przeczekanie nic nie da, po wyprowadzce będą inne problemy, przez które będzie palić. Przecież życie nie jest bezproblemowe...
ja sama jestem tak uwikłana w chorą relację, ale stoję już trochę z boku i mi ciut łatwiej.
Po 6-7 latach widzę, że na takiego człowieka nic nie działa, były momenty że nie palił dzień w dzień, ale zaznaczam momenty, bo teraz dopiero przypominają mi się te różne dziwne sytuacje.
Argumentem dla każdego jest chyba rozstanie, z tym że na to potrzeba dużo siły, ja jej nie miałam, w bardzo kryzysowym momencie, czytałam te i inne fora i ryczałam jak bóbr, gdzie normalna osoba spakowała by się i wyjechała....
Szczęście w nieszczęściu, że to on kazał nam w końcu wyjechać od siebie (bo są problemy które rozwiązać może tylko sam;) )
Pomoc to terapia na którą sam pójdzie, tak uważam, tylko specjalista postara się pokazać mu co jak działają pewne mechanizmy.
Dziwi mnie tylko dlaczego tak mocno uzależniamy się od tych ludzi, czemu tak ciężko ich opuścić skoro tak nas ranią, okłamują itp itd?
Glupie tlumaczenie, do tego jeszcze "mniej palil". Powinnas postawic na swoim, za duzo mu pozwalasz. On sie tylko bawi, bo widzi ze moze palic i nic mu w tym nie przeszkadza.
Tak warto poczekac jeśli chcesz sie sama przekonac że ta wyprowadzka i tak nic nie zmieni. Wtedy znajdzie sobie inny argument aby dalej brac. Warto odebrac mu komfort brania.
Bierze bo rodzina go denerwuje?? To Wy chyba bardzo źli musicie byc ??
Kazdy powod jest dobry zeby palic, a najlepiej wybrac taki powod ktory uderza prosto w serce czyli np. w tym wypadku rodzina. Nawet jak jest wszystko w domu ok, to i tak znajdzie sie cos co bedzie mu przeszkadzac
aż muszę mastik napisać po twoim poście, sorry za OT
kurcze a ja zawsze zapierałam się rękoma i nogami, żeby nie być z facetem uzależnionym od alkoholu jak mój tata i co? i nic, to mam od trawy:/
Witajcie dziewczyny, jestem tu nowa, oczywiscie z tym samym problemem co wy, moj maz pali od 3 lat praktycznie codziennie, tez zylam w wspoluzaleznieniu bo staralam sie akceptowac jego takim jaki jest, a na koniec on mi sie odwdzieczyl tak ze po roku malzenstwa oswiadczyl mi ze nie wie czy mnie kocha i czego wogole chce od zycia, generalnie on nic nie wie na ta chwile, i chce sie rozstac bo nie moze niszczyc mi zycia, nie wiem co mam robic, kocham go i chcialabym mu pomoc, po prostu nagle cos sie z nim stalo, teraz jest tragedia codziennie pali, ma dziwaczne zachowania, czasem mam wrazenie ze on sie tak zatracil w tym ze myli rzeczywistosc ze swoim wyimaginowanym swiatem w glowie nie wiem juz sama, oczywiscie twierdzi ze on nie ma problemu z tym, juz nie wiem co mam robic, poradzcie cos bo ja juz psychicznie wysiadam...
Coraz więcej ludzi ma z tym problem. Ja jak Wy tu wszyscy jestem w bardzo podobnej sytuacji. Z moim narzeczonym poznałam się ponad 6 lat temu. Od 5,5 jesteśmy razem. Już wtedy wiedziałam, że jara ale obiecywał, że przestanie. I tak było ale tylko na chwilę. Później zaczęły się spotkania z jego "kolegami" których nie znałam. Bałam się o niego. Jednak wierzyłam, że nic złego nie robi. Widziałam, że się stara i zabiega o mnie. Wszystko zaczęło sie układać. Jakiś rok temu zauważyłam u niego problem z alkoholem. Jakieś wesela czy imprezy, upijał się, zostawiał mnie samą i robił dziwne akcje. Później oczywiście sceny płaczu, przeprosiny, obietnice, że z tym skończy itp. Uwierzyłam mu.
I wiecie co, było naprawdę zajebiście. Zaczęliśmy zastanawiać sie nawet nad ślubem, wspólnym mieszkaniem, dziećmi.... W między czasie były oczywiście rozmowy o osobach palących marihuanę. Kiedy mówiłam, że nie nawidzę takich osób, że ich nie rozumiem, nie powinni tak to on zgadzał się ze mną. Wiedziałam, że jego koledzy popalają to czasami. A może czasami nawet często.... Gdy go pytałam o to czy on z nimi pali mówił, że nie, że zapalił jakieś 2miesiące temu ostatnio jakiegoś małego bucha z kolegami nic więcej. Wierzyłam mu we wszystko.
Aż tu pewnego dni mówi mi, że musimy porozmawiać. Dowiedziałam się, że od ponad 2 lat mój facet ma z tym problem.... Że jara dzień w dzień. przyznał się do tego, że ukrywał wszystko przede mną, bo nie widział w tym problemu. Jak mogłam nic nie zauważyć przez tyle czasu??? Jak mogłam tego nie widzieć?? Tłumaczył się, przepraszał, chce się zmienić. Mówi, że nie chce palić. Wykasował wszystkie numery tych niby "kolegów" chce się leczyć. Cieszę się, że powiedział mi o wszystkim i widzi problem. Widzi, że to co robi jest złe.
Boje mu sie jednak zaufać jeszcze raz. Kocham go bardzo i chcę mu pomóc, chcę żeby wiedział, że ma we mnie oparcie. Ale boje się cholernie, że znowu bedzie mnie oszukiwał. Nie wiem już co mam robić.
Błagam pomóżcie mi bo już nie wytrzymuje. Z dnia na dzien moja psychika staje się coraz słabsza... Coraz więcej o tym myślę i nie wiem Co mam robić :(
Spokojnie Karolina, napewno gdy sie o tym dowiedziałas to był cios, dlatego jestes taka nieufna teraz. Poczekaj troche i zobacz czy faktycznie dotrzymał slowa, musisz teraz o niego "zadbac". Jesli palil nalogo potrzebuje pomocy z Twojej strony, zeby wytrwac w abstynencji, oczywiscie on musi byc w tym zaangazowany najbardziej, bo jesli on tego nie chce to nic z tego nie bedzie. Na forum znajdziesz potrzebne wskazowki jakie mozesz mu przekazac (dieta, sport, wytrwalosc w slowie i abstynencji itp.). Ty tez musisz odpoczac, mozliwe ze jestes wspoluzalezniona. Powinnas tera zadbac o swoje zdrowie. Oszczedzac sie, unikac sytuacji stresogennych. Polecam Wam czeste rozmowy, nie wywieraj tez presji na narzeczonym, nie pytaj go codziennie po nieobecnosci w domu czy palil. Jesli jest na abstynencji jest bardzo wrazliwy na bodzce zewnetrzne. Stres, nerwy, leki moga go dobic, wiec staraj sie byc dla niego lagodna, ale zarazem stanowcza. Jednak jesli nie poradzicie sobie z tym sami, udajcie sie do poradni dla osob uzaleznionych (i wspoluzaleznionych). Chodzcie na terapie wspolnie, tak bedzie latwiej i lepiej. Na forum znajdziesz adresy poradni, nr telefonow i wszelkie potrzebne informacje.
3maj sie! i pisz na forum jak sie sprawy maja
Bardzo mało mówi sie na tym forum o współuzależnieniu . Gdy twój chłopak będzie się leczył na trapi pomyśl tez o sobie . Ludzie nie zdają sobie sprawy jak nałóg swoich partnerów działa negatywnie na emocje ludźmi uzależnionymi .
Uzależnienie działo tak ze kłamał i robił wszystko żeby sprawa nie wyszła na jaw
za pewne bronił tez swoich kolegów przed tobą ze nie są tacy źli( bo z kim będzie sobie popalał)
ja zachowywałem się podobnie wiec wiem jak to jest
Jeżeli widzi problem i chce się leczyć do już jest duży krok skoro widzi problem i chce go zwalczać.
Musisz go spierać ale też być czujna i mieć oczy szeroko otwarte.
Proponuje ci tez kupna testów na THC i od czasu do czasu robić mu takie niespodzianki wtedy będzie miał mniejszy komfort palenie bo będzie wiedział ze wszystko się wyda
Radek zadne testy thc na poczatek, chcesz zeby tylko nazeczonego denerwowala? Musi mu na poczatku dac poczucie konfortu psychicznego, a nie od razu pytac sie go czy jaral, pokaz oczy po kazdym wyjsciu z domu. Jesli od razu na niego naskoczy, albo w najblizszym czasie to bedzie gorzej, koles sie wkurzy i moze zaczac palic. Musi byc dla niego łagodna, spokojnie podchodzic ale i bardzo stanowczo.
Tak jak pisalem, wspoluzaleznienie moze wystepowac, wiec Karolina powinna rowniez zadbac o swoje zdrowie psychiczne.
dziś moja 6dzień jak mój facet nie pali. Podobno... Ale staram się mu wierzyć. Sama czuję się fatalnie. Mam mentlik w głowie i nie wiem co o tym wszystkim myśleć. Raz jestem na niego potwornie zła a później chcę mu pomóc. Nie okazuję mu tej złości bo wiem, że to nie ma sensu a może jedynie pogorszyć sytuację. Rozmawiamy o tym coraz częściej, mówi że chce chodzić na terapię. Mam nadzieję, że nam się uda i pomogę mu przetrwać ten trudny czas. Chciałabym żeby jak najszybciej minął ten koszmar, te jego ciągłe wahania nastroju, pesymistyczne nastawienie do wszystkiego i ból głowy. Wierzę, że to wszystko minie....
Dzięki wielkie Kolego za słowa wsparcia i za pomoc jaką mi okazujesz. Ale nie tylko mi bo i mojemu facetowi. Dzieki wielkie i naprawdę warto pomagać naszym bliskim w problemach. POstawmy się w ich sytuacji. Napewno odwrócenie się od osoby palącej nie jest niczym pomocnym a spowoduje odwrotną sytuację. Wytrwałości życzę wszystkim (sobie też)...
Chodziło mi o to żeby nie dawać mu komfortu palenia. zeby wiedział ze nie moze sobie pozwolić nawet na jednego bucha. tez jeden buch może mu zrujnować życie.
Przypominam ze mechanizmy uzależnienia tworzą kłamstwa.(sam jako Hazardzista byłem mistrzem manipulacji i kłamstw)
jeżeli chodzi o MJ to broniłem swoich (pseudo)kolegów i wszystko co jest związane z MJ. Tak mój uzależniony mózg kazał mi robić. Jednak gdy juz byłem nakręcony to nawet najmilsza osoba na świecie nie była wstanie mi pomóc . Robiłem awantury z niczego po to zeby się pokłócić i wyjść załatwić sobie towar i się naćpać. strasznie ucierpiała wtedy moja (obecnie była) dziweczyna.
Jak sobie to wszystko przypomnę ile jej w życiu z tego powodu krzywdy wyrządziłem :(
@ kolega: wszystko może go denerwować , za głośna muzyka . za cicha muzyka .nie ten gatunek muzyczny . tą piosenkę słyszałem 1000 razy itp
Dać komfortu psychicznego ? do palenia czy do nie palenia?
moim zdaniem musi starać się być dla niego dobra ale tez uważna na to co robi i co mówi.
Powinna być jak Kochająca mama ale surowa mama
Z testami na samym początku zgadzam się ze nie, ale gdy zobaczy jakieś niepokojące znaki. lub zobaczmy go Naćpanego( oby Nie) to wtedy taki test moze się przydać
Chciałem tez zaznaczyć ze to jest moje zdanie . a Karolina zrobi co uważa albo co podpowie jej terapeuta
...Jesli palil nalogo potrzebuje pomocy z Twojej strony, zeby wytrwac w abstynencji...
Przede wszystkim potrzebuje pomocy terapeuty. Abstynecja jest niczym jeśli nie utrzymuje się trzeźwości.
...Ty tez musisz odpoczac, mozliwe ze jestes wspoluzalezniona. Powinnas tera zadbac o swoje zdrowie...
Raczej jest to bardziej niż pewne, że jest współuzalezniona. Pytanie co chce dalej z tym zrobic. Tkwic w tym i narzekac czy cos zdziałac. Zgadzam się powinna sobie pomoc.
...Polecam Wam czeste rozmowy, nie wywieraj tez presji na narzeczonym, nie pytaj go codziennie po nieobecnosci w domu czy palil. Jesli jest na abstynencji jest bardzo wrazliwy na bodzce zewnetrzne. Stres, nerwy, leki moga go dobic, wiec staraj sie byc dla niego lagodna, ale zarazem stanowc...
Tak naprawdę wszystko może go dobic. Każdy powód będzie dobry, żeby brac. A skupianie się tylko na osobie uzależnionej to nic innego jak tylko pogłebianie swojego wspólużnienia. Może warto skończyc z parasolem ochronnym. A te częste rozmowy nie bardzo wiem co mają wnieśc?
...Jednak jesli nie poradzicie sobie z tym sami, udajcie sie do poradni dla osob uzaleznionych...
Myślę, że im szybciej to zrobią tym lepiej.
...Chodzcie na terapie wspolnie...
Wspólna terapia to jakiś dziwny twór. Szczerze mówiąc nie znam takiej. Terapia Al-anon a terapia dla osób uzależnionych to dwie odrębne sprawy. Chyba, że mialeś na myśli podjęcie terapii w tym samym czasie to jasne! zgodzę się :)
...Rozmawiamy o tym coraz częściej, mówi że chce chodzić na terapię....
I co z tego że rozmawiacie a on mówi że chce się leczyc? jakie dalsze kroki?? Tutaj liczą się konkrety, działanie. Jeśli to tylko gadanie i na tym się kończy to może to byc manipulacja. 6 dni to naprawdę dużo aby uda się do ośrodka.
...Mam mentlik w głowie i nie wiem co o tym wszystkim myśleć....
Może warto wybrac się do kogoś, kto Ci to wszystko poukłada. Zadbaj o siebie.
... Nie okazuję mu tej złości bo wiem, że to nie ma sensu a może jedynie pogorszyć sytuację....
Obwinianie siebie za jego branie to też objaw współuzaleznienia.
...Dać komfortu psychicznego ? do palenia czy do nie palenia?...
Popieram!
Niestety prawda jest taka że nie wiele możesz zdziałac sama. Tobie samej potrzebna jest pomoc. Już kiedyś pisałam, że wbrew pozorom aby pomóc osobie uzależnionej trzeba przestac jej pomagac. Odebra jej komfort picia, brania, grania...
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach