Po tych postach ujrzałem nadzieje że i mnie to przejdzie... Miałem juz wiele chorych myśli ogolnie deprecha mi sie wlaczyla do tej derealki i dramat totalny, ale teraz pozbieram się jakoś resztkami sił (jak jeszcze mam) z podłogi i uwierze jeszcze raz i poczekam, będę sie starał to oswoić i nie myśleć nad tym dlaczego, ze to koniec świata, spróbuję, ale to taakie ciężkie, tak zazdroszcze osobom które to pokonały. "dzieki "felk" za wpis.
Tez tak mialem ze co niekture posty mi pomagaly i pawalem optymizmem a na drugi dzien totalny zjazd!. Podobno te stany najczesciej utrzymuja sie do 3 miesiecy najsilniejsze. i powiem ze to prawda pamietam dzien jak po 3 miesiacach poszedlem na ryby i tak sobie mysle kurwa to minelo!!!!:) potem jeszcze co prawda wrocilo ale tylko pare razy a teraz jest juz lepiej od prawie 3 miesiecy i wiem ze bedzie jeszcze lepiej
Ja ten stan mam juz ponad 4 miechy... Teraz na przyklad mi sie pogorszylo jakies 2 godz temu i masakra a wczoraj bylo ok i przedwczoraj i dzisiaj do godz 18, byla derealka ale nie taka jak zawsze (czy teraz), jak to sie p[oglebia trace wiare i nadzieje ale nie dam sie tym razem! Pomzsle, ye jutro wstane i bedyie lepiej! yobacyzmz jak to pojdyie dalej.
Powolujac sie na to, co napisalem wyzej ze "jutro wstane i bedzie lepiej" DUPA! wstaje juz tak pare dni i jest taka masakra ze szkoda gadac najgorsze ze 5 miesiac a mi to nie slabnie.... ;/
Nie ciśnieniuj się i nie czekaj aż Ci przejdzie. To może potrwać. Po prostu najlepiej jakbyś się czymś zajął i robił swoje. Dochodzenie do równowagi to powolny proces. Przechodziłam przez różne etapy tego, od totalnej masakry 24 h, przez kilkugodzinne rzuty, po ogólną dezorientację i płaskość emocjonalną bez jakichś specjalnych rzutów derealki. Jak będziesz stał i tupał aż Ci przejdzie to wcale nie przejdzie Ci od tego szybciej. Nie ma co czekać z robieniem różnych rzeczy aż przejdzie, bo nie wiadomo kiedy to nastąpi. Żyj. Jak nie ogarniasz sprawy możesz się zgłosić do psychologa. Ale nie ma sensu się jakoś specjalnie skupiać na samym zjawisku derealizacji. Zacznij badać i odkrywać na nowo świat, który Cię otacza takim jakim jest. Czasami z tą derealką to jest tak, że opadają nam pewne klapki, iluzje co do tego jak wygląda rzeczywistość, odpadają opisy narzucone z zewnątrz przez religię, społeczeństwo, rozpada się nasz dotychczasowy świat, a raczej jego ogląd(bo świat na zewnątrz pozostaje ten sam) i pojawia się strach i derealka. Trochę trwa zbudowanie sobie w głowie na nowo tej konstrukcji, a i tak mogą być sprawy których do końca życia nie ogarniesz. Uczenie się o sobie i o świecie trwa całe życie i nigdy dość...
I zaraz ósmy miesiąc tego syfu.... Biore tabsy ( cały czas inne bo nie działają) 4 ściany i ja dramat nie jestem w stanie żyć :((( Jestem tak otępiony i tak odrealniony że masakra!!!! Myślałem, że jak wejdę tu nastepnym razem (czyli teraz) to będę mógł napisać 'zdrowy'! Chyba naprawde uszkodziłem sobie mózg na tyle, że te skutki będą się za mną wlec do końca mojego (teraz beznadziejnego) życia :(((
gadamy na gadu to napisze i tu; nic sobie nie uszkodziłes :) popatrz jak na tym forum niektórzy mają gorzej, chorują na schizofrenie po mj czy psychozy jak ja i żyją normalnie. Ty nie możesz, NIE MOŻESZ myśleć tak dużo o tym i przejmować się. Poczytaj posty wyżej a przekonasz się że mam rację.
Nie wiem czy ktoś to jeszcze czyta ale... Więc, ósmy miesiąc a ja czuję się lepiej, mam nadzieję że to nie chwilowa poprawa, wczoraj nawet się napiłem i dzisiaj mam kaca, dd spadło ale jest coś co mnie martwi, mianowicie, dziwny stan w jakim się czuę, to nie sama dd tylko jakiś uraz, cierpialem tyle czasu i jakaś szrama zawsze zostaje myślę, że po takim czymś jakaś blizna zawsze zostaje i mimo wszystko, nie jesteśmy już tacy jak kiedyś chociaz ja mam nadzieję że w końcu będzie zupełna normalność tak, jak zapewniał mnie lekarz, że czas leczy rany a leki tylko przyśpieszają ten proces. Nie jest źle, dobrze jest a czas biegnie i mam nadzieję że niedługo będzie zupełna normalność tego życzę sobie i Wam :) Idę zrobic sobie płatki kukurydziane :))
Wiesz juz z doswiadczenia, ze gorszy nastroj w koncu przechodzi. To brzmi banalnie, ale w warto miec w gowie mysl: cecha kazdego kryzysu jest to, ze w koncu mija. 3maj sie, a jak b. ciezko to szukaj pomocy (psycholog, psychiatra).
Nie wmawiajcie człowiekowi, że samo minie na pewno, bo on aż się prosi o pomoc. Mi nie mija 15 lat!!!!!!! I co? widze że sami specjaliści na tym forum. Jedyne czego się w tym czasie dorobiłem to alkocholizmu, bo nie mogłem sobie poradzić z moim stanem. Kompletne otępienie, pustka w głowie, lęk, depresja itd... Musisz się zgłosić do poradni uzależnień, koniecznie. Tam znajdziesz kompetentnych ludzi. Tyle na temat
w wiekszosci przypadkow takie objawy mijaja - zwlaszcza gdy slabna
jesli nie slabna - to oczywiscie najlepiej poszukac poradni w okolicy
forum nie zastapi rozmowy ze specjalista i nie ma takich ambicji - tu mozna liczyc na wsparcie polegajace na dzieleniu sie swoim doswiadczeniem (patrz: zasady forum)
rozumiem, ze Twoje doswiadczenie brzmi: u Ciebie problemy nie minely - nikt z tym raczej dyskutował nie będzie
mysle, ze watro szanować też to, czym dzielą się inni - nawet jesli to sie bardzo rozni od naszego doswiadczenia
niemniej dzieki za Twoj glos - jasne, ze bywa tak jak piszesz - sporo na forum i takich historii, ze odstawienie palenia to dopiero poczatek powaznego leczenia (i nie mam na mysli nalogu, ale np. derealizacje po 7 paleniach itp.)
ale jeszcze raz prosba: nie dyskutujmy z czyims doswiadczeniem - to nie forum dyskusyjne, ale forum wsparcia - zachowajmy ten charakter
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach