witam mam 20 lat...moja przygoda zaczęła się w 3 klasie gimnazjum..po zapaleniu na głowę najechały mi straszne myśli psychiczne...nie wiedziałem o co chodzi...przyszedłem do domu i na łóżku zwinelem się w kłębek..czułem ze mój mozg sie gotuje..miałem drgawki..zimne poty...na drugi dzień wszystko ok....leżałem sobie na lóżku jak gdyby nigdy nic..nagle poczułem znowu gorąco pot i duszność.strasznie panikowałem ze nie moge oddychać doszły do tego stany psychiczne..dołujace..tak jakbym byl nadal na haju...rodzice mi wkrecili ze to moze być astma..zrobilem badania nie potwierdzily..doktor powiedział ze wynik badan jak u spotowca....dusznosc sie utrzymywala.. rozpieranie,ciezar+chore myśli psychiczne ,strasznie dołujace..żyć nprawde czasami sie nie chciało...panika...doszedł lęk ze jak wyjdę z domu to mnie to dopadnie tkz Lęk przed lękiem..czasami były stany euforii ale trwały bardzo krótko i znowu powracały czarne myśli osłabienie,dusznosc. Żylem tak 3 lata...były lepsze i gorsze chwile...od roku mialem od tego spokój do wczoraj...zlapalem buszka i wszystko wróciło..macie moze jakies porady...planuje udac sie do psychologa bo nie chce żyć kolejne 3 lata w tym stanie nie dam rady..czy są leki psychotropowe na podobne objawy??
no właśnie teraz juz wiem ze nie powinienem łapać tego buszka....jestem na siebie strasznie zły..nie wiem czy to tez nie nerwica serca..bo serce mi wali jak młot odczuwam tak jak bym miał skurcz tuz za mostkiem,rozpierajacy bol...zapadniecie płuc...oddychac moge ale panikuje i to strszanie uczucie takie jak by powietrze zostawalo w plucach..ehh;(...+chore spiecia psychiczne tak jak bym mial odplynac...napady paniki najgorsze nie moge normalnie funkcjonowac...ciagle o tym mysle i to sie nasila..chyba naprawde bede musial isc do psychiatry..
no dzieki dzięki;)...tylko mieszkam w malej miejsowosci i tu psychiatry nie ma...Do wiekszego miasta mam 40km..no ale nie bede czekal kolejnych 3 lat na ustabilizowanie psychiki bo to wykancza i nie da sie z tym zyc...ale jestem dobrej mysli raz sie udalo wyjsc samemu z tego to teraz przy pomocy specjalisty tez powinno sie udac..mam nadzieje ze to nastapi w szybszym tempie:)..mam nauczke:)...pozdrawiam
ja 1 raz zapaliłem ( raz a dobrze ) no i coś się podziało, z miesiąc u mnie trwał taki ostrzejszy stan depresyjny, pożniej sie stabilizowało aż do dzisiaj tj, 4 mies. około. Wszystko przeszło oprócz tych myśli, mega ponurych, ale dam rade, ty też ;_).
Po prostu niektórym wystarczy 1 raz spróbować żeby były takie skutki jak inni po latach palenia odczuwają. Każdy organizm jest inny, inna psychika.
nie zwlekaj z wizytą u specjalisty
@wojciechowski dokładnie tak jak ja. Ja w sumie zapaliłem dwa razy pierwszy to taki 3 buszki było fajnie a drugi to był już konkretny miałem jakieś sprawdzone od chłopaków którzy walą codziennie po 1 gieta a nawet 3. Nie ważne o to ile tego było ale wiem, że już nie zapale, szkoda mi życia a jak mówię wszystkim żeby rzucili to się ze mnie śmieją, że jestem jakiś psychiczny bo trawka uspokaja i nie uzależnia(a palą codziennie..) Dałem już im spokój spotykam się z nimi nadal ale mam swoją silną wolę mimo tego, że mnie namawiają codziennie nie ulegam i nie mam zamiaru. U mnie tak samo pierwsze dni to masakra, normalnie ryczałem jak dziecko, zwierzyłem się mamie i to mi dużo pomogło wspierała mnie, mogłem na nią liczyć, chciałem iść do psychologa byłęm nawet zapisany ale zrezygnowałem gdyż jest widoczna poprawa a nie chce wracać do przesżłośći bo jak sobie o tym pomyślę to wszystko wraca i jest źle. Teraz jakieś tyg po zapaleniu powoli wracam do normy zawroty coraz mniejsze tylko mam nerwice serca i jestem zapisany do kardiologa aby to potwierdzić i potem może mnie skieruje do psychiatry ale nie wiadomo.
Mam nadzieję, że wszyscy tutaj wrócimy do stanu normalnośći, do tego wspaniałego zycia które było przed tym co zrobiliśmy źle!
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach