Uzależnienia - Forum - Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 


Poprzedni temat «» Następny temat
Chęć uwolnienia, tylko jak?
Autor Wiadomość
Adek

Wysłany: 17-09-2011   Chęć uwolnienia, tylko jak? [Cytuj]

Witam, jestem tu nowy, jeszcze calkiem do niedawna bylem zapalonym zwolennikiem trawy, jest super itd itp, dobrze wiecie bo z pewnoscia mieliscie to samo, ogolnie pale od 5 lat, chodz tak regularnie od 2 lat, wlasciwie dokladnie od 19 miesiecy pale dzien w dzien, dwa razy przez ten okres mialem przerwe 4 i 5 dniowa ale to z powodu choroby. Trawa była dla mnie sposobem na zycie, blancik i od razu jest lepiej, problemy znikaja a zycie jest takie lajtowe, mieszkam na typowym blokowisku w zaniedbanym ponurym miescie gdzie nie ma zadnych perspektyw, tutaj palą dosłownie wszyscy w przedziale wiekowym 14-30 lat, nie wiem dlaczego tak nagle ale spojrzalem na siebie z perspektywy 3 osoby, ale ciesze sie ze cos takiego mnie naszlo bo zrozumialem jak "dziwny" sie stałem, z dosc dobrego kiedys ucznia teraz ledwo zdaje z klasy do klasy, tryb zycia-> szkola->powrot do domu->rzucenie plecaka i wyjscie z domu i blant, ciagle o tym mysle, a w sytuacji gdy wiem ze nie bede mial mozliwosci zapalenia jestem naprawde niesamowicie drazliwy, arogancki, antypatyczny, jakis czas temu w domu przy sprzeczce z ojcem z blachego powodu wpadlem w furie, potraktowalem piescia swoj wlasny sprzet muzyczny, a uderzylem tak mocno ze spedzilem pozniej 4 tygodnie w gipsie bo srodrecze bylo uszkodzone. Kolejna rzecza ktora uswiadomila mi ze juz jest zle byl powrot do szkoly po wakacjach, jestem w 4 klasie technikum, matura, egzaminy zawodowe a ja uswiadomilem sobie ze nie potrafie sie juz uczyc, kiedys niesamowicie dobra pamiec, dzisiaj nie umiem skupic sie na niczym...

Musze przestac.. myslalem o "ograniczeniu", ale to nie jest mozliwe, trzeba definitywnie z tym skonczyc bo pozornie taka cudowna roslinka zmienia moja osobowosc, tyle ze mieszkam w takim srodowisku ze gdzie by nie spojrzec jest palenie, wyjdziesz z domu z mysla NIE PALE, to w ciagu 10 minut na 200% znajdzie sie ktos kto "zawoła na bucha" a w takiej sytuacji nie potrafie odmowic.. Problemem i to najpowazniejszym jest dla mnie to ze moi najlepsi przyjaciele, ludzie z ktorymi znam sie od malego kajtka wszyscy palą, wiem ze widzac jak inni pala bedzie mi duzo ciezej odmowic ale przeciez nie moge tak nagle zerwac wszystkich wieloletnich znajomosci/przyjaźni, czy da sie jakos to pogodzic? udalo sie komus nie zmieniać otoczenia i skonczyc z zielinka? Zastanawiałem sie zeby zglosic sie gdzieś po pomoc, ale nie mam pojęcia gdzie, nie chce być widziany jako zwykły ćpun, po za tym chciałbym zeby było to anonimowe, nie wiem jakim cudem ale przez te wszystkie lata udalo mi sie ukryc ten silny nałóg przed rodzicami i nie chce zeby sie dowiedzieli, chce poradzić sobie sam, ogarnąć sie, wziąć za nauke jakieś studia trzeba myslec o przyszlosci bo jak na razie sensem zycia jest zjaranie sie...

Dodam że raz na dwa-trzy miesiace lubie tak przez 2-3 dni sobie "polatać" na prochu, jest to ogolnie niby dużo bardziej uzależniające a o tym nie mysle w ogole po "maratonach" wydawalo mi sie ze jak amfa mnie nei uzaleznia to z ziołem w ogole lajt, bede chcial to przestane.. yhyyym.. ogolnie dzisiaj jest pierwszy od dawna dzien kiedy nie zapalilem, ale zeby tego nie robić na cale popoludnie do wieczora wyrwałem sie w plener z muzyka na uszach ale ten jeden dzien wydaje sie być wiecznościa, jestem świadomy tego jak ogromny problem mam, i chce go rozwiazac, licze sie ze bedzie to wymagać ode mnie silnej woli i ciezkiej pracy, ale powtorze, nie chce zrywac kontaktow, czy jest to możliwe?


Kiedyś miałem prawdziwe hobby, zapalony mlody sportowiec, widzieli we mnie duzy potencjal.. dzisiaj patrze w przyszlosc bez żadnych konkretnych planow, wisi mi co sie wydarzy, jak bedzie tak bedzie.. jestem młodym czlowiekiem a nie potrafie sie cieszyc z niczego dopóki nie zapale. Ostatnio z ciekawości policzyłem tak średnio ile pieniedzy wydaje na trawe i to co zobaczyłem bylo szokiem, w ciagu dwoch lat okolo 10 tysięcy poszło z dymem :O pewnie pomyslicie ze jestem z jakiejs bogatej rodziny a wlasnie tak nie jest, wszystko to pieniadze z jakis lewych interesow, zreszta sami wiecie ze na to pieniadze zawsze sie znajda. Od półtora roku nie mam dziewczyny, w koncu zaczelo jej przeszkadzac ze zawsze przychodze do niej z powiekami opadnietymi do połowy, nie umialem przestać wiec mnie zostawiła i wydawalo sie ze tak jest lepiej, nikt mi nie truje dupy ze to jest złe, mam czas tylko na palenie, nie trzeba zajmowac sie niczym innym.

Czekam na odpowiedzi tych którzy również podobnie jak ja po dlugich latach błogiego stanu sie ockneli i udalo im sie skonczyc.

Jeżeli popełniłem jakieś błedy ortograficzne postarajcie sie zrozumiec i nie wytykać mi tego, jestem dysortografem, robie to nieswiadomie ;)
 
 
tomasz89
Tomasz89

Wysłany: 18-09-2011    [Cytuj]

Siemanko
Jak czytam Ciebie to tak jak bym o sobie slyszał. Nie chce Cię demotywować do walki, ale u mnie było tak że w 3 technikum rok nie paliłem, ale to dlatego że nie mialem skad załatwic i tez nie bylem uzalezniony wisiał mi ten temat, ale kilka miesiecy przed matura znow zajaralem całkiem przypadkiem jeden buch i spowodował że znowu sie przypomniało jak jest zajebiscie, zdałem mature potem egzaminy zawodowe i stwierdziłem ze to nic zlego i polecialem a też mieszkałem w blokowisku i wiem że wszyscy palą do okoła, ale pomyśl czy jak zapytał byś kogoś z otoczenia czy wyjdzie sie przejśc na spacer od tak bez palenia i picia to wyjdą, bo ja dzis wiem że ciężko jest sie z kimś spotkać, a szczerze im dłuzej to trwa czyli nie palenie to tym bardziej sie chce. Na dzień dzisiejszy tak jak ty boje się czy wogóle można przestac palić bo myśl o tym że juz wiecej okazji miec nie bede poprostu mnie przeraża, bo bardzo mam ochote jeszcze kiedyś zajarać np. jak zalegalizują, a ja już sie ogarnę z robotą ze szkołą. Takie mądre słowa kiedyś słyszałem że w głowie są drzwi które raz otwarte juz się nie zamykają czyli nie da sie wymazać z pamieci tego zajebistego uczucia upalenia, czy minie rok czy dwa to ciagle sie przypomina. Raz nie mogłem sie ruszac leżałem pod kiblem tak sie przejarałem opowiadałem do okoła nigdy wiecej i wiesz co, potem mineło kilka miesiecy i jak zaczeło sie przypominać to poszło dalej w wir palenia i tak ciągle. Warto obejrzeć film wszyscy jestesmy chrystusami, który mówi o podobnym temacie i tez o przerwach tylko coraz krótszych, ale o całkowitym zakończeniu nie słyszałem.
 
 
wilkolaczek

Wysłany: 18-09-2011    [Cytuj]

Adek, Ja kolejny raz napoisze co inni ze jakczytam twoje opowiadanbie to czuje sie jak bym o sobie czytal;p, od jutra planujke rzucic jaranie, chce biuegac wieczorami, z eby zmeczyc sie i normalnie pojsc spac bo kazdy wie ze przy odstawinie to s aproblemy, duze problemy z zasypianbiem;p, problem w tym, ze od stycznia tego roku mial byc ostatnio dzien;p, ciekawe jakie sznase, ze ten dzien jutrzejszy bedzie tym decydujacym,ze rzuce to, prtzynajmniej najakis czas;p
 
 
mastik
(:

Wysłany: 18-09-2011    [Cytuj]

jak masz problem z zasypianiem przy odstawianiu mj to odstaw też kawę
 
 
Bryan

Wysłany: 20-09-2011    [Cytuj]

@tomasz89 Zdanie o tych otwartych drzwiach wydaje się być prawdziwe, niestety. "ale o całkowitym zakończeniu nie słyszałem." Ja też. Pozdrawiam.
 
 
micholas

Wysłany: 20-09-2011    [Cytuj]

To pewnie jest indywidualne, ale w pewnym momencie przychodzi czas, że już palenie nie jest takie zajebiste...Ja jestem 2 miechy na czysto, przy czym jarałem ponad 6 lat ciągami MJ ze sporadycznymi przerwami MAX 2 tyg...Od 2 lat zastanawiałem się mocno czy tego całkiem nie rzucić, bo widziałem negatywne skutki, ale myśl "ale po tym jest tak zajebiście a reszta jakoś się ułoży" przeważała. U mnie coś nagle pękło i wziąłem się poważnie za rzucenie. Po nieco ponad miesiącu myśl "ale po tym jest zajebiście" wygrała i zapaliłem...Z tym że nie było mi zajebiście. Po niecałej godzinie uforii przyszedł tzw muł, do którego przez te lata przywykłem, a gdy się nieco odzwczaiłem - uznałem że nie chcę się tak po prostu czuć. Ten miesiąc nie był bajkowy, ale wyraźnie w nim ożyłem, pod wpływem...czułem się źle. Ale to opisałem w "my story".

Nie czuję się kompetentny do udzielania rad, bowiem za krótko jestem "na czysto" ale po wznowienu abstynencji przez te podan 2 miechy nie chciałem już palić. Dzięki zapisanym ostatnio uczuciom jak się czuję przez cały czas po zapaleniu, bo następnego dnia mózg jakby pamięta "te dobre rzeczy" domagając się jeszcze.

No i potrzebna jest dziewczyna. Albo przyjaciel który nie bierze i mógłby być autorytetem. Bo moja dziewczyna w ogóle nie jest "z klimatu". NIGDY NIC nie miała wspólnego z tymi rzeczami, ani jej przyjaciele, których ma sporo. Życie ją na różne sposoby ciężko doświadczało, a mimo to ma więcej energii, więcej optymizmu, więcej pogody ducha niż ja kiedykolwiek miałem nawet będąc na haju. Gdy paliłem, otaczałem się również osobami które palą/ćpają. I nagle wiesz...wchodzisz do "normalnego" świata, gdzie ludzie są pogodni, prowadzą ożywione rozmowy na tematy mniej bardziej bardziej istotne, cieszą się swoją obecnością (a nie tym że np wspólnie palą)...ja tego świata byłem zawsze świadomy i znałem sporo niebiorących ludzi na zasadzie "czesc czesc" ale gdy sie tak z bliska temu przyjrzałem to byłem w szoku...że ja i moi znajomi trujemy się, psujemy mózgi, wydajemy fortunę na namiestkę tego, co ludzie nie biorący mają NORMALNIE. I wcale niezamożni! Tzw "zwykłe szaraki"...

Mnie przynajmniej takie rzeczy trzymają od palenia, powodując- ŻE NIE MAM OCHOTY TEGO ROBIĆ. A Tobie mogę polecić narazie żebyś zdał technikum, bo to bardzo ważne. Jakoś Ci się uda, łatwiej lub trudniej, ważne żebyś to SKOŃCZYŁ. Z tego co widzę po Twoich wypowiedziach, sposobie konstruowania zdań itd - jesteś inteligentnym człowiekiem, więc z maturą na 30% nie będziesz miał problemów. A teraz uczelnie mają taki deficyt studentów- szczególnie te techniczne- że dostaniesz się bankowo, może nie na jakąś elitarną, ale przyzwoitą na pewno. Teraz jeżeli będziesz mimo wszystko palił, staraj się obserwować swoje uczucia z tym związane. Czy to faktycznie sprawia Ci przyjemność, czy to autosugestia (która jest silna po paleniu)? A może ta autosugestia jest tym mocniejsza, że uzelezniony mózg otrzymał swoją dawkę THC? I zastanów się czy od POCZĄTKÓW palenia było fajnie. Jak teraz polegniesz z nałogiem, a w przyszłym roku wyjedziesz na studia, albo do pracy poznasz innych ludzi, inne środowisko. Może jak zobaczysz, że istnieje inne życie, to spodoba Ci się ono bardziej?

Próbuj, bo wg mnie warto :)
 
 
tomasz89
Tomasz89

Wysłany: 22-09-2011    [Cytuj]

Palenie na początku to bardziej strachy i lęki co się dzieje jakaś nowość, a potem to rutyna poprostu chemiczne rozweselanie samego siebie albo poprostu stabilizowanie nastroju na jeden a nie na zmienny. Ja zacząłem palić codzien ponieważ jak paliłem wieczorem tak porządnie to rano wstawałem i nie byłem zamulony wypijałem kawe i czułem sie bosko jak bym mógł wszystko, ale czesto wielkie czyny mnie przerastały, za to samopoczucie miałem git. Natomiast przestając tak około po 3 dniach zaczynał sie kibel. Zamulenie oczy do połowy przymkniete, nie chęc do wszystkiego. Najbardziej mnie przeraża fakt że mógł bym mieć z powodu kolejnego załatwiania problemy jak moi koledzy czyli wyrok w zawieszeniu bo o innym nawet nie chce myśleć. A poza tym co to za szczeście zamkniete w folijce, ale to sie łatwo mówi bo mózg lubi to szczescie nawet w folijce i że tak powiem sie obejśc bez niego nie umie. Mam pytanie do Brayana bo widziałem że już rok nie spawasz, czy nadal Ci sie przypominają też te stany które były na poczatku, wspomnienia rzeczy robionych na highu??
Pozdro
 
 
Bryan

Wysłany: 22-09-2011    [Cytuj]

@tomasz89 Zmieniłem zupełnie otoczenie, więc nie mam w tej chwili myśli typu: tu się kiedyś fajnie jarało, a tu na przykład miałem mega bombę. To w moim przypadku odpada i myślę, że to dobrze. Co do wspominania samego stanu upalenia to muszę przyznać, że coraz mniej go pamiętam i tu kryje się pułapka czyli myśli w stylu: ciekawe jak by to teraz było lub: chciałbym może jeszcze kiedyś spróbować, zwłaszcza że ostatnie upalenia były na prawdę zajebiste bo przed nimi miałem jakieś przerwy. Mogę jeszcze dodać, że najbardziej brakuje mi chyba słuchania muzyki na haju. To tyle. Pozytywów jest sporo. Pozdrawiam.
 
 
Bryan

Wysłany: 22-09-2011    [Cytuj]

@tomasz 89 Jak masz jeszcze jakieś pytania to dawaj :).
 
 
tomasz89
Tomasz89

Wysłany: 22-09-2011    [Cytuj]

Tak to był główny motyw wciagniecia sie w jaranie czyli muzyka, przeważnie trance jakaś schizując nuta. Ale to nie jest najgorsze ostatnio w ciagu dnia wieczna zamuła wieczne przymulenie ledwo rano wstaje a już bym spac szedl. Zaczynam od poniedziałku nauke w wyższej szkole i strasznie mnie cykor oblatuje, bo jak narazie to bezrobotny byłem i jarałem i nie chciałem zmieniac a teraz taki muł tępy chodze że az sie boje czy dam sobie rade, po pierwsze z nauką a po drugie w zyciu miedzy ludzkim. Pamietam ze dawniej to nie był problem tylko sama przyjemność wstawałem rano z optymizmem na nowe znajomosci oraz samorozwój. Szambo w głowie to mało. A najgorsze że pomimo tego iż zdaje sobie z tego sprawe jak bym poczuł zapach ulubionej dziewczyny marysi to bym ja wziął do dzioba i ściągnał bucha że aż bym upadł najlepiej z wiadra a potem znow wkurzony że przerwałem i wszystko spiepszyłem. Kiedy Ci Brayan przeszło zamulenie czy może jakis złoty środek znalazłeś na to, mnie ostatnio Robert Burneika nastawiał pozytywnie ale ile można.
Pozdro
 
 
krzysk

Wysłany: 22-09-2011    [Cytuj]

@tomasz89 u mnie po odstawienie też było kiepsko, do dziś czasami łapię muła, czasami rano budzę się "zmęczony", niestety ten stan nie mija szybko jednak warto walczyć o lepsze jutro, warto pomyśleć o terapii. Z mojego towarzystwa udało się skutecznie rzucić palenie zaledwie garstce, próbowało a raczej próbuje wielu, jednak warto znaleźć się w tej mniejszości...Polecam książkę lub audiobooka Ziga Ziglara "Żyj lepiej niż dobrze"
 
 
Bryan

Wysłany: 23-09-2011    [Cytuj]

@tomasz89 Złotego środka nie znalazłem ale na pewno mogę polecić sport. Nie jestem w stanie określić kiedy przeszło zamulenie, kwestia kilku miesięcy. Sądzę jednak, że warto je przetrzymać by potem znów poczuć się dobrze i móc np. skoncentrować się na czynności, którą się akurat wykonuje albo przypomnieć sobie jakieś fakty z przeszłości. Pozdrawiam.
 
 
tomasz89
Tomasz89

Wysłany: 23-09-2011    [Cytuj]

Ogólnie sport uprawiam długo, sztuki walki uprawiałem a potem siłownia i tak po dzień dzisiejszy, pakuje sobie. Zrobiłem 110 kg mięśni ale paląc niestety troche zgubiłem. Paląc nie chciało mi sie ćwiczyć a tym bardziej diety prowadzić, wolałem jesć co chce. Dziś nadal trenuje, ale zacząłem stawiać bardziej na bieganie, skakanke, ponieważ w czasie uprawiania siłowni zacząłem palic i to był środek na jedzenie wiekszej ilości jedzenia, ale wtedy to był tylko i wyłącznie sporadyczny wybryk. Musze przyznać niestety ze spuszczoną glową że i w sporcie nei byłem do końca fair, ponieważ wziołęm cykl sterydowy. Od niego sie tez zaczeło.
Po cyklu byłem niestety w dużej depresji. Myśli samobójcze, nie chęć do wszystkiego, brak celu, kłopoty z erekcją, niestety nie moge sie pochwalic pozytywnym wiekiem dojrzewania ponieważ chęć bycia lepszym była tak mocna że nic nie stało na przeszkodzie aby sobie spiepszyć nie tyle zdrowie w sensie serce, wątrobe czy płuca, ale coś gorszego czyli psychike.
Dzis staram sie walczyć o lepsze jutro. Ale ta walka to jak walka z wiatrakami ponieważ wiele rzeczy już robiłem i one przypominają o tym. Musze takze sie przyznać i pewnie robie to ponieważ jestem anonimowy, że nigdy nie miałem dziewczyny co w mojej głowie i otoczeniu jest nie do przyjecia i tak naprawde ukrywam to i nie wiem czy w tym momencie terapia coś mogła by pomóc nawet. Czasem żałuje czasem się ciesze że juz mam to za sobą, wiem czym to pachnie i bedzie tylko lepiej bo już nie wpakuje sie w to samo bagno, ale trace wiare w siebie a mam 22 lata czyli dopiero początek dorosłego życia a czuje sie jak bym miał 60. Nie zabije sie bo boje że sie odrodze na nowo i nie chce klopotow juz wole to co jest. Ale prawda jest że od 16 roku zycia, uzywałem sterydow, marihuany, kokainy, amfetaminy, mefedronu i kofeiny syntetycznej o alkoholu nie wspomne, wiekszośc substancji była głównie na pobudzenie do sportu siłowni, krav magi itp. Co zrobić teraz nie wiem mam mentlik w głowie. Ale życze wszystkim którzy czytają pamietajcie życie to nei film po dwóch godiznach nie skoczy sie i nie mozna go puścić od nowa. Pozdro
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
[ ODPOWIEDZ ]
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Theme xandgreen created by spleen modified v0.3 by warna