w takim razie, miło by było poznać na nowo człowieka którego zna się 7 lat...
dziękuję wam za odpowiedzi, każda jest dla mnie bardzo ważna:)
a swoją drogą, jak długo Wy byliście uzależnieni? i co Was pchnęło do tego kroku aby rzucić?
a jak wasi najbliżsi reagowali na to wszystko? czy też byli współuzależnieni, jak ja?
Ciekawa jest dla mnie rozmowa z osobami, które paliły a nie palą.
@gosiasamosia "...jak długo Wy byliście uzależnieni?" - Uzależnionym się jest cały czas, jak wspomniałem powyżej :).
Paliłem półtora roku, ale myślę że nie długość palenia jest tu najbardziej istotna. Ważniejsze jest chyba to, w jakim stopniu skun wpływa na nasze - nazwijmy to - "normalne" egzystowanie. Przestałem bo zauważyłem, że po prostu momentami przeginam. Był też inny ważny czynnik, taki na m... :).
Bryan, troche przekrecasz srtwierdzenia i nie podoba mi sie to za bardzo, nie wprowadzaj ludzi w blad. Uzaleznionym nie jest sie caly czas, skad w ogole takie stwierdzenie? Napisales ze jestem nadal uzalezniony, blad. Nie jestem juz uzalezniony, nie czuje glodu i jestem pewny ze juz nie zapale. Takie rzeczy sie po prostu wie.
Gosia, zeby wyjsc z nalogu trzeba tego chciec. Nie pomoze w tym dziewczyna, zona, przyjaciele jesli samemu sie nie chce. Ludzie mylnie sadza ze jesli sie kogos wysle na odwyk to to zalatwi sprawe - blad. Odwyk jest po to zeby oczyscic organizm z uzalezniejacej substancji, psychika dalej pozostaje uzalezniona. Osobiscie wyszedlem z nalogu poniewaz, odczulem bardzo negatywne skutki palenia. Czulem sie po prostu z tym zle i w koncu dostrzeglem ze jest ze mna naprawde kiepsko. Co to spowodowalo? Nie wiem, moze widok cierpiacych rodzicow, uwagi znajomych ze cos jest ze mna nie tak, oslabiebienie pamieci...
@Kolego chyba nie wiesz co to jest nawrót... takie cos może przyjść po dłuższym czasie...
dlatego uzależniony musi na to zawsze uważać i właśnie dlatego jest nim do końca życia.
Jestes bardziej w tym fachu doświadczony, wiec zwracam honor ;) jednak wg mnie czasami jest to mylne stwierdzenie, osobiscie nie łamie postanowień szczególnie tych które dam sam sobie. Fakt faktem, osoba która jest uzależniona, kiedyś brała, szybciej sięgnie po narkotyk 2 raz niż osoba nigdy nie obcująca z nim
fach czy nie fach, w literaturze zawsze piszą, że uzależnionym jest się do końca (coś tam na studiach było;) ), bo tak jak pisał mastik, są nawroty, które nie jest łatwo przejść.
Pytam o takie różne rzeczy, bo piszecie z perspektywy osoby, która brała i nie bierze, ja teorie znam (może nie zawsze dokładnie precyzuję o co mi chodzi;) ), ale piszcie dalej, bo wtedy nie nakręcam się i patrzę bardziej obiektywnie na całą swoją sytuację.
Gosia i Kolega sprawdźcie PW :)
Popieram zdanie że jest się uzależniony do końca życia.Każde uzależnienie chyba cechuje taki mechanizm że raz się noga potknie i można mieć problem.
jest taki mechanizm który świetnie widziałem u siebie gdy paliłem papierosy.
jestem przekonany, że dla innych używek to samo działa analogicznie.
gdy zaczynałem palić paliłem mało i rzadko z biegiem lat stopniowo coraz cześciej i więcej.
po 5 latach palenia paliłem dziennie 10 papierosów
po 10 latach schodziła mi paczka dziennie
gdy rzucałem wtedy a było to na np na miesiąc lub 2 to gdy wracałem do palenia znowu to bardzo szybko wracałem do aktualnej dzienniej normy (przez pierwszy tydzień rzeczywiscie paliłem jeszcze mniej ale juz po miesiącu nie było żadnej rożnicy w ilości)
gdy człowiek pogrąża się w nałogu to przekracza pewne granice: np z początku nie paliłem nigdy przez śniadaniem było to wtedy nie do pomyślenia - pare lat póżniej zaczynałem każdy dzień od fajki... a nawet potrafiłem niekiedy wstac w nocy by zapalić...
z początku paliłem tylko na imprezach w towarzystwie, potem tylko w towarzystwie a potem nie było potrzebne towarzystwo
podobnie było też w trawą - takie same mechanizmy...
gdy ktoś zaczyna potrzebuje lat by dojsc do takich norm, gdy wraca ma już w mózgu połaczenia neuronowe (byc moze przez czas przewy nieaktywne) ale łatwo załączalne - tzw schemat
ps
a co do fajek to również jestem przekonany że nigdy nie zapalę (od ponad 4 lat) i czuję się wyleczony - tak ale chyba tylko do czasu aż nie zapalę czy nie zachce tego...
@Kolega "troche przekrecasz srtwierdzenia i nie podoba mi sie to za bardzo, nie wprowadzaj ludzi w blad. Uzaleznionym nie jest sie caly czas, skad w ogole takie stwierdzenie?" - ??? Nie pisałem tego by się tobie przypodobać, żeby była jasność. Błędem nazywasz to, że ktoś zrozumie na czym polega jego problem? Uświadomienie sobie swojej bezsilności wobec narkotyku jest wg mnie punktem wyjściowym do tego by powolutku z niego wychodzić.
"Napisales ze jestem nadal uzalezniony, blad. Nie jestem juz uzalezniony, nie czuje glodu i jestem pewny ze juz nie zapale. Takie rzeczy sie po prostu wie." - Takie myślenie to najprostsza droga do... no właśnie. A skąd ty wiesz takie rzeczy? Chyba, że u wróżki byłeś :).
Często w swoich wypowiedziach posługujesz się stereotypami. Musisz wiedzieć, że wobec trawy jesteś tak na prawdę malutki. Postanowienie postanowieniem, zobaczysz ile one warte gdy złapie cię kryzys. Nałóg ma oddzielne ścieżki by dotrzeć do twojej psychiki, pokory życzę i powodzenia. Pozdrawiam.
mastik świetnie opisane i fakt, to świeta racje. Pale papierosy, ale jednak narazie nie rzucam, moze kiedys przyjdzie taki moment. Fakt, kilka razy rzucalem ale nie podejmowalem jakis mocnych decyzji, po prostu jak sie uda do rzuce jak nie to olewam temat. Udawalo mi sie na kilka dni po czym znowu kupiłem paczke i palilem tyle co zawsze.
u mnie znowu same kwiatki, chyba się nigdy nie uwolnię i nie dowiem prawdy:(
musiałam jechać tam gdzie on teraz jest, byłam tam 3 dni, spotkał się ze mną dwa razy na chwilkę. Ciągle nie ma czasu, gdzieś jeździ, naokoło same kłamstwa, zarówno od niego jak i od osób z jego kręgu. Nie wiem komu wierzyć, to wszystko jest tak zawiłe i skomplikowane, że mój mózg tego nie ogarnia.
Jeszcze dzisiaj z nim gadałam i już miał do mnie pretensje że narobiłam szumu będąc tam te trzy dni, choć nic nie robiłam, załatwiałam swoje sprawy i tyle. Do tego dał mi w końcu swój nr telefonu, a dzisiaj stwierdził, że sama sobie zrobiłam na złość i on musiał ten nr znowu zmienić, no o co chodzi??????
dzisiaj mam takiego doła, że tylko się pochlastać, widzę dwie opcję, albo ma kobietę, albo ma kobietę, która jest naszą wspólną znajomą a ze mnie robią wariatkę;( każde gada co innego, niby on ją wkurza itd też ją kłamie, ale jak się zgadamy to wtedy wychodzi co jest kłamstwem a co prawdą i chyba o to poszło, bo on był wściekły, że kazał mi nie gadać z tą kumpelą a ja z nią gadałam....
NIC nie rozumiem! brak mi słów, czekam aż się skontaktuje z naszym synkiem, zobaczymy co będzie znowu ściemniał
...Bryan, troche przekrecasz srtwierdzenia i nie podoba mi sie to za bardzo, nie wprowadzaj ludzi w blad. Uzaleznionym nie jest sie caly czas, skad w ogole takie stwierdzenie? ...
Niestety ale Bryan ma rację. Uzależnionym jest się do końca życia. A skąd takie stwierdzenie?? pewnie z wiedzy z której posiada i z tego, ze zdaje sobie sprawę iż jest bezsilny.
...Napisales ze jestem nadal uzalezniony, blad. Nie jestem juz uzalezniony, nie czuje glodu i jestem pewny ze juz nie zapale. Takie rzeczy sie po prostu wie....
Według mnie minimalizowanie i zaprzeczanie.
...Gosia, zeby wyjsc z nalogu trzeba tego chciec...
Z nałogu się nie wychodzi, z nim się żyje
... Odwyk jest po to zeby oczyscic organizm z uzalezniejacej substancji, psychika dalej pozostaje uzalezniona...
Tym swierdzeniem sam sobie zaprzeczasz. Najpierw piszesz że z uzależnienia da się wyleczyc a po chwili że psychika nawet po skończonej terapii jest nadal uzależniona?? To chyba nie Bryan wprowadza tutaj wbłąd?
...bo tak jak pisał mastik, są nawroty, które nie jest łatwo przejść...
Nawroty są jeśli osoba uzależniona sama sobie o nie zadba. Temu można zapobiec.
...NIC nie rozumiem! ...
Uwierz, że z tego postu też nic nie wiem. Zastanawiam się czemu tak bardzo koncentrujesz się na człowieku, który Cię lekceważy mając u boku małe dziecko.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach