Hej,z czystej ciekawości chciałem zapytać czy jest ktoś na forum kto daje sobie rade bez terapii ?? Proszę tylko o osoby z długim okresem abstynencji.Mam odmienne zdanie z kimś i z czystej ciekawości chciałem zobaczyć czy takie osoby jak w tytule tematu można tutaj spotkać.Zapraszam do konwersacji również osoby znające temat na własnym przykładzie co daje Ci terapia,czy bez niej byś sobie poradził i wszelkie inne refleksje dotyczące tematu.
Pozdrawiam
A ja chodzę na terapię. Na terapii nauczyłem się rozpoznawac swoje emocje to między innymi pomaga mi w utrzymaniu abstynencji, nauczyłem się co robic i jak postępowac żeby nie narażac siebie na głód narkotykowy, dowiedziałem sie i zrozumiałem że jestem bezsilny wobec narkotyków, nauczyłem się że mogę życ trzeźwo i nie robic tego dziadostwa co robiłem podczas brania , nauczyłem się odnosic sukcesy w swoim życiu ,poznałem wspaniałych ludzi, nauczyłem się że można spędzac czas nie tylko na braniu, nauczyłem się cieszyc życiem i wiele wiele więcej :)
Nie palę (już/dopiero) 4 miesiące, po 18 latach palenia, było ciężko, teraz też różnie bywa, od optymki, po pełną pesymę, ale na palenie nie mam w ogóle ciśnienia, niedobre jest tylko to, że miewam dni kiedy na nic nie mam ochoty, z nikim się spotkać, najlepiej zamknąć drzwi, wyłączyć telefon..
Różnymi sposobami staram się z tym walczyć i jestem pewien, że takie dni się będą zdarzać coraz rzadziej.
Jeśli sytuacja byłaby nie do zniesienia, na pewno udałbym się do specjalistów.
Ludzię ze zdają sobie sprawy ze Samemu z Uzależnienia jest wyjść cieżko i walczą na własną rękę ( tak jak ja robiłem ) i Niestety większość przegrywa...
NIe mam duzego stazu w trzezwosci ale wiem ze palic wiecej niz ja palilem nie da sie (fizycznie niemozliwe) bede pisal co jakis czas i informowal o wszystkim. Wierze w tych ktorzy znaja swoja wartosc, wierza w siebie, chca cos zmienic i trzymam za nich kciuki. Sluze wsparciem w trudnych chwilach! Pozdrawiam wszystkich a zwlaszcza pozytywnie sie nakrecajacych! Milego dnia zycze
Najwazniejsze to wiedziec czego sie chce i tego sie trzymac. W razie problemow nie bac sie pojscia do specjalisty. Wiele osob ma duzy problem a niz z tym nie robia tylko siedza w domu i drecza sie wlasnymi myslami, co w koncu owocuje powrotem do nalogu lub wadą psychiki
U mnie 4 miesiące z groszem,jest elegancko.Może czasem drobne huśtawki emocjonalne ale sam nie wiem czy to wynik życia codziennego czy abstynencji.Temat terapii rozważałem bardzo długo i nadal rozważam.Teraz praca mi pochłania zbyt dużo czasu i nie mam możliwości.Wydaje mi się że brakuje mi osób z którymi można o tym porozmawiać w sposób bardziej profesjonalny.Bo jak gadam z przyjaciółmi co palili okazjonalnie albo nie palili to wydaje mi się że mały ich procent mnie rozumie.Z drugiej strony nie wiem czy nie lepiej jest zająć się innymi sprawami a oddalać od zielonego tematu.Wiem że to nie do końca jest możliwe.Ale też wiem że chciałbym wrócić w 100% do normalnego życia jakie było przed paleniem.Nie byłem na terapii i nie wiem jak to wygląda realnie ale chodząc jednak w dalszym ciągu ma się większą świadomość tego.Oczywiście nie odradzam bo to moja subiektywna rozkmina i nie wiem czy coś warta.Też jestem zdania takiego że trzeba sobie zdać sprawę z powagi sytuacji w jakiej się znalazło i to element kluczowy.Terapia to taka pomoc.Jednemu może być nieunikniona by nie przegrać inny może wygrać bez niej.
U mnie ponad pół roku abstynencji.
Postanowilem sobie sam dac z tym rade, jesli sam sie wplatałem - sam sie wyplacze. Nie neguje terapii, jak najbardziej zachecam do udzialu w niej.
Zobaczymy jak bedzie pozniej, moze skorzystam, jak sobie sam nie poradze
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach