Witam wszystkich którzy uswiadomili sobie że są uzależnieni tak samo jak ja . Mam 18 lat i trawke pale już jakieś 4 lata dzień w dzień z przerwami w weekend ale o tym potem (nie liczy tych lat gdzie paliłem sporadycznie ) Tak jak każdy z was zawsze broniłem trawki że ona nie jest szkodliwa itp itd ,co ja tam będe wam to opisywał jak każdy z was wie jak to jest bo sam to przeżył . Opisze wam troche moje życia ,trawke zajarałem pierwszy raz na osiedlu nawet nie pamiętam dokładnie ile miałem lat ale to nie ważne bo wtedy nie paliłem tak dużo jak teraz , byłem tak zwanym osiedlowym chłopakiem który nic poza wychodzeniem na osiedle i jaraniem nic nie robił ,mam naprawde kochającą matke która wiedziała o tym problemie i walczyłą ze mną naprawde długo z tym ,non stop testy a ja i tak jarałem ,wkońcu skierowałą sie do sądu który skierował mnie na terapie tylko że ja terapie miałem w dupie bo "trawka jest zajebista i nie szkodi " i chodziłem na nia troche czasu ale i tak nic nie dałą bo zdazało sie że nawet na terapie chodziłęm zbakany . Z rodzicami przeprowadziliśmy sie na przedmieścia ale ja ze względu na okolicznośći jakie wydarzył sie moim życiu już nie mogłem życ w starym mieście ( nie chce opisywać tego co sie wydarzyło) więc mam pozwoliła mi mieszkać w internacie w innym mieście i sie tam uczyć . Gdy poszedłem do internatu mama myślała że problem z trawką sie skończył i odpuściłą te testy i terapie a sczerze powiem że na internacie było jescze gorzej bo jest zero kontroli ze strony rodziców więc jarałem jak pojebany 5 dni w tygodniu ,a w weekendy nie jarałem bo bo nie miałem skąd załatwić ani nie mam żadnych znajomych tu na przedmieściach gdzie mieszkam więc nawet nie ma możliwości zapalenia( nie myślcie ze jest tak że postanowiłem sobie nie palić w weekendy bo jakbym miał skąd załątwić to napewno bym palił ) Cały rok w internacie przejarałem jakoś fartem udało mi sie zdać do następnej klasy zawódki więc jestem już w drugiej( powinienem być w 3 ale nie zdałem jeden rok w starym mieście ) w okresie tego roku poznałem dziewczyne która też mieszka razem ze mną w internacie ,jak sie poznawaliśmy i zaczynaliśmy nasz związek to nie był dla niej problem bo zawsze tłuamczyłem że pale bo lubie jak chce to moge przestać .I teraz chyba najważniejsze co chce opisać . Jestem drugi rok na internacie ,na forum trafiłem dzięki mojej dziewczynie która mi otworzyła oczy na moje uzależnie i mi to uświadomiła (pewnie gdyby nie ona nadal nie widziałbym w tym problemu ) .Sczerze nie wiem od czego zacząć ,chyba musze zacząć od tego że nigdy w swoim życiu nie zrobiłęm sobie z własnej woli przerwy więc jestem strasznie uzależniony . Chce to wkońcu skończyć bo nie chce stracić tej dziewczyny i chce wkońcu swoje życie jakoś ogarnać i czymś sie zająć bo narazie nic nie robi tylko kombinuje hajs na jaranie i jaram . Od około miesiąca moja dziewczyna wzieła sie za walke ze mną i z tym nałogiem ,i ja też chce to skończyć ale tak mi jest cięzko bo w szkole dużo osób pali więc mnie to otacza ,w internacie w tym roku rozjarało sie tyle osób ze co nie przechodze na korytarzu to ktoś ujarany i nie wiem jak to skończyć ,macie jakieś porady ? Na terapie sie zapisałęm ze względu na dziewczyne i poszedłem tam . To był poniedziałek w tym tygodniu ale ustałęm przed budynkiem tej terapi i stwierdziłem ze pierdole to i wróćiłem okłamując dziewczyne że tam byłem i rozmawiałem z terapeutą . Jestem sczerym człowiekem ,ale często okłąmuje moją dziewczyne że nie jaram a i tak to robie jak ona nie widzi nie wiem jak sobie z tym poradzić ,pomóżcie mi :(
Stary mam ten sam problem, ja juz od roku sobie wyznaczam dni gdzie nie bede palil, juznie mowiac z ejak jakis zapas zostawiam to tylko sobie tak wmawiam bo nie robie sobie przerw wiec jaki zapas;p, jak mam ziolo to pale, ciezko mi z tym zwyciezyc, ostatnio niepalilem jeden dzien, ja w 90% wieczorami pale i co najgorsze co powstrzymuje mnie z eby nuie palic to problemy ze spaniem, nie ma bata mecze sie tak ze jka ranow staje bo nie przespalem polowe nocy to musze zajarac ze by sie przespac, cyzli jest jeszczegorzej bo zapale rano i wieczorem porzed snem, wiecej baki na to idzie wiec to slabny pomysl, mam juz tak glowe zamulona, z emysle, ze juz naprawde czas na rzucenie..., bo powiedzmy sobiue szczerrze, nie da sie ograniczyc palenia, ktos kto dlugo pali wie ze to nie mozliwe;p
Przeczytaj sobie moją historię i zastanów się czy też chcesz się doprowadzić do takiego stanu! Wystarczy raz się porządnie przestraszyć i nagle niemożliwe staje się proste, wręcz oczywiste.
Ja z moim chlopakiem jestesmy razem juz blisko 2lata. Jak sie poznalismy tez wiedzialam ze pali, na poczatku mi to nie przeszkadzalo.
Nie minal miesiac i zaczela sie wojna, o to zeby przestal w koncu palic.
Na poczatku mial to kompetnie gdzies, mowil 'pale bo lubie' , 'pale i bede palic dalej', ale im dluzej sie znalismy tym bardziej mu na mnie zalezalo, tak mi sie przynajmniej wydaje, bo zaczal mnie oklamywac ze przestaje palic.
Potrafil sciemniac tak dobrze, ze przez caly miesiac wierzylam ze nie pali, codziennie przychodzil i 'cieszyl' sie wraz ze mna ze to juz ten i ten dzien jak nie pali. Teraz jak o tym pomysle to niewierze w to ze potrafil spojrzec mi prosto w oczy i którys dzien z kolei oklamac mnie widzac jak bardzo jestem szczesliwa.
Teraz chyba sie cos zmnienia, ale juz sama nie wiem, moze po prostu ja sie juz przyzwyczailam. Nie powiem ze zaluje naszego zwiazku, ale wiem ze wiele chwil niszczy nam Jego nalog.
Ja z Jego jaraniem walcze praktycznie caly ten czas jak jestesmy razem, czasami zastanawiam sie czy laczy nas jeszcze cokolwiek innego...
Nie zmarnuj sobie zycia i szansy na fajny zwiazek, jesli jej na Tobie zalezy (a na to wynika z tego co opisales) to rzuc to gówno i nie oklamuj jej bo to najgorsze co mozesz robic.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach