6-ty tydzień bez palenia, dziś miałem chyba największy kryzys jak do tej pory, zaglądam tu od tygodnia, bo cosik przygłuchłem i zacząłem szukać czy to czasem nie są objawy odstawienia...
Sporo tematów już przeczytałem i ... mam poczucie jak bym czytał o sobie, jak bym to ja pisał, te same problemy, aż mnie ciary przechodzą.
To b. dobrze że jest takie forum na który są ludzie z tym samym problemem i walczą, próbują, a nawet jak upadną po drodze to się nie zrażają, wstają otrzepią się i biegną dalej by dogonić stracony czas
18 lat palenia, brr..., ostatnimi czasy, hmm "ostatnimi"... (jeśli można to nazwać ostatnimi, ostatnie kilka lat) paliłem sztukę dziennie, najczęściej już od rana (co gorsza najczęściej sam) i jak większość z Was już sobie ze sobą nie dawałem rady.
Chciałbym sobie dać radę bez pomocy terapeutów,(brak czasu, wiara we własne siły) wydaje mi się, że to nic trudnego, wystarczy nie palić, tytoń rzuciłem 8 lat temu i dziś wiem że już papierosa nie zapalę, a paliłem ponad pakę dziennie i też już byłem przepalony na maxa, gorzej z MJ, nie mam aż takiej determinacji, jak wtedy gdy odrzuciłem fajki, dziś już byłem o włos od tel. w wiadomym celu, ale nie! Wytrzymałem.
Nie wiem co będzie jutro, po jutrze..., za tydzień..., ale wiem że jeśli nie wytrwam dziś, to jutro nie ma sensu. Dziś mam 36l. i chcę nadrobić stracony czas.
Od Października idę na studia, oczywiście zaocznie, wiem że jak będę palił to mogę się już z nimi pożegnać, gorzej że obawiam się że objawy abstynencyjne będą się utrzymywały jeszcze długo i przez to i tak wszystko ch.. strzeli.
Pozdrawiam wszystkich odmulonych:)
Napiszcie co u Was, po jakim czasie minęła Wam apatia, kiedy skończą się te popieprzone sny?
I w ogóle..
stary znajdz sobie jakies zainteresowanie najlepiej sportowe i sie tym zajmij...
ludzie wracaja znowu do palenia bo po odstawieniu chuj ich strzela z powodu braku jakichkolwiek zainteresowan- zostaje pustka która nalezy czyms wypełnic jesli tego nie zrobisz bedziesz coraz czesciej myslał o zabiciu czasu paleniem az sie w koncu złamiesz
obierz cel na którym ci zalezy i miej swiadomosc ze z ziołem bedzie ci do niego cholernie nie po drodze- bo chyba mi nie powiesz ze po 18 latach faza po ganji robi na tobie jakies specjalne wrazenie- to tylko cholerne przyzwyczajenie- Twoj podswiadomosc bedzie jak dziecko domagała sie czegos co zawsze dostawała i tupała nózką, ale to ty decydujesz czy chwycisz blanta do reki i wsadzisz go sobie do ust
U mnie wyglądało to bardzo źle bo do zespołu a motywacyjnego doszła depresja, długo odparowywałem od thc bo jakieś pól roku (poczytaj post may way).
Masz poważne plany (na studiach też się znajdą zielone ziomki) może byś spróbował pomocy terapeuty? Tyle lat rozwiązywałeś problemy stresy madżoną... to nie takie łatwe.
Ja paliłem kilka lat i ogólnie mogę powiedzieć ze np z ośrodka jest niewielki procent ludzi którzy wychodzą ogólnie z nałogu (alk, narkotyki).
Może jestem szczęściarzem lub nie ale mam pasje i to pasja umiera ostatnia... przeżyje wszytko "wojnę" itd.
Trzymam kciuki!
I walcz do końca
Pozdr
TYTO
Ps.Trochę postraszyłem w tym poście:) ale w końcu nie jesteśmy uzależnieni od drożdżówek:)
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach