaż kierowca samochodu nie mógł dzisiaj jechac do pracy, bo pracujemy w terenie, i reszta ekipy nie pojechala, to ja wzialem sie w garsc poszedlem najpierw do kierowcy po moja sluzbowa teczke, potem do biura podrukowalem mapki i spotkania, poszedlem na busa i pojechalem sam do pracy!
i to naprawde jest sukces, jak znam siebie, to to powinno wygladac tak: skoro kierowca nie moze jechac a dodatkowo nikt nie jedzie, a jeszcze bede musial przeciez isc do biura, to ja lepiej zostane w lozku.
nie bede sie dzisiaj rospisywal, za chwile ide do klubu,czyli tak jakby mojej drugiej pracy, tyle ze zupelnie niezarobkowej:-), dzisiaj po prostu jestem usmiechniety i nic nie jest w stanie zepsuc mi nastroju!
trzymajcie sie moi nieznani przyjaciele;-)
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
[ ODPOWIEDZ ]
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Theme xandgreen created by spleen modified v0.3 by warna