Witam wszystkich, mam problem, zacznijmy od początku. Znajomy który od jakiś 2 miesięcy pali marihuanę zaproponował mi żebym spróbował. Pomyślałem czemu nie, paliliśmy z fifki, twierdził że to jakieś 2/10 grama, ale mocny (koło 20 % THC) zaciągnąłem sie lekko może z 5 razy. Miałem fazę przez jakieś 5-6 godzin, potem wróciłem do domu. Tam stwierdziłem że dalej czuję odrętwienie twarzy, jamy ustej i jąder (co może być trochę dziwne :P ). Przespałem się (jakieś 10 godzin), obudziłem, usiadłem do kompa, po jakiejś godzinie strasznie zaczęła mnie boleć głowa (zwykle po całym dniu grania na kompie nic mi nie jest), miałem problem z przeczytaniem tekstu, ogólnie kręciło mi się w głowie, wziąłem aspirin C, udało mi się na godzinkę zdrzemnąć, głowa przestała boleć. Wieczorem znów stwierdziłem że mam odrętwienie w tych samych miejscach co poprzednio, poszedłem spać z myślą że do rana mi przejdzie. Faktycznie, obudziłem się jakby nigdy nic, po południu pojechałem na działkę (mam dom w budowie), popracowałem kilka godzin (bez jakiegoś przesilenia, lekka robota). Po pewnym (w trakcie pracy) miałem dziwne uczucie jakbym się trochę (naprawdę niewiele) najarał czytaj - nie mogłem skupić koncentracji, dziwnie patrzyłem na ludzi, wszystko wydawało mi się iluzją, nie miałem chęci z nikim rozmawiać(np chciałem coś powiedzieć, ale nie chciało mi się otwierać ust), czyli ogólnie to co za pierwszym razem tylko z mniejszym efektem. Przed chwilą wróciłem do domu, czuję to samo lekkie odrętwienie co wcześniej, w głowie trochę mi szumi (jak po mocnych środkach przeciwbólowych).
Bardzo proszę was o pomoc, nie wiem co zrobić, czy to kiedyś minie ? Jeśli dalej będzie to samo może wybrać się do lekarza ? trochę się boję, że mnie wyda rodzicom (mam 18 lat) lub policji.
Komuś to co tu napisałem może wydać się głupie, jednak dla mnie to poważna sprawa
proszę o jakąś radę, poważnie zastanawiam się nad pójściem do lekarza, ale nie wiem jak zareaguje na fakt że paliłem zioło. Ostatnio miałem kleszcza, i większość objawów pasuje do boreliozy, więc mam dylemat. Dziś po wstaniu (koło 10.00) jakieś 2 godziny było wszystko ok, potem się zaczęło - zmęczenie, słaba koncentracja, patrzę na świat jakby przez szybę. Nie mam pojęcia co zrobić. Najchętniej poszedłbym spać, jednak to nic nie da, spię długo, wysypiam się, więc nie w tym rzecz :/
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach