Dzień dobry.
Około 3 tygodni temu spaliłem ostatniego jointa. Ponieważ zdecydowałem się udać na terapię (na razie byłem na I spotkaniu) postanowiłem także prowadzić ten "dziennik" w celu "wzmocnienia" swojej terapii i swoich postanowień. Chciałbym także sam dla siebie (także dla innych) opisać swoją historię - będę miał jakiś materialny zapis tego co myślałem w danym dniu ,w danej chwili, a także opinie i odpowiedzi innych (mam nadzieję) dotyczące moich przemyśleń.
Mam już spore doświadczenie w rzucaniu Marysi, ale ciągle do siebie wracamy po jakimś czasie, chociaż to toksyczny związek. Nie lubimy się tak naprawdę - łączy nas tylko relacja oparta na iluzjach że kiedyś będzie nam razem lepiej. Tym razem nie chcę już Marysi widzieć na oczy. Zawiodła mnie po raz ostatni.
Wkrótce napiszę więcej o naszych relacjach - to taki krótki wstęp na początek.
Witaj :)
Moze zarzuce pierwsza wypowie w temacie
Dobrze ze masz silne postanowienie abstynencji. To jest priorytet kiedy chcemy skonczyc z nalogiem. Duzy plus za udanie sie na terapie, napewno bedzie Ci latwiej niz jakbys mial sam walczyc z myslami. 3 tygodnie to juz jest jakis wynik, ale wszystko przed Toba takze informuj informuj stale :)
3maj sie !
Witam i życze powodzenia, mam podobna sytuację, wielokrotnie próbowałem rzucic ten nałóg jednak bezskutecznie. Od wczoraj jestem zalogowany na tym forum i równiez zamierzam prowadzić pamiętnik walki z uzaleznieniem. Ganja ma to do siebie ,że sprawia ,że człowiek staje sie kompletnym egoistą, niewazne wszystko inne byle by miec co zajarać ! Ja to wiem , pomimo tego że mam kochającą zonę i super córeczkę , dalej brnąłem w to bagno z którego coraz ciężej się wydostać. Pewnego dnia trzeba jednak otworzyć szeroko oczy i spojrzeć za siebie , na swoje zycie, czy aby napewno chcę aby tak wyglądało? Dla jednych ganja jest nieszkodliwa i osoby takie ( do niedawna jeszcze zaliczałem się do tego grona ) uważają, że nie mają z tym problemu i że zawsze mogą rzucic palenie ot tak bez wysiłku, prawda wygląda z goła odmiennie. Ganja uzaleznia i to jest fakt, tylko bardzo trudno zdać sobie z tego sprawę. Pozdrawiam i życzę dalszego trwania w abstynencji.
Ja tez rzucam, rzucam i zawsze po jakims czasie ta abstynencja wydaje sie byc taka szara ze zaraz sobie ją koloruje jointem. Czy ja to kiedys rzuce raz na zawsze...?
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach