Witam wszystkich. Mam 23 lata i problem z marihuaną.
Trafiłem na to forum zupełnie przypadkowo jakiś rok temu, po przeczytaniu kilku tematów stwierdziłem że może cos faktycznie jest nie tak ze mną i moim podejściem do tego tematu ale położyłem na to przysłowiową lache i jarałem dalej oszukując siebie i ukochaną drugą połowę. Ze skunikiem miałem już do czynienia w czasach gimnazjalnych, początkowo było to okazyjne palenie- fajnie, beztrosko, mega fazy i kupa radości. Potem było technikum. Poznałem wtedy swoją dzisiejsza narzeczoną i jakoś tak to jaranie mniej mnie interesowało ale było. Lubiłem palić. Przynajmniej tak mi się wtedy wydawało. Po zakończeniu szkoły zacząłem jarać częściej aż doszło do tego że ostatnie dwa lata przepaliłem, przejebałem. Gdzieś ten czas mi uciekł i nie wiem gdzie. Zapadłem w letarg, do szczęścia wiele mi nie trzeba było. Jakaś praca za niewielkie pieniądze i szedłem tak sobie przez to życie aż ostatnio uświadomiłem sobie że to koniec. Uczyli mnie żeby przymiotów młodości się z wiekiem pozbywać. A ja czułem że stoje w miejscu że nie mam celu. Żadnych większych ambicji. Mam 23 lata, kawał życia przed sobą i wielką miłość, która powoli i systematycznie niszczę... Stałem się więźniem tego niby lekkiego narkotyku. Marihuany, która w dzisiejszych czasach jest tak modyfikowana i naszpikowana rozmaitym gównem, że to gówno niszczy nam życie. To życie biegnie koło nas. A przemysł marihuanowy(bo tak śmiało można o tym mówić)kwitnie w najlepsze i ciągnie na dno coraz to młodszych ludzi. Przestało mi to pasować, nie godzę się na to żeby uzależnienie od tego złudnie zajebistego stanu zabrało mi to co przede mną. A wierzę, że jeszcze wiele zajebistych chwil i momentów mnie czeka jeśli tylko dam rade wygrać z... z? no właśnie. z NAŁOGIEM. To będzie odpowiednie określenie. Chcę zamknąć ten etap swojego życia raz na zawsze. Powiedziałem o tym swojej kobiecie... nie było łatwo bo myślałem że się ode mnie odwróci ale pokazała klasę i jest przy mnie. będzie mnie wspierać w dążeniu do naszych współnych celów. To bardzo wiele dla mnie znaczy i mocno motywuje.
Dziś kończy się już piąty dzień bez palenia, jest nieźle mam juz za sobą kurewski ból głowy, troche huśtawek nastroju ale nie mam ochoty palić choć liczę się z tym że to przyjdzie prędzej czy później. Właśnie dlatego postanowiłem założyć swój temat na forum, bo jest tu wielu wartościowych ludzi z podobnymi historiami, których porwała fala jarania. Będe pisał tu jak tylko czas na to pozwoli. Was też proszę o wpisy, porady jakieś sugestie czy propozycje jak zacząć żyć lepiej. Bo chyba po to tu jesteśmy żeby sie wspierać.
Pozdrawiam wszystkich i życzę siły i konsekwencji w walce o lepsze jutro.
Witaj GD.
Widze ze w koncu zobaczyles jak mj naprawde szkodzi. Dobrze, ze u Ciebie ten czas przejrzenia na oczy nadszedl w wieku 23 lat. Teraz trzeba uzbroic sie w cierpliwosc i wytrwać w abstynencji. Jestes na dobrej drodze, masz silne wartości zyciowe, postanowienia, ukochana osobe po swojej stronie. Moze byc tylko lepiej.
Najgorsze są początki. Głodu nie musisz czuc narazie, masz jeszcez thc w organizmie, ale jesli "wyplucze" sie, to moze byc ciezko. Przedstawie Ci co Cie moze czekac, a pozniej rozwiazania :) Problemy ze snem, koszmary nocne, nerwica somatyczna (somatyczna tzn. możesz mieć bóle róznego rodzaju, które nie mają pokrycia fizycznego np. bóle głowy, klatki piersiowej, pieczenia skóry, mroczki w oczach, swędzenia itp.), huśtawki nastroju, napady dziwnych myśli, lęki. Może to brzmi strasznie, ale uwierz mi ze przez to wiele osób przeszlo, w ty ja, i po tym wszystkim moge stwierdzić, ze warto sie pomeczyc.
Troche o metodach. Napewno zdrowa dieta. Owoce cytrusowe, mięso, wieczorem możesz pić melise jesli bedziesz mial klopoty ze snem, tak ok. 2 godziny przed położeniem się spać.Mozesz uzywac jakis suplementów diety plusz magnez np. Odżywiaj sie regularnie. Pamietaj również o wypoczynku. Zadbaj o higiene snu tzn chodź spac o podobnej godzinie i wstawaj o podobnej godzienie o ile to mozliwe, łatwiej Ci ebdzie zasnac. Bardzo pomaga ruch/sport na świeżym powietrzu. Sport pozwala produkować endorfiny czyli hormony szczescia :) wiecej nie musze nic mowic. Czesto rozmawiaj ze swoja Lubą o tym co czujesz, rozmowa bardzo pomaga. Czytaj tylko forum, lub podobne tego typu strony, nie używaj googli to diagnozy swoich stanów, bo można sie bardzo nakręcić i przestraszyc - ludzie pisza niezle bzdury o ktorych nie maja pojecia.
Jesli jednak cała sytuacja Cie przerosnie, nie dasz sobie sam rady, udaj się do specjalisty na forum znajdziesz adresy, telefony, maile.
Chyba narazie na tyle, pamietaj o informowaniu na forum co u Ciebie. Zycze wytrwałości i pamietaj zeby wygrac trzeba walczyc !
3maj sie !
Witam Kolege:) Wielkie dzięki za ten wpis, zawarłeś w nim mnóstwo ciekawych informacji i porad niestety co do niektorych nie mogę sie dostosować ze względu na swoją prace. Jeśli chodzi o regularne jedzenie i sen o podobnych godzinach to mogę zapomnieć. Pracuje w gastronomii, powoli zaczyna się sezon. To praca, w której mam czas i możliwość zjeść jeden posiłek góra dwa. Pracuje po kilkanaście godzin w różnym systemie często do późnych godzin wieczornych czasem nocnych. Zauważyłem po kilku dniach zapierdolu kiedy juz przychodzi wolne pojawia się w głowie myśl- no dobra, napracowałeś sie więc możesz sobie pozwolić na joincika jednego. a potem wiem że będzie drugi i być może trzeci. Ale tak jak napisałeś mam dla kogo walczyć i nie poddam się bo jestem facetem i musze pokazać samemu sobie że mam jaja. I że liczy się to co czuję w sercu a nie głosy przepalonej głowy. Dzisiejszej nocy znów ostro bolała mnie głowa ale jak...kurwa co to był za ból. Ale jestem gotowy wycierpieć dużo żeby naprawić to co zniszczyło mi palenie. Tobie też życze dużo wytrwałości i silnej woli.
Dzięki Radek za te słowa. Ja też wierze że moje życie bedzie zajebiste jak tylko uporam się ze swoim problemem. Pozdrawiam was jak i wszystkich czytających forum.
Widzę, że ten problem dotyczy coraz większego grona młodych ludzi (co jest przerażające). Zaczęłam śledzić to forum całkiem niedawno po tym jak zauważyłam problem u swojego faceta z jaraniem. myślałam, że to nie jest wcale takie groźne.... myliłam się.
Bardzo interesująco piszesz o tym wszystkim i widać, że masz wiele motywacji i ambicji w sobie. Chciałabym żeby mój facet też tak miał. Żeby zaczął ze mną częściej rozmawiać o tym i zobaczył jak wielki jest to problem.
Nie ukrywam, że od kilku lat mam z nim problemy tego typu. Jak nie jaranie to picie. i ciągle boję się nowego dnia, boję się gdy gdzieś wychodzi, jak długo do mnie nie pisze, gdy nie mówi mi wszystkiego... Może jestem przewrażliwiona? Ale to dlatego, że bardzo długo zapierał się, że nie pali.... Oszukał mnie. Boję się mu znów zaufać, że jak znowu zacznę mu ufać bezgranicznie jak wcześniej, on znów mnie zawidzie a bardzo go kocham i chcę pomóc mu zwalczyć ten nałóg byśmy mieli lepszą przyszłość. Tylko nie wiem już jak jemu.... jak nam w tym pomóc. Bo to przecież nasz problem i nie chce go zostawić w tak trudnych chwilach.
GD. Wierzę, że Ci się uda i chciałabym czytać o twojej historii. Może uda i mi się jakoś wszystko poukładać. Ważne, że poruszyłeś ten temat i chcesz o tym mówić. Widzisz, że jest problem i nie ukrywasz tego. A to już bardzo wiele... Cieszę się, że jest tak wiele ludzi którzy mówią o tym po to żeby ostrzec innych. Życzę wytrwałości Tobie i Twoim bliskim...
Karolina nie wiem czy to pomoże Twojemu chłopakowi, ale napisze co sprawiło, że w momencie przejrzałem na oczy. Od jakiegoś czasu to co się działo w moim życiu nie dawało mi spokoju, chodziło o to, że nie pracowałem, nie uczyłem się i straciłem motywacje do tego by pracować na swoją lepszą przyszłość. Zacząłem to dostrzegać i tego samego dnia usiadłem do komputera i pierwszy raz w życiu !! zacząłem czytać o marihuanie, ale nie na forach ludzi opisujących swoje przygody z "uzdrowieniem narodów", tylko na stronach takich jak te. Znalazłem wiele ciekawych stron, które obiektywnie opisują skutki palenia. Co mną wstrząsneło to fakt, że choć paliłem od dłuższego czasu to nigdy nie zastanawiałem się nad tym czy marihuana w jakiś sposób może mi zaszkodzić, powtarzałem tylko oklepane slogany typu "przecież to jest naturalne, to było od zawsze tak jak trawa, wiec jak może być szkodliwe". W moim przypadku to był przełom, uświadomiłem sobie, że od dłuższego czasu żyje w kłamstwie, dałęm się ponieść fali entuzjazmu jaka wytworzyła się w okół marihuany. Przez chwile miałem wątpliwości czy wszystkie te dramatyczne historie ludzi próbujących wyjść z nałogu, albo opisy tego ile zła w ich życiu wyrządziła roślina są prawdziwe, a nie wymyślone na przykłąd z zazdrości, tylko po to by odciągnąć mnie od tego co przecież daje mi !szczęście!. Wtedy spojrzałem na swoje życie zupełnie na sucho, czyste fakty i oniemiałem bo przecież ktoś pare lat temu napisał, że jak będe dużo jarał to będe mieć schizy, dziury, strace ochote do życia, radość z życia itd, nie była to żadna moja wkrętka czy autosugestia, to się po prostu stało i u mnie. Przypadek ? Aż tak naiwny nie jestem. Dużo tego dnia zrozumiałem. Sztuką okazało się obrócić ten ból i rozczarowanie w wole walki i chęć zmian. Mnie się udało czego Tobie, Twojemu chłopakowi jak i wszystkim walczącym życze !
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach